Materiał Dziennikarza Obywatelskiego |
Na naszych narodowych bohaterów czekało kilka stacji telewizyjnych, mnóstwo dziennikarzy i fotoreporterów, ale przede wszystkim rodziny sportowców i rzesze kibiców. Miłośnicy sportu, stęsknieni za sukcesami naszych zawodników, zgotowali wręcz królewskie przyjęcie powracającym znad Tamizy reprezentantom Polski z letniej Paraolimpiady 2012. Pomimo bardzo późnej pory, w hali przylotów Portu Lotniczego im. Fryderyka Chopina było bardzo hucznie i wesoło przez kilkadziesiąt minut. Ale uśmiechy i radość przeplatały się ze łzami i pewną goryczą.
Dorobek naszej kadry narodowej to 36 medali, w tym 14 złotych, 13 srebrnych i 9 brązowych krążków. Takie osiągnięcia dały Polsce dziewiąte miejsce w gronie 75 krajów, których reprezentanci stawali na podium. 14 razy Mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiewał pod londyńskim niebem, gdzie kilkanaście dni wcześniej nasi sportowcy z kadry olimpijskiej mieli znacznie mniej powodów do radości.
Anna Harkowska, Rafał Wilk, Patryk Chojnowski, Katarzyna Piekart i wszyscy pozostali nasi medaliści, prezentując na piersiach zdobyte złote, srebrne i brązowe krążki, nie starali się nawet skryć wzruszenia i łez.
- Jestem niezmiernie szczęśliwa, że po latach pracy udało mi się stanąć na pudle. I to na tym najbardziej cennym dla każdego za-wodnika. Władze sportowe naszego kraju nie zawsze w nas wierzą, bo jesteśmy dla nich jakby sportowcami drugiego gatunku – przez łzy, ale z uśmiechem szczęścia na twarzy mówi zdobywczyni jednego z paraolimpijskich krążków. – Nikt właściwie nas nie żegnał, gdy wylatywaliśmy do Londynu, ale teraz jesteśmy przeszczęśliwi. Nie liczyliśmy na takie królewskie powitanie. Nasi kibice są wspaniali!
Każdego z medalistów otaczała grupka dziennikarzy, błyskały flesze, rozbrzmiewały słowa szybko udzielanych wywiadów. W swych komentarze zawodnicy akcentowali wspaniałą atmosferę londyńskiej imprezy, takież stosunki panujące w kadrze, ale również uwypuklali trudności, z którymi muszą borykać się na co dzień. Podnosili słabe zainteresowanie ich możliwościami treningowymi i sprzętem w kraju i podkreślali, iż sukcesy zawdzięczają głównie pojedynczym ludziom dobrej woli, niewielkim organizacjom, wierzącym w nich pasjonatom, swym rodzinom i własnej wytrwałej pracy.
- Ci ludzie to nie tylko bohaterowie, ale przede wszystkim herosi – twierdzi Anna Przemusiała, kibic reprezentacji. – Świetnie znam dwójkę naszych paraolimpijczyków i doskonale wiem ile kosztował ich ten sukces, który przywieźli do kraju nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla nas – kibiców, którzy ciągle jesteśmy zniesmaczeni zawodem, jaki sprawili nam nasi pełnosprawni reprezentanci. Ci na wózkach, kulejący, z różnymi innymi ułomnościami nie mają żadnych prawie dotacji, o wszystko muszą starać się sami, borykają się z biurokracją i znieczulicą, a i tak zwyciężają. I to nie tylko na sportowych arenach.
W szerokiej kadrze paraolimpijskiej, która objęta była centralnym szkoleniem, znajdowało się ponad 400 zawodników. 101 z nich w 11 dyscyplinach uzyskało prawo startu w Londynie. Około 80 procent sportowców zrzeszonych jest w klubach Startu, a pozostali w Polskim Związku Tenisa na Wózkach, Polskim Towarzystwie Społeczno-Sportowym "Sprawni Razem" oraz Związku Kultury Fizycznej Olimp.
Środki na szkolenie pochodzą głównie z Ministerstwa Sportu i Turystyki, ale również z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Fundacji Aviva oraz w pewnym stopniu od sponsorów.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?