Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bo to złe kobiety były

Goral Konrad
Goral Konrad
Z zimną krwią wbijały noże, dusiły, a potem starały się ukryć zwłoki zamordowanych. W historii lubelskiego wymiaru sprawiedliwości jest kilka ciekawych przypadków kobiet, które trafiły za kratki.

Zabójczynie w spódnicach dokładnie planowały swoje zbrodnie, a nawet próbowały wywieść w pole policjantów.

W lubelskich więzieniach i aresztach można spotkać kilka kobiet, które odsiadują wyrok lub czekają na rozprawę związaną z morderstwem. 12 lat za kratkami spędzi 23-letnia Dorota D. z Łęcznej. Dwa lata temu kobieta zamordowała swoje nowonarodzone dziecko. Skazana zaszła w ciążę ze swoim kolega ze studiów, jednak od początku nie chciała mieć potomka. Twierdziła, że „nie chce być panną z dzieckiem” i urodzenie nieślubnego malucha zepsuje jej opinię. Przez cały okres ciąży nie chodziła do lekarza, kiedy przyszło do rozwiązania była w domu. Urodziła w łazience. Później udusiła swoje dziecko wkładając mu papier toaletowy do ust. Kobieta chciała być pewna, że maleństwo nie przeżyje, dlatego dodatkowo zawiązała mu biustonosz wokół szyi i mocno ścisnęła. Ciało noworodka wyrzuciła do śmietnika. Policja zatrzymała ją po kilku dniach.

W lipcu ubiegłego roku, sąd skazał ją na 12 lat więzienia. – Dorota D. działała z premedytacją. Nie ma podstaw by uwierzyć, że zachowała się w ten sposób pod wpływem szoku poporodowego – uzasadniał wyrok sędzia Lech Lewicki.

Niekochane dzieci

Podobny los może spotkać Jolantę K., którą cała Polska poznała jako morderczynię z Czerniejowa. Jej sprawa sądowa ciągnie się od kilku lat. kobieta była już dwa razy skazywana za zamordowanie swoich 5 nowonarodzonych dzieci. W listopadzie ub. roku  sąd apelacyjny nakazał rozpatrzyć sprawę po raz kolejny.

Do zbrodni doszło w latach 1992 – 1998, schemat morderstw był zawsze taki sam. Jolanta K. rodziła dziecko w wannie, po czym topiła noworodka i chowała jego ciało do zamrażarki. Kobieta twierdziła, że nakłaniał ją do tego mąż, który nie chciał mieć więcej dzieci. W poprzednich procesach sąd nie dał wiary jednak temu wytłumaczeniu.
Sprawa wyszła na jaw w 2003 roku, kiedy rodzina K. przeprowadziła się do domu w pod lubelskim Czerniejowie. Wtedy Jolanta K. ukryła zwłoki dzieci w pojemniku do kiszenia kapusty. Makabrycznego odkrycia dokonali synowie, którzy na prośbę ojca przenosili beczkę.

Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami, Jolanta K. na kolejny proces czeka w areszcie, jej mąż jest na wolności.

Z młotkiem na eks-męża

Na spotkanie z temidą czeka także Karina B. Kobieta trafiła do aresztu po tym jak próbowała zabić swojego byłego męża Krzysztofa B., z którym rozwiodła się latem. Karina B. była z nim w konflikcie. Razem ze swoim kochankiem Pawłem G. najprawdopodobniej zaplanowała zabić mężczyznę. W październiku ub. roku zaczaili się na Krzysztofa.

Paweł G., który kiedyś był jego przyjacielem podjechał pod jego dom i zaproponował podwiezienie do pracy. Kiedy jechali samochodem, zza siedzenia wyskoczyła Karina i zaczęła okładać byłego męża młotkiem. Krzysztof B. otrzymał kilka ciosów w głowę, jednak wyswobodził się i uciekł z pojazdu.

Policjanci zatrzymali parę po kilku godzinach. Śledczy planowali oskarżyć ich o pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia jednak po przeszukaniu domów podejrzanych zmienili zdanie. – Znaleziono tam przedmioty świadczące o tym, że para chciała pozbyć się ciała zamordowanego Krzysztofa – wyjaśnia Marek Zych zastępca Prokuratora Rejonowego Lublin-Północ.

Z tego powodu oskarżono kochanków o usiłowanie zabójstwa. Paweł G. i Karina B. trafili do aresztu, gdzie czekają na rozprawę.

Nożem w serce

Karina B. nie osiągnęła swojego celu, udało się to jednak 30-letniej Elżbiecie B. W marcu tego roku policja otrzymała zgłoszenie o zabójstwie 34-letniego Piotra T., który był konkubentem kobiety. Stróże prawa dowiedzieli się o śmierci mężczyzny od sąsiadki pary, mieszkającej w bloku przy ul. Niepodległości. To do niej wpadła zdenerwowana Elżbieta B. krzycząc, że ktoś zabił jej konkubenta. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce stwierdzili zgon mężczyzny wskutek ciosów nożem w serce. W trakcie oględzin dwie kobiety przyprowadziły Elżbietę B. do policjantów. Okazało się, że 30-latka dźgnęła swojego konkubenta nożem w trakcie kłótni domowej. Wraz z końcem roku śledczy zakończyli postępowanie w tej sprawie. – Elżbieta B. została oskarżona o zabójstwo. Grozi jej dożywocie – mówi prokurator Dorota Brzozowska-Fałek.

Dość bicia i poniżania

Elżbiecie B. udało się wywieść policjantów w pole tylko na kilkanaście minut. O wiele lepiej poradziła sobie z tym Elżbieta C., której udało się ukryć winę na ponad 20 lat. Kobieta we wrześniu 1983 roku zamordowała swojego męża. Najpierw poraziła go prądem, a następnie, aby być pewną jego śmierci uderzyła go kilka razy w głowę. Zwłoki męża zakopała w kurniku razem z jego rzeczami osobistymi. Kobieta zdecydowała się na tak dramatyczny krok, ponieważ miała dość bicia i poniżania przez męża. Mężczyzna był nawet za to skazany. Półtora roku później kobieta zgłosiła policjantom zaginięcie męża. – Ryszard C. miał nie wrócić z wyjazdu, w poszukiwaniu pracy na Śląsku. Sprawę umorzono.

Jednak w 2006 roku, policjantom ze specjalnej grupy Archiwum X, udało się rozwikłać zagadkę śmierci Ryszarda C. – Funkcjonariusze wpadli na trop morderstwa używając niekonwencjonalnych środków uzyskiwania informacji – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie. Policjant nie chce jednak zdradzać jakich dokładnie metod użyli funkcjonariusze. Zwłoki mężczyzny znaleziono w kurniku. Kobieta została skazana na 10 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto