Bili się przed klubem Kino w Lublinie. Kto zaczął i kto kogo pobił?

Udostępnij artykuł na Facebooku

Do naszej redakcji napisał Czytelnik, który miał być świadkiem zajścia. W e-mailu można było przeczytać, że „ochroniarze skatowali chłopaka”, po czym „skuli go i zaczęli tłuc pałkami”.

Potem przed przyjazdem policji ochroniarze mieli rozkuć poszkodowanego i kazać mu wstać. „Chłopak zemdlał i nieprzytomnego zabrała karetka” – czytamy w liście do redakcji.

Co na to policja?

Funkcjonariusze przyznają, że wczoraj ok. godz. 2.30 otrzymała zgłoszenie od pracowników firmy ochroniarskiej.

Zgodnie z nim w okolicach klubu przy placu Wolności ochroniarzy zaatakowało kilku mężczyzn.

Policja dostała sygnał o zajściu. Jak tłumaczy Anna Smarzak z Komendy Wojewódzkiej Policji, na miejsce skierowano funkcjonariuszy oddziałów prewencji

– Na chodniku leżał zakrwawiony człowiek, trafił do szpitala – dodaje Anna Smarzak z lubelskiej policji.

26-letniego mieszkańca Lublina zabrała karetkę. Pogotowie zabrało także na obserwację 21-latka z obrażeniami głowy.

Policja zapewnia, że wylegitymowano stojących przed klubem świadków oraz ochroniarzy.

- Trzeba ustalić, kto był ofiarą, a kto sprawcą – dodaje Anna Smarzak.
– Zaczęli się szarpać między sobą w lokalu, dlatego nasi ochroniarze wyprowadzili rozrabiaków na zewnątrz i „zabetonowali” drzwi, żeby nie wracali – relacjonuje Henryk Kobus, właściciel klubu Kino.

Właściciel dodał, że na dworze dalej trwała bójka, więc pracownicy wezwali Solid.

- Nie widziałem, żeby ochroniarze znęcali się nad kimkolwiek. Raz użyli gazu, ze dwa razy pałki - dodaje Kobus.

Wczoraj 26- i 21-latek opuścili szpital, ale nie zgłosili się do komisariatu.

Mundurowi mieli ich odwiedzić i „rozpytać” w domu. Z przedstawicielami Solid Security nie udało się nam skontaktować.

Czytaj więcej informacji "na sygnale" w Lublinie:

Informacje "na sygnale" z Lublina (policja, 997)