"Baobab" i jego anioł stróż

Urzędnicy liczą, że dzięki profesjonalnej opiece topola nadal będzie cieszyć oko mieszkańców Lublina.

- Inspektor ds. nadzoru nad stanem „baobabu” przede wszystkim będzie nadzorował, czy drzewo odżywa. Zdecyduje, jakie nawozy są dla niego odpowiednie – mówi Marian Stani, dyrektor miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska.

Po akcji ratowania topoli jesienią ubiegłego roku urzędnicy stwierdzili, że bez pomocy odpowiedniego specjalisty nie można podejmować żadnych decyzji w sprawie „baobabu”. Drzewo było w bardzo złym stanie. Podczas prac konserwacyjnych odkryto, że kilka lat temu ktoś musiał odciąć część korzeni ponad 100-letniej topoli.

Ale urzędnikom nie uda się pociągnąć do odpowiedzialności osoby, która zezwoliła na prowadzenie prac remontowych na placu Litewskim, co doprowadziło do zniszczenia części korzeni topoli. – Sprawa się przedawniła, bo według naszych ustaleń ten remont odbył się w 1996 roku – tłumaczy Wrona.

Teraz „baobab” musi być traktowany wyjątkowo ostrożnie. – Powołany inspektor zajmie się pielęgnacją korzeni. Topola będzie musiała otrzymywać nawozy w dokładnie wyliczonych terminach i dawkach – tłumaczy Józef Piotr Wrona z Wydziału Ochrony Środowiska. – Wszystkie spostrzeżenia specjalista będzie zapisywał w dzienniku „baobabu”.

Inspektor zadecyduje, czy w trakcie imprez odbywających się na placu Litewskim będzie można pozwolić na ustawienie pod topolą ciężkich przedmiotów, jak stoliki czy elementy nagłośnienia. – Chcemy, by tej funkcji podjął się ktoś z chirurgów przyrody – mówi Marian Stani.

Urzędnicy wysłali do specjalistów propozycję objęcia opieki nad „baobabem”. – Przede wszystkim taka osoba będzie musiała mieć uprawnienia do nadzoru nad zabytkowymi drzewami – dodaje Józef Piotr Wrona. Ratusz chce wytypować inspektora najpóźniej do 10 marca.