MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Balbinka nie żyje

Anna Jasińska
Anna Jasińska
Przetrwała męczarnie w nielegalnej hodowli. Przeżyła poważny wypadek. W szoku przebiegła kilkadziesiąt kilometrów. Jamniczka wróciła na miejsce tragedii. Tam potrącił ją samochód.

Większość życia spędziła na łańcuchu, przywiązana do palika pod gołym niebem. Wykopała sobie dół, w którym spała. Gdańskie Animals odebrało ją hodowcy, który w podobnych warunkach trzymał inne suki. – Balbinka była bita i głodzona – mówi Dorota Okrasa, wolontariuszka lubelskiego schroniska. – Miała złamaną szczękę, pękniętą miednicę i wiele innych obrażeń. Wtedy w jej życiu pojawiła się pani Ewa. Przygarnęła jamniczkę. Oswoiła. Balbinka zaufała pani Ewie i jej mężowi. Zaprzyjaźniła się z suczką Odą. – Tak długo żyła na uwięzi. Czasem nie wiedziała, co ma z tą wolnością zrobić – opowiada Ewa Stępniak. – Nie mam swoich dzieci. To był a moja kochana przylepa.

Tydzień temu zdarzył się wypadek. W Kalinówce pod Lublinem samochód pani Ewy dachował siedem razy.

Kobieta trafiła do szpitala. Próbowała jeszcze zatrzymać Balbinkę, która w szoku wybiegła z auta. Nie udało się. Jamniczka biegła przed siebie. Ludzie dzwonili, mówili że widzieli ją w Bychawie, w Prawiednikach i w Wierzchowiskach. Psa poszukiwał sztab ludzi. Wypłoszona jamniczka nie dała się złapać. Znikała w zaroślach. Nie zbliżyła się nawet do męża pani Ewy.

Czwartek Pani Ewa czeka na każdy sygnał o swoim kochanym psie. – Martwię się bardzo o panią Ewę. Bardzo to przeżywa. Nie mogła mieć własnych dzieci. Balbinkę traktowała jak własne - mówi Dorota Okrasa.

Dzwoni telefon. Ktoś mówi, że Balbinka wróciła do Kalinówki. Zaszyła się w szklarni. Niedaleko doszło do tragicznego wypadku. Mateusz Dracha, mąż pani Ewy wraz z koleżanką i jej suką Odą przyjeżdżają na miejsce. – To na sto procent Balbinka – mówi pan Mateusz. Ale pies nadal jest w szoku. Ucieka. Przy szklarni zostawiają więc koc, na którym spała Balbinka. Pan Mateusz przywozi do Kalinówki jedzenie i ubrania. Może Balbinka poczuje dom. Nie ucieknie. Nic z tego.

Piątek Dzwoni mieszkaniec Kalinówki. – Samochód potrącił psa. To raczej Balbinka - informuje. Na miejscu jest już pan Mateusz - Niestety, to ona. Balbinka nie żyje - potwierdza.

Pani Ewa czeka na wyniki badań kręgosłupa. Wysyła smsa z wiadomością o śmierci Babinki. Nie jest w stanie rozmawiać. Balbinka już nie biegnie. Zasnęła na miejscu wypadku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja z Kenii kontra gangi terroryzujące Haiti

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto