Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Azoty walczyły do upadłego. Azoty Puławy - Zagłębie Lubin 39:37

Redakcja
To było najbardziej spektakularne zwycięstwo puławskich szczypiornistów w historii ich występów w ekstraklasie. Azoty pokonały po dogrywce Zagłębie i o tę jedną wygraną są bliższe awansu do półfinału play-off.

- Ostatnia bramka meczu, była moją dziesiątą i jubileuszową, tysięczną w ekstraklasie. Przed spotkaniem powiedziałem chłopakom, że zdobędę tyle i słowa dotrzymałem - mówi Remigiusz Lasoń, który wspólnie z Wojciechem Zydroniem poprowadzili gospodarzy do zwycięstwa.

Puławianie przez większość spotkania musieli gonić rywala. Wszystko za sprawą fatalnie spisującej się obrony, która nie stwarzała piłkarzom Zagłębia większych problemów. Dlatego już do przerwy gospodarze stracili aż 18 bramek, a tylko trzy udane interwencje zaliczyli bramkarze Azotów. - W pierwszej połowie broniliśmy jak w koszykówce. Nie mieliśmy żadnego wykluczenia, a piłka ręczna jest grą, w której trzeba pobić się o pozycję na boisku. Zagłębie grało jak chciało. Na szczęście bardzo dobrze radziliśmy sobie w ataku. Dzięki temu trzymaliśmy kontakt, bo gdyby atak był trochę słabszy, nie wygralibyśmy tego meczu - przyznaje trener Bogdan Kowalczyk.

Nieporadność puławian w obronie potwierdziła się na początku drugiej połowy. Zagłębie grało w osłabieniu jednego zawodnika, a i tak bez problemów rzuciło w tym czasie dwie bramki. W 41 min goście wygrywali różnicą trzech trafień - 25:22 i był to przełomowy moment meczu. Przez kolejne pięć minut żadnej z drużyn nie udało się zdobyć bramki, a Zagłębie powoli oddawało inicjatywę gospodarzom.

W końcu do gry włączyła się także puławska bramka i Piotr Wyszomirski odbił kilka ważnych piłek. W defensywie też było dużo lepiej i Azoty wyprowadziły dwa kontrataki. W 58 min gospodarze prowadzili 32:30, ale lubinianie w ostatnich sekundach uratowali remis i doprowadzili do dogrywki.

A w niej jako pierwszy trafił niezawodny Stankiewicz, ale była to jedyna bramka Zagłębia w tej części dogrywki (dwa razy po 5 minut). W odpowiedzi gole rzucili Zydroń, Lasoń i ponownie Zydroń. Chociaż we znaki dawało się już zmęczenie, to o rezygnacji z walki nie było mowy. Drugą połowę rozpoczęli puławianie i po bramce Lasonia prowadzili 37:34. Tej przewagi Azoty już nie pozwoliły sobie odebrać. Drugi mecz już za tydzień w Lubinie, ewentualny trzeci w Puławach.

Azoty Puławy - Zagłębie Lubin 39:37 (33:33, 15:18)
. Widzów: 600. Sędziowali: Mirosław Baum z Warszawy i Marek Góralczyk ze Świętochłowic
Azoty: Wyszomirski, Stęczniewski - Lasoń 10, Zydroń 10, Afanasjev 7, Sieczka 5, Witkowski 3, Zinczuk 2, Kus 1, Szyba 1, Pomiankiewicz. Kary: 4 min. Trener: Bogdan Kowalczyk.
Zagłębie: Malcher, Świrkula - Stankiewicz 9, Nowak 6, Adamczak 5, Obrusiewicz 5, Tomczak 4, Kieliba 4, Fabiszewski 2, Orzłowski 1, Niedośpiał 1, Kozłowski. Kary: 8 min. Trener: Jerzy Szafraniec.

Bogdan Kowalczyk (trener Azotów): - Zagłębie jest drużyną rutynowaną, obytą, która była mistrzem Polski. Pokazali kilka akcji, które potrafią tylko oni i może kielczanie. Nikt więcej. Mecz był bardzo ładny, cały czas na styku, ale i bardzo trudny dla zawodników i trenerów, bo mieliśmy dodatkowe 10 minut. Nie chcę nikogo wyróżniać, niech wspólnie się starają i jak najwięcej pomagają sobie na boisku. W Lubinie będzie bardzo trudno wygrać, bo atut własnego parkietu, to przewaga minimum pięciu bramek.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Azoty walczyły do upadłego. Azoty Puławy - Zagłębie Lubin 39:37 - Lublin Nasze Miasto

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto