System elektrycznych samochodów miejskich ma ułatwić komunikację w Lublinie. Pomysłodawcą jest grupa pasjonatów nowoczesnej motoryzacji. - Mamy rowery miejskie, trolejbusy i widać, że świadomość dzielenia się środkami komunikacji jest duża. Warto to wykorzystać do promowania ekologicznego transportu - uważa Tomasz Małecki, prezes Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego, który odpowiada za projekt.
Podobne rozwiązania funkcjonują już na Zachodzie. W Polsce wprowadzają je m.in. Wrocław i Warszawa. W Lublinie dziesięć aut i stacji do ładowania stanęłoby przy ważnych urzędach, ale też na miasteczku akademickim i na Starym Mieście. Wynajem na cały dzień kosztowałby ok. 100 zł. Wątpliwości ma Michał Chmielowiec, który wczoraj na łamach Kuriera zapowiedział start pierwszej w Lublinie taksówki elektrycznej. - Rozważałem realizację takiej inwestycji z prywatnych pieniędzy, ale wydaje mi się ona nieopłacalna. Budowa i utrzymanie takiej sieci byłoby zbyt drogie - twierdzi przedsiębiorca. Dla niego i innych przewoźników miejska sieć byłaby dodatkową konkurencją.
Pomysłodawcy chcą, żeby projekt trafił pod ocenę mieszkańców w ramach budżetu obywatelskiego. Głosowanie odbędzie się na początku października. Lublinianie rozdysponują 15 mln zł z miejskiej kasy. Koszt budowy sieci auta miejskiego pomysłodawcy szacują na 1 mln zł.
Niezależnie od tego, LPNT zapowiada kolejną inwestycję. Przy ul. Dobrzańskiego, gdzie mieści się siedziba instytucji, powstaną cztery stanowiska do ładowania samochodów elektrycznych. Mają być ekologiczne, bo zasilą je ogniwa fotowoltaiczne. Pierwsi lublinianie skorzystają z nich najpóźniej w połowie maja.
Auta elektryczne w Lublinie jak rowery miejskie
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?