- Co prawda Kody 2011 mają silny akcent kobiecy, ale to nie są "koncerty na Dzień Kobiet". Ważniejsze, że będzie ciekawie, różnorodnie i pouczająco - mówi Mirosław Haponiuk, szef Ośrodka "Rozdroża", tworzącego festiwal.
Cóż, nawet jeśli "kobiecość" Kodów jest tylko zbiegiem okoliczności (resztę muzyków poznamy wkrótce), to jest to szczęśliwy zbieg okoliczności. Bo do Lublina przyjadą artystki, które nie tylko uprawiają sztukę najwyższych lotów, ale niejednokrotnie zmieniały jej bieg.
Do tej kategorii zaliczyć można Evelyn Glennie, perkusistkę grająca m.in. z Björk, Fredem Firthem, Bobbym McFerrinem. Glennie jest niezwykła nie tylko ze względu na to, że jako pierwsza w XX wieku uprawiała zawód perkusisty-solisty, ale ponieważ od 12 roku życia jest głucha. Ułomność nie przeszkadza jej w tworzeniu muzyki - odczuwa dźwięk za pomocą wibracji i dlatego grywa boso. Na Kodach towarzyszyć jej będzie wirtuoz czarnych płyty - Dj Yoda.
Skoro wspomnieliśmy Firtha - ten angielski gitarzysta był ojcem chrzestnym kariery Ivy Bittovej, czeskiej skrzypaczki i wokalistki, działającej z powodzeniem w rocku, poezji śpiewanej, muzyce eksperymentalnej i jazzie. W Lublinie wystąpi z Jackiem Kochanem i Leszkiem Możdżerem.
Trio Mephista (Sylvie Courvoisier, Susie Ibarra, Ikue Mori) to już elektroakustyka dla koneserów: tu barwa dźwięku i zaskoczenie biorą przewagę nad uporządkowaną formułą i melodycznością.
Do zupełnie innej kategorii wrzucić trzeba Moon Oak Joo, która zademonstruje nieznaną u nas południowokoreańską operę, czyli pansori.
Na koniec jeden rodzynek: Frank Fairfield, wykonujący bluesa Appalachów i staroświeckie country tak, jak robiono to 90 lat temu.
Festiwal Kody, 14-21 maja 2011, więcej szczegółów wkrótce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?