Apel: Kierowcy, nie ochlapujcie pieszych

- Tak nie może być, to brak szacunku dla innych użytkowników dróg. Kierowcy myślą, że są ważniejsi, bo siedzą w samochodach - denerwuje się Monika, studentka UMCS, która została ochlapana przez przejeżdżający obok niej samochód.

Padający deszcz i silny wiatr skutecznie utrudniają życie pieszym. A co jeśli dodamy do tego jeszcze nieostrożnych kierowców, którzy nie zwalniają przed kałużami i nie zwracają uwagi na przechodniów?

Idąc ulicami możemy zauważyć ludzi, którzy nagle zaczynają biec. Chcą ominąć kałużę, zanim nadjedzie rozpędzony samochód. Albo takich, którym się to nie udało, pomstujących na kierowcę. I choć możemy zgłosić takie zajście na policję, a nieuprzejmy kierowca może otrzymać nawet kilkaset złotych mandatu, to jednak rzadko się to zdarza.

Zapewne dlatego, że konieczne są numery rejestracyjne samochodu, a zapamiętanie ich nie jest łatwe, kiedy nagle poczujemy jakby ktoś wylał na nas wiadro wody. Często zmieszanej z błotem.

Na ulicy Sławinkowskiej woda tryskająca spod kół samochodów sięgają aż za chodnik . Co gorsza, po takim ,,prysznicu” bardzo łatwo o chorobę. Problemem jest również usunięcie błota z płaszczy czy kurtek. Bardzo często konieczne jest oddanie odzieży do pralni chemicznej, co niesie za sobą koszty, których moglibyśmy uniknąć dzięki odrobinę większej dawce uprzejmości.

Choć kierowcom zwalnianie przy każdej kałuży zapewne wydłużałoby czas jazdy, to jednak warto poświęcić niewiele więcej czasu, żeby nie zrobić komuś przykrej niespodzianki.

Zapewne i sami prowadzący, gdyby znaleźli się w sytuacji pieszego, nie chcieliby aby spotkała ich taka przygoda.

Dlatego apeluję do wszystkich kierowców: zwolnijcie, lub omijajcie kałuże, tak żeby nikogo nie ochlapać. Tym bardziej, że taka pogoda zapewne będzie nam towarzyszyć jeszcze przez jakiś czas.