Alternatywa dla in vitro

– Od lat staramy się z mężem o dziecko. Byliśmy nawet zdecydowani na in vitro, ale znajoma natknęła się w internecie na informacje o naprotechnologii – opowiada pani Anna, mieszkanka Lubelszczyzny. – Dopiero zaczynamy leczenie, ale jesteśmy dobrej myśli. Niedawno rozmawiałam z małżeństwem, które dzięki tej metodzie, po ponad 6 latach starań, doczekało się córeczki – dodaje.

Naprotechnologia powstała 30 lat temu w Stanach Zjednoczonych.
Polega na dokładnej obserwacji całego cyklu miesiączkowego, badaniu śluzu, temperatury, samopoczucia kobiety. Dziś w całej Europie praktykuje ją zaledwie 23 specjalistów.

Lublin to jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie starające się o dziecko pary, mogą skorzystać z nowatorskiej terapii.

Bezdzietne małżeństwa przyjmowane są obecnie w lubelskim NZOZ Życie, przy ul. Lubartowskiej. Tu mogą skorzystać z leczenia metodą naprotechnologii. – Z nowatorskiej terapii korzysta tu ponad 30 par z samego tylko Lublina. Mamy też mnóstwo pacjentów z innych regionów kraju – tłumaczy Anna Dziuba, specjalista medycyny rodzinnej. - Najpierw szukamy przyczyny bezpłodności, a potem stosujemy odpowiednia terapię. Wykorzystujemy naturę i wszystkie środki dostępne w medycynie, np. farmakologię, a w ostateczności także zabiegi chirurgiczne. Każda para prowadzona jest indywidualnie, a leczenie trwa około dwóch lat.

Okazuje się, że jeszcze więcej bezdzietnych małżeństw będzie mogło skorzystać z nowatorskiej terapii.

We wrześniu, w Lublinie powstanie klinika naprotechnologii, która zajmie się tylko i wyłącznie taką formą leczenia bezpłodności. Będzie to pierwsza taka placówka w Polsce. Będzie się mieścić przy ul. Czechowskiej.
– W grudniu ubiegłego roku rozpoczęliśmy szkolenia dla 11 lekarzy z całego kraju. Potrwają do września – mówi Maciej Barczentewicz, ginekolog, prezes zarządu Instytutu Leczenia Niepłodności Małżeńskiej im. Jana Pawła II w Lublinie. – A po wakacjach planujemy już otworzyć klinikę. Teraz trwają prace planistyczne i projektowe. Dlatego nie możemy na razie zdradzać szczegółów.

Naprotechnologia, choć mało znana, ma swoich zwolenników. – To ogromna szansa i nowa nadzieja dla bezpłodnych małżeństw. W Polsce ten problem dotyka aż 2 mln osób – mówi prof. Jan Oleszczuk, wojewódzki konsultant ds. ginekologii i położnictwa. – Jeśli w ten sposób można im pomóc, to nie widzę przeciwwskazań.

Metoda jest też popierana przez kościół katolicki.
– Naprotechnologia nie prowokuje pytań natury moralnej. Najważniejsza jest tu współpraca z naturalnym cyklem kobiety. In vitro działa na zasadzie: „cel uświęca środki”. Najpierw produkujemy ludzkie zarodki, a potem je niszczymy – uważa ks. prof. Alfred Wierzbicki, dyrektor Instytutu Jana Pawła II przy KUL, redaktor naczelny kwartalnika „Etos”.