Al. Warszawska: Kierowcy lekceważą przepisy, tarasując skrzyżowanie

Do tej pory przede wszystkim większe opady śniegu powodowały na skrzyżowaniu al. Warszawskiej i ul. Zbożowej ten sam scenariusz.

Ale od 20 kwietnia tego roku powtarza się on we wszystkie dni powszednie.
W porze jesienno-zimowej, w obawie przed zatarasowaniem przez tiry na tzw. „II Górze Sławinkowskiej” DK 17 z Warszawy do Lublina, gdy tylko zaczyna obficie padać śnieg, wyłączana jest sygnalizacja świetlna zarówno na wysokości Muzeum Wsi Lubelskiej, jak i przy Szkole Podstawowej nr 14.

Jednocześnie włączane są wtedy żółte światła ostrzegawcze.

Zdanie specjalistów bowiem, w takich warunkach, jeśli te duże ciężarówki, jadące od strony Warszawy, zatrzymałyby się na pochyłym terenie, mogłyby mieć wielkie problemy z kontynuacją jazdy i spowodowałyby wstrzymanie ruchu na tym odcinku trasy.

Bezsprzecznie to prawda! Ale jest też druga strona medalu.

Wprawdzie przy włączonej sygnalizacji awaryjnej ruch na al. Warszawskiej odbywa się płynnie, ale gorzej mają samochody wyjeżdżające z podporządkowanej ul. Zbożowej.

Do tej jednak pory taka sytuacja była charakterystyczna jedynie dla miesięcy jesienno-zimowych. Ale w związku z budową drogi dojazdowej do węzła drogowego Dąbrowica obwodnicy miasta Lublin w ciągu dróg ekspresowych S12 (Piotrków Trybunalski – Dorohusk), S17 (Warszawa - Hrebenne), S-19 (Kuźnica Białostocka – Barwinek) występuje codziennie również i obecnie.

I to niezależnie od pogody – w każdy dzień powszedni w godzinach szczytu.

Dziś nerwy puszczają zarówno kierowcom poruszającym się po al. Warszawskiej od strony stolicy, gdy korki sięgają kilkuset metrów, jak i tym, którzy jadąc ul. Zbożową, pragną skręcić w lewo również w kierunku miasta. Ci pierwsi bowiem, nierzadko nie zważając na wskazania sygnalizacji świetlnej, nawet na żółtym już świetle wjeżdżają na skrzyżowanie, nie mając realnej możliwości czasowej na jego opuszczenie. I choć taki manewr karany jest mandatem, chęć jak najszybszego pokonania tego newralgicznego punktu jest jednak dla wielu silniejsza.

Kierowcy stojący na ul. Zbożowej nie mogą zatem wjechać na zatarasowane skrzyżowanie i albo pokornie pozostawiają nadal swe pojazdy w bezruchu, opuszczając jedną fazę zmiany świateł, albo próbują wjechać mimo wszystko, co tylko zwiększa rozgardiasz. A korki rosną w tym czasie zarówno z jednej, jak i z drugiej strony.

Wtenczas część zdenerwowanych kierowców zawraca z ul. Zbożowej, próbując przedostać się do centrum przez ul. Willową.

Tam jednak utrudnienia w ruchu o tej porze dnia są zawsze ogromne, o czym wiedzą stali użytkownicy tej trasy.

Inni kierujący, nie mogąc doczekać się na upłynnienie ruchu, próbują przejechać z ul. Zbożowej na wprost w ul. Agronomiczną, aby następnie, pokonując parking przy Muzeum Wsi Lubelskiej, dojechać do al. Warszawskiej. Inni jeszcze, zarówno z lewego, jak i – wbrew przepisom - z prawego pasa usiłują za wszelką cenę wcisnąć się pomiędzy tarasujące w tym czasie skrzyżowanie pojazdy, co nie zawsze kończy się jedynie używaniem klaksonów, nerwami i niewybrednymi gestami zza kierownicy.

Sytuację całkowicie rozwiązałaby już choćby sama obecność na skrzyżowaniu w tym czasie radiowozu, którego widok dyscyplinowałby spieszących się kierowców.

W odniesieniu do zimowej sytuacji Adam Kość z Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego obiecywał pod koniec marca bieżącego roku każdorazowe zwracanie się z prośbą do patrolu policyjnego o udanie się właśnie w to miejsce by regulować ruch. Ale wtenczas nie mieliśmy jeszcze doświadczeń związanych z zamknięciem dla ruchu jednej nitki al. Solidarności, ze skierowaniem pojazdów na drogę techniczną wytyczoną po obrzeżach Ogrodu Botanicznego UMCS oraz z poruszaniem się tak wielkiej ilości samochodów jednym pasem w każdym z kierunków.

Jednakże pomimo takich utrudnień i wynikających z nich zagrożeń kierujący pojazdami nie mają co liczyć, przynajmniej jeszcze na razie, na chociażby samą stałą obecność policjantów nawet w godzinach szczytu na newralgicznym skrzyżowaniu.

- Przy każdym wyłączeniu z ruchu poszczególnych odcinków drogi występują utrudnienia – komentuje całą sytuację komisarz Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Podobnie jest i w tym przypadku. Nie zwalnia to jednak nikogo z przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Nie ustawimy tam stałego posterunku, ale z całą pewnością mundurowi w godzinach największego natężenia będą zwracali uwagę, czy kierowcy stosują się do obowiązujących przepisów – dodaje.

- Prawie codziennie jeżdżę tą trasą między godz. 7 -8, a także niejednokrotnie ok. 15 i nie widziałem dotychczas nigdy jeszcze o tej porze w tym właśnie miejscu ani jednego stojącego radiowozu policyjnego – kwituje sprawę mieszkaniec dzielnicy Sławin. – Z pewnością obecność mundurowych zdyscyplinowałaby nas wszystkich.

Oby tylko przyjeżdżali – uzupełnia.

Przed nami jeszcze co najmniej rok trwania budowy drogi dojazdowej do węzła drogowego Dąbrowica obwodnicy Lublin w ciągu dróg ekspresowych S12, a więc ponad 12 miesięcy niedogodności, po których – miejmy nadzieję - pojedziemy już potem bez stania w korkach – płynnie i szybko.

Ale, aby nie dochodziło do tak dużych jak obecnie utrudnień na Sławinie, na skrzyżowaniu ul. Zbożowej z al. Warszawska powinni w godzinach szczytu pojawiać się policjanci.

Czytaj także:

• Samochody stały w korku, bo urzędnicy mieli problemy