Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Al. Solidarności: Papier drukarski na asfalcie (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)

Redakcja
W poniedziałek około godz. 12.45 z samochodu dostawczego, skręcającego z al. Warszawskiej w al. Solidarności, spadła większa ilość papieru drukarskiego.

Na szczęście przypadek ten nie miał następstw w postaci uszkodzonych pojazdów czy ofiar w ludziach. Ale jeszcze raz poświadcza fakt, że skrzyżowanie to jest rzeczywiście zbyt często miejscem różnego rodzaju stłuczek, kolizji i wypadków drogowych. A poświadcza to chociażby niedawna wywrotka mikrobusu w tym samym miejscu.

Tym razem straty nie są aż tak duże, ale następstwa nieostrożnej jazdy kierowcy samochodu dostawczego były dość widowiskowe. Przy skręcie w al. Solidarności pojazd nie dostosował swej prędkości do panujących na drodze warunków i ze skrzyni auta spadła pokaźna ilość białych arkuszy papieru drukarskiego formatu A1.

Kierowca najprawdopodobniej w danym momencie nie zauważył zajścia i nie zatrzymał swego auta. Papier spadał jeszcze przez dłuższą chwilę ze skrzyni poruszającego się samochodu, a wiatr przenosił arkusze po całej szerokości jezdni i na znacznej jej długości.

- Akurat wyszedłem na spacer z psem – relacjonuje mieszkający w pobliżu pan Bogusław – gdy zobaczyłem skutki całego zajścia. Setki wielkich kawałków białego papieru widoczne były na jezdni i na chodniku, zalegając na chodniku aż do przystanku, a potem na asfalcie i wzdłuż krawężnika na trawie. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, choć dość naiwna, sprowadziła moje myśli do faktu, iż są to ogromne ulotki, które rozrzucił w ramach przedwyborczej kampanii komitet jakiegoś kandydata lub partii.

- Nieco dalej zobaczyłem po lewej stronie jezdni stojący feralny pojazd, który to najprawdopodobniej utracił część ładunku. Wysiadł z niego kierowca, przez dłuższą chwilę patrzył na skutki swej nieostrożnej jazdy, a następnie wsiadł do szoferki i pojechał dalej. W międzyczasie przejeżdżał tędy patrol policyjny, ale funkcjonariusze nie zatrzymali się przy stojącym jeszcze wtenczas i rozmyślającym nad papierem kierowcy.

Po czterech godzinach od zdarzenia papier nadal znajdował się na jezdni. Gdyby od razu pozbierano go, część ładunku dałaby się jeszcze uratować. Po deszczu i wielokrotnym najechaniu na niego innych pojazdów nadaje się on jedynie do wyrzucenia. Pozostaje jedynie jeszcze problem: kto zajmie się utraconym przez nieostrożność kierowcy ładunkiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto