Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Al. Racławickie: Zakaz lewoskrętu w ul. Poniatowskiego zbyt słabo oznakowany?

Redakcja
Kierowcy, rzadko poruszający się po Al. Racławickich od strony Rogatki Warszawskiej z zamiarem skrętu w lewo w ul. Poniatowskiego, często nie zauważają zakazu wykonywania takiego manewru i naruszają przepisy ruchu drogowego.
Ten materiał bierze udział w konkursie dla Dziennikarzy Obywatelskich MM Lublin!

Prawie do końca lat 80. ubiegłego stulecia skrzyżowanie Al. Racławickich z ul. Poniatowskiego i Sowińskiego było zwykłym tego typu rozwiązaniem komunikacyjnym, z którego każdej strony można było wykonać skręt w lewo lub w prawo, a także kontynuować jazdę na wprost.

Jednak natężenie ruchu w tym punkcie Lublina, a szczególnie konieczność dużej przepustowości dróg z północnej części miasta do południowej, jak również z zachodniej do wschodniej, spowodowały wprowadzenie ograniczeń w tym newralgicznym punkcie.

Po stwierdzeniu kilkunastokrotnie większej ilości pojazdów jadących w obydwu kierunkach „na wprost”, a więc wzdłuż Al. Racławickich oraz z Czechowa na LSM i Czuby, jak również w przeciwną stronę, wprowadzono ograniczenia. Od ponad ćwierć wieku nie można na tym skrzyżowaniu wykonywać skrętu w lewo ani z ul. Poniatowskiego, ani też z ul. Sowińskiego. Nie można również skręcać od strony Warszawy i Kraśnika w ul. Poniatowskiego, aby przedostać się na Czechów.

Pozostała jedynie możliwość skrętu z Al. Racławickich od centrum miasta w ul. Sowińskiego w stronę LSM. Nadal aktywne są także wszystkie prawoskręty.

Zakaz skrętu w lewo od ul. Sowińskiego w stronę Warszawy jest dobrze oznakowany, bo aż trzema właściwymi znakami zakazu – dwoma po prawej stronie jezdni oraz jednym po lewej, a także adekwatnymi oznaczeniami poziomymi.

Wprawdzie nieco mniejsza ilość oznakowania rzuca się w oczy ewentualnym użytkownikom, zamierzającym dokonanie lewoskrętu od strony ul. Poniatowskiego w Al. Racławickie, ale ewentualnych chętnych na realizację takiego właśnie manewru jest minimalna ilość. A i natężenie w tym miejscu ruchu na wprost jest tak duże, że potencjalne złamanie przepisów jest wręcz niemożliwe.

Nieco inaczej sytuacja przedstawia się przy lewoskręcie z Al. Racławickich w ul. Poniatowskiego. Trudno tu mówić o istnieniu jeszcze dawnych przyzwyczajeń, gdy taki manewr był dopuszczalny, ale faktem jest, iż oznaczenie w tym miejscu, choć ze wszech miar prawidłowe, to jednak jest zbyt ubogie ilościowo.

Na straży drogowej praworządności stoi bowiem tylko jeden znak zakazu skrętu w lewo. Wtórują mu wprawdzie znaki poziome, ale te są mniej zauważalne, szczególnie w okresie złych warunków pogodowych.

Kierowcy spoza Lublina, którzy dojeżdżają do tego właśnie skrzyżowania z zamiarem udania się na północ, ustawiają się przy osi jezdni z włączonymi lewymi kierunkowskazami i czekając na przepuszczenie pojazdów, jadących na wprost z naprzeciwka, skutecznie blokują i tak wąski tutaj przejazd.

Nierzadko odzywają się wtenczas klaksony, mające na celu zwrócenie niefortunnemu kierowcy uwagi na nieprawidłowo zamierzony do wykonania manewr, ale nie zawsze udaje się uniknąć kolizji, chwilowego utrudnienia w płynności ruchu, a zazwyczaj nigdy - pewnej dozy nerwów. Szczególnie można to zaobserwować w porze porannego i popołudniowego natężenia ruchu.

- Od lat jeżdżę taksówką i stoję bardzo często na postoju przy liceum im. Staszica – zwierza się pan Sławomir z Wieniawy. – Świetnie pamiętam czasy, gdy można było skręcać w lewo w Poniatowskiego. Potem strasznie dużo było nieporozumień drogowych, gdy wprowadzono ten zakaz. Ale sytuacja jakby unormowała się. Teraz znowu, nie wiem co się stało, ale bardzo wielu kierowców, szczególnie tych nie na lubelskich rejestracjach, nie widzi znaków i próbuje dokonać tego niewłaściwego manewru. Ciągle słychać klaksony, widać wzajemne pukanie się w czoło, wymachiwanie zza szyb rekami, a i „gesty Kozakiewicza” też nie należą do rzadkości – dodaje z uśmiechem na ustach.

Choć skrzyżowanie jest prawidłowo oznakowane, to w tym miejscu, oprócz już istniejącego jednego znaku pionowego i oznakowania na jezdni, właściwym byłoby umieszczenie dodatkowych znaków nad jej powierzchnią, chociażby pomiędzy słupami trakcji trolejbusowej.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto