Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adam Wasilewski: Starałem się ochronić miasto przed wpływami polityków (wideo)

Aleksandra Dunajska i Artur Jurkowski
Z prezydentem Adamem Wasilewskim rozmawiają Aleksandra Dunajska i Artur Jurkowski
Z prezydentem Adamem Wasilewskim rozmawiają Aleksandra Dunajska i Artur Jurkowski Tomasz Koryszko
- Nie chcę pracować przez kolejne lata w atmosferze manipulacji prawdą, intryg, zawiści - z Adamem Wasilewskim, prezydentem Lublina, rozmawiają Aleksandra Dunajska i Artur Jurkowski.

Ucieka Pan z ratusza?
Nie można tego tak określić.

A jak inaczej nazwać ogłoszoną przez Pana decyzję o tym, że nie będzie się Pan ubiegał o reelekcję?
Zostałem wybrany na cztery lata i nie mam obowiązku ponownego ubiegania się o fotel prezydenta. Nie chcę pracować przez kolejne lata w atmosferze manipulacji prawdą, intryg, zawiści.

Tylko że niekandydowanie wygląda jak przyznanie się do porażki w rządzeniu miastem.
Zapewniam, że stan miasta jest dobry. Choć oczywiście mógłby być lepszy. Trudności w rządzeniu Lublinem miały charakter głównie polityczny.

Czyli jaki?
Chodzi o dominację polityki nad interesem samorządu, głównie w Radzie Miasta. Przykład to nieudzielenie mi absolutorium mimo iż budżet został wykonany w 93 procentach, co nam dawało czwarte miejsce wśród miast metropolitalnych. I tylko ja nie otrzymałem absolutorium.

A to nie Pana wina, że nie umiał Pan dogadać się z radnymi?
Pewnie trochę odpowiedzialności za to ponoszę. Proszę jednak zwrócić uwagę, że jestem też jedynym prezydentem dużego miasta, który nie ma większości w radzie. Lublin jest też specyficzny, bo u nas przebiega główny front walki między PiS i PO.

Czyli Pan chciał dobrze, a radni źle dla Lublina?
Nie twierdzę, że radni postępowali wbrew potrzebom miasta. Chociaż takie przykłady też były. Mam na myśli m.in. sprawę porozumienia z Echo Investment dotyczącego stworzenia kompleksu na górkach czechowskich. Gdyby radni się nie sprzeciwili, Echo przebudowałoby nam skrzyżowanie alei Sikorskiego i Solidarności. A tak będziemy musieli to zrobić za własne pieniądze. Chodzi o niebagatelną kwotę ok. 60 mln zł.

Przejdźmy do Pana obietnic wyborczych...
Zaraz pokażę ulotkę, noszę ją zawsze w teczce.

Nie trzeba, mamy ją, nawet podkreśliliśmy w niej niektóre rzeczy.
Jakie?

Te, które się Panu nie udały. Jest ich całkiem sporo.
Właśnie o to mam pretensje do świata dziennikarskiego - że eksponuje się porażki pomijając sukcesy. Ale zostawmy to.

Na pierwszym miejscu w programie było stworzenie strefy ekonomicznej i ściągnięcie do miasta inwestorów.
Strefa powstała na Felinie i rozwija się obecnie najszybciej w Polsce. 70 ha jest zajętych przez inwestorów, którzy uzyskali zezwolenie na działalność. Część z nich zbudowała już swoje zakłady, reszta rozpoczyna inwestycje. Firmy, które się tam ulokowały, stworzyły już około 200 miejsc pracy. Docelowo będzie ich ok. 2,5 tys. Działalność miejskiego Biura Obsługi Inwestorów jest bardzo dobrze oceniana w Polsce. Atmosfera gospodarcza wokół Lublina jest coraz korzystniejsza. A byłoby lepiej, gdyby nie kryzys.

Przejdźmy do infrastruktury. Czy tutaj też jest tak dobrze?
No nie, w tej dziedzinie już tak różowo nie jest. Choć nie podzielam opinii tych, którzy mówią o zastoju inwestycji w mieście. W tej kadencji wydaliśmy na inwestycje 1 mld 125 mln zł, w ubiegłej było to 450 mln zł.

No to wymieniajmy obiecane inwestycje. Aquapark?
Nie udało się. Nigdy nie zakładaliśmy, że park wodny zostanie zrealizowany za miejskie pieniądze. Przypomnę, że chodzi o kwotę ok. 80 mln zł. Potrzebny był inwestor, który podjąłby się tego zadania. Już na samym początku szanse na to, żeby go znaleźć, były niewielkie. Kryzys gospodarczy spowodował, że spadły do zera.

Oszukał Pan jednak wyborców zapowiadając budowę nowego połączenia między ul. Poniatowskiego a Zana, czyli budowę tunelu pod Al. Racławickimi i wiaduktu nad ul. Głęboką.
Nie używajmy słowa oszukał. Zdałem sobie sprawę, że nie ma na te inwestycje pieniędzy w budżecie miasta i nie ma też dla nich zewnętrznego finansowania. Biję się w piersi, że nie wiedziałem wcześniej jaki jest stan miejskiej kasy. Pamiętajmy jednak, że w kwestii infrastruktury mamy też sukcesy. Przykłady - ponad 3 km nowych arterii komunikacyjnych, budynki komunalne, zespół basenów nad zalewem itd. Wkrótce rozpocznie się budowa stadionu i lotniska w Świdniku.

Realizacja tego ostatniego kojarzona jest raczej z władzami województwa.
Ale to miasto ma blisko 70 proc. udziałów w lotniczej spółce. To jednak fakt, że nie mam umiejętności PR-owskich i nie potrafię dobrze sprzedać informacji na temat tego, co robimy. Moi koledzy marszałkowie robią to znacznie lepiej. I to być może także w jakimś sensie mnie dyskredytuje jako prezydenta i polityka. Wróćmy jednak do moich obietnic wyborczych.

Zatem kultura. W tej sprawie nawet Pana zagorzali przeciwnicy przyznają, że wiele zmieniło się w mieście na lepsze.
Rzeczywiście, nakłady na ten cel wzrosły za mojej kadencji prawie trzykrotnie. To pozwala na organizowanie wielu imprez. Prawda jest też taka, że na przygotowanie np. festiwalu wystarczą trzy miesiące, a w takim czasie na pewno nie uda się zbudować fabryki czy nowej drogi. W tej dziedzinie mamy też ważne inwestycje: Teatr Stary i Centrum Kultury.

Czy był Pan dobrym gospodarzem i sprawnym menadżerem?
Chciałem być, ale nie wiem czy to osiągnąłem. Osąd pozostawiam mieszkańcom. Na pewno starałem się ochronić miasto przed wpływami polityków - jeśli były niekorzystne.

Chodzi o Janusza Palikota?
Janusz Palikot był jedną z niewielu osób, które nie wywierały na mnie presji.

Czyli inni wywierali?
Próbowali. Niektórzy.

Kto i w jakich sprawach?
To dawne dzieje.

A obecnie, w kwestii wycofania się z kandydowania, ktoś na Pana naciskał?
Nie, to była moja własna decyzja, podjąłem ją rok temu. Mam już ponad 60 lat i czuję się trochę zmęczony.

Gdyby cztery lata temu miał Pan taką wiedzę jak dziś, zdecydowałby się Pan kandydować?
(Długie milczenie). Nie potrafię odpowiedzieć. Raczej nie. Zresztą z moim kandydowaniem było tak, że nikt inny z PO nie chciał, ponieważ bano się przegranej. Zgodziłem się, ale postawiłem warunki. Jednym z nich było to, że sam będę obsadzał stanowiska w ratuszu. I ten punkt został dotrzymany.

Janusz Palikot chciał jednak, żeby odwołał Pan z funkcji swojego zastępcę, Stanisława Fica.
Ale powiedziałem "nie". Mam do prezydenta Fica pełne zaufanie. Jest profesjonalistą w obszarze inwestycyjnym, gdzie wydawane są ogromne kwoty publicznych pieniędzy.

Ale to w podległym właśnie jemu wydziale doszło do nieprawidłowości związanych z budową drogi w strefie ekonomicznej. Sprawę bada prokuratura.
W tej kwestii urzędnicy działali w dobrej wierze - celem było ściągnięcie do Lublina Husqvarny. Chociaż oczywiście nie usprawiedliwiam takich praktyk. Jednak na pewno nie ma w tej sprawie wątku korupcyjnego.

Nie ma Pan jednak wrażenia, że ostatnio działaniami ratusza zbyt często zajmuje się prokuratura? Chodzi np. o gospodarowanie miejskimi lokalami czy niepobieranie renty planistycznej, na czym miasto straciło spore pieniądze?
Staram się jak najlepiej nadzorować pracę urzędników, ale takie sytuacje się niestety zdarzają. Jednak zawsze, jeśli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości, staram się je jak najszybciej wyjaśniać - zarządzam kontrolę wewnętrzną lub sam kieruję sprawę do prokuratury.

Czy definitywnie wycofa się Pan teraz z polityki?
Wracam na uczelnię, ale pozostaję w polityce. Jeśli pojawią się jakieś propozycje ze strony PO w kwestii kandydowania (w innych wyborach - red.), to je rozważę. Na razie ich nie ma.

Czy wstąpiłby Pan do partii Janusza Palikota - gdyby powstała?
Moim zdaniem nie powstanie.

Podczas wieczoru wyborczego w listopadzie 2006 r. dostał Pan od Palikota butelkę wina jako symbol zwycięstwa. Już ją wypiliście?
Nie, leży tu gdzieś u mnie. Zaproszę posła kiedyś, to wspólnie będziemy je degustować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto