Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Absurdy pętli autobusowej na Felinie. List od Czytelnika

redakcja
redakcja
Jacek Świerczyński/ Archiwum
Brak wiaty, biletomatu i schodków - to główne zarzuty, jakie nasz Czytelnik ma wobec nowej pętli autobusowej na Felinie w Lublinie. Przeczytajcie jego list

Tuż po uruchomieniu nowej pętli autobusowej na osiedlu Felin pojawiło się wiele krytycznych głosów dotyczących między innymi pewnych niedoróbek projektowo-konstrukcyjnych.

Główne zarzuty stawiane przez pasażerów dotyczyły braku wiaty przystankowej, pozostawienia biletomatu na „starej pętli” oraz niewykonania kilku schodków umożliwiających wygodne dojście do przystanku od strony supermarketu „Stokrotka”.

Dwa pierwsze problemy miały być jedynie przejściowe, a ich rozwiązanie zapowiadano w możliwie najkrótszym terminie.

Mówiono, że wiata ma stanąć do końca sierpnia, a biletomat po znalezieniu dogodnego miejsca. Na zarzut o braku schodków, urzędnicy miejscy odpowiedzieli w bardziej pokrętny sposób raz twierdząc, że schody prowadziłyby wprost na parking „Stokrotki”, a innym razem, że kolidowały by ze ścieżką rowerową.

Dziś upływa dwa i pół miesiąca od uruchomienia pętli.

Minęła wystarczająca ilość czasu aby spokojnie zastanowić się nad uwagami pasażerów i usunąć wszelkie niedoróbki. Mimo licznych artykułów w prasie oraz interwencji pasażerów pętla na Felinie wciąż jest pełna absurdów. Dlatego myślę, że to najwyższa pora aby przyjrzeć się inwestycji i skomentować stan obecny.

Próżno szukać biletomatu przy nowej pętli.

Maszyna wciąż niewzruszenie stoi w dawnym miejscu. Pracę nad wiatą rozpoczęto kilka dni temu. Pomijam już dwumiesięczne opóźnienie ale na uwagę zasługuje zamieszanie wokół usytuowania owej wiaty. Konstrukcję umieszczono kilkadziesiąt metrów od pierwotnej lokalizacji przystanku aby po kilku dniach przesunąć przystanek w jej stronę.

Wiata znajduje się tuż przy ulicy Władysława Jagiełły, w taki sposób, że stojący przy niej autobus ogranicza widoczność kierowcom opuszczającym parking „Stokrotki”, a także osobom oczekującym przed przejściem dla pieszych przez ul. Jagiełły.

Przy wiacie nie ma zbyt wiele miejsca dla pasażerów, a geometria przystanku sprawia, że podjeżdżający autobus ma kłopot z równoległym zatrzymaniem się blisko krawężnika, tak aby umożliwić wsiadanie osobom niepełnosprawnym i matkom z wózkami.

Zapewne urzędnicy miejscy szybko wyjaśnią nam, że na wiatę nie było miejsca ze względu na ścieżkę rowerową.

W związku z tym mam następujące pytania: kto to zaprojektował i kto zatwierdził nieprzemyślany projekt i ostatecznie kto odpowiada za wyrzucenie w błoto publicznych pieniędzy? Czy nie można było wytyczyć drogi dla rowerów w inny sposób (np. po zachodniej stronie pętli) albo ostatecznie zakończyć jej przed przystankiem?

Mimo ogromnej powierzchni pętli, powyższe usytuowanie wiaty stłoczy ludzi na niewielkiej przestrzeni tuż przy skrzyżowaniu.

Ponadto uniemożliwi obsłużenie więcej niż jednego kursu w tym samym czasie (a ruch jest tam coraz większy). Wszystko wskazuje na to, że z założenia miała to być nowoczesna pętla peronowa spotykana w całej Europie. Jak się jednak okazuje mamy placyk z niepotrzebnymi wysepkami i niepraktycznie usytuowanym przystankiem. Jestem zdruzgotany jak łatwo zaprzepaszczono publiczne pieniądze i zmarnowano tak obiecującą inwestycję.

Warto także przyjrzeć się wspomnianym, pokrętnym argumentom przemawiającym przeciw budowie kilku schodków prowadzących w stronę „Stokrotki”.

Pierwotnie jeden z przedstawicieli władz miejskich stwierdził, że schodki prowadziłyby wprost na parking co mogłoby powodować wiele niebezpiecznych sytuacji.

Wystarczy tylko rzut okiem na to miejsce aby zauważyć, że argumentacja jest nietrafiona, a proponowane schodki stały by się częścią wcześniej zaprojektowanego „ciągu pieszego”. Zanim powstała pętla, istniał fragment chodnika, do którego nie przylega żadne miejsce postojowe (te wyznaczone są czerwoną kostką). Po przeciwnej stronie parkingu, przed drzwiami wejściowymi, drogę dla pieszych od miejsc postojowych wyraźnie oddziela krawężnik.

Później, o braku schodków miała zadecydować obecność ścieżki rowerowej, którą trzeba by „przeciąć” aby dostać się na przystanek.

Pragnę jednak przypomnieć, że w Lublinie jest cała masa przystanków, do których prowadzą schody przylegające do ścieżek rowerowych. Pozwolę sobie wymienić tylko kilka przykładów (celowo wybieram tylko te ze „schodkami”):

- ul. Jana Pawła II - os. Górki 02
- ul. Jana Pawła II - Szmaragdowa 02
- ul. Smorawińskiego - Kiepury 02
- ul. Smorawińskiego - Orfeusz 04
- ul. Smorawińskiego - Rondo Kamińskiego 01
- ul. Choiny - Elsnera 01
- ul. Spółdzielczości Pracy - Olimp 02
- ul. Krańcowa - Łabędzia 02
- i wiele innych...

W obecnej formie, rozwiązaniem tego wyimaginowanego problemu, było by po prostu namalowanie na ścieżce pasów. Tak jak to ma miejsce przy innych przystankach.

Podsumowując można powiedzieć, że efektem inwestycji jest przystanek ze słabym dojściem, na którym nie ma dobrego miejsca ani dla pasażerów ani dla odjeżdżających autobusów. Ewenement na skalę krajową, co gorsza wyjątkowo kosztowny.

Jak to powinno wyglądać?

Na wysokości peronów, w pierwotnym miejscu przystanku, powinna znaleźć się duża wiata oraz biletomat. Od strony „Stokrotki” bezapelacyjnie potrzebne jest przedłużenie „ciągu pieszego” kilkoma schodkami i najlepiej podjazdem dla wózków.

Na peronach powinny znaleźć się wąskie wiaty, a w ostateczności same słupy/znaki przystankowe. Z poszczególnych peronów powinny odjeżdżać konkretne linie jadące w podobnych kierunkach. Mimo, że jestem zapalonym rowerzystą, z przykrością muszę stwierdzić, że na pętli nie ma miejsca dla drogi dla rowerów.

Póki co, na usta ciśnie się parafraza pewnego dialogu z „Misia” Stanisława Barei:
„- Powiedz mi, po co jest ta pętla?
- Właśnie, po co?
- Otóż to! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ta pętla? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest pętla na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tą pętlą? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostanie słowo. I nikt nie ma prawa się przyczepić. Bo to jest pętla społeczna, w oparciu o sześć instytucji, która sobie zgnije do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi?
- Protokół zniszczenia...”

Z poważaniem, Czytelnik Tomasz




Do sprawy wrócimy, tymczasem zapraszamy do komentowania!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto