Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

70 lat temu musieli opuścić swoje domy

Redakcja
W niedzielę w Lublinie i innych miastach w Polsce odbędą się uroczystości związane z 70. rocznicą pierwszej masowej deportacji ludności z ziem wschodnich Rzeczpospolitej.

10 lutego 1940 roku w ciągu jednej nocy zabrano z rodzinnych domów około 220 tysięcy Polaków. Były to m.in. rodziny wojskowych, funkcjonariuszy państwowych i samorządowych. Kolejne wywózki miały miejsce w kwietniu i czerwcu 1940 r. oraz w czerwcu 1941 r. Deportacje trwały w sumie aż do 1956 roku.

- Zabrano nas 13 kwietnia 1940 r. z domu w Białymstoku - wspomina Krystyna Mateuszuk, rzecznik Związku Sybiraków w Lublinie. Pani Krystyna miała wtedy osiem lat. Transportowana w bydlęcych wagonach trafiła z mamą, pięcioletnim bratem oraz dwiema babciami i dziadkiem do północnego Kazachstanu. - Najbardziej doskwierał nam powszechnie panujący głód. Właściwie można powiedzieć, że przez sześć lat tam spędzonych cały czas byliśmy głodni. No i aura, zwłaszcza zimy, które były długie i mroźne, temperatura spadała do -40 stopni Celsjusza. A my mieszkaliśmy w ziemiankach - opowiada. - Musieliśmy też ciężko pracować, nawet jako dzieci. Brat był chłopcem stajennym w lecznicy dla zwierząt. Ja pracowałam najpierw w spółdzielni, przy wełnie owczej. Potem sprzątałam w spółdzielni krawieckiej - dodaje pani Krystyna. Ojca, oficera, aresztowanego jeszcze w Białymstoku, nigdy już nie zobaczyła. Dziadek zmarł na zesłaniu.

Rodzina Adolfa Urniaża została deportowana w ramach późniejszej akcji - w 1949 r. On sam urodził się na Syberii, w miejscowości położonej ok. 100 km na północ od Irkucka. - Władze radzieckie zaplanowały tam akcję rozbudowy kołchozu. Polacy wyrąbywali tajgę, budowali cegielnię, magazyny na zboże itp. - mówi pan Adolf. - Deputaty żywnościowe nie wystarczały na nic, prowadzono rewizje - jeśli znaleziono gdzieś żywność niewiadomego pochodzenia, głowa rodziny trafiała do łagru. Tak w 1952 r. zabrano mojego ojca - mówi pan Adolf.

Po powrocie w 1955 r. trafił na Mazury. Do Lublina przyjechał dużo później - jego żona pochodzi z Koziego Grodu.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto