Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

68. rocznica: Zapomniana akcja „Szatana”

Redakcja
Była druga połowa maja 1945 roku. II wojna światowa zakończyła się, ale nie wszyscy świętowali zwycięstwo, nie wszędzie pokonanie hitlerowskich Niemiec oznaczało pokój.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Wielu żołnierzy i partyzantów nie złożyło broni, aby nie dopuścić do przejęcia rządów w naszym kraju ani przez tzw. władzę ludową, ani przez Rosjan spod sztandarów NKWD i Armii Czerwonej.

Był dzień, taki jak dzisiejszy - niedziela 19 maja 1945 roku. Nocą 30 żołnierzy pod dowództwem Tadeusza Orłowskiego, pseudonim „Szatan”, zaatakowało stację kolejową w Nałęczowie.

Była to akcja ekspriopracyjna, w wyniku której partyzanci zabrali z kasy 80.000 zł., rozmundurowali kolejarzy i czterech czerwonoarmistów. W ten sposób chcieli pomścić śmierć kolegi – Tadeusza Frydrycha, pseudonim „Kłos”, którego zranili pepeerowcy we wsi Buchałowice. Był to „dziki” niewielki oddział, gdyż powstał bez rozkazu dowództwa. Partyzanci pochodzili z warszawskiej „Pragi”, zbiegli z aresztu UB. Dołączyła do nich ludność cywilna.

Akcja „Szatana” zakończyła się sukcesem. Następnie oddział skierował się w stronę posterunku Milicji Obywatelskiej. Tym razem nie poszło im już tak dobrze. Milicjantów ktoś ostrzegł, zabarykadowali się. A ludzie Tadeusza Orłowskiego „Szatana” nie mieli wystarczającej ilości broni, nie miał granatów. Sam dowódca był ranny w nogi. Partyzanci podjęli decyzję o wycofaniu się. Szybko i chaotycznie udali się na polanę harcerską, gdzie mieli wyznaczoną zbiórkę.

Ale w pogoń za akowcami ruszyli samochodem milicjanci, wspomagając Grupę Operacyjną NKWD, która na posterunku urządziła zasadzkę na partyzantów. Przeciwko akowcom Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie skierował na samochodach od 80-150 żołnierzy, głównie Rosjan z Narodowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych.

Oddział „Szatana” cofnął się i zaczął uciekać w kierunku kolonii Wojciechów. Jechali furmankami. Milicjanci i NKWD-ziści już ich doganiali, więc partyzanci musieli szybko zmienić plany. Nie zdążyliby uciec do swej kryjówki. Przemieszczali się wąwozem w stronę pól. Rozproszyli się. Wtedy ujrzeli przed sobą celujące w nich karabiny. Rozpoczął się bój, trwający 2 godziny.

Nie wszyscy partyzanci zdołali uciec. Kule radzieckie i milicyjne dosięgły 17 osób na skraju lasu, tuż przy drodze prowadzącej do wsi Łubki. Poległych obrabowano z ubrań, a ich ciała wrzucono do remizy strażackiej. Następnego dnia partyzantów pochowano w zbiorowej mogile. Ich pogrzeb przerodził się w wielką manifestację patriotyczną.

„Szatan” ocalał, ale był ciężko ranny. Oddziału już nie miał, został on rozbity. Sam Tadeusz Orłowski po tej akcji został pozbawiony dowództwa i dołączył do zgrupowania akowców majora Mariana Bernacika, pseudonim „Orlik”, jako szeregowy żołnierz

W tydzień po klęsce swego oddziału, „Szatan” u boku „Orlika” krwawo pomścił swych ludzi. Polscy partyzanci rozbili kilkusetosobową ekspedycję NKWD, zabijając ponad 30 przeciwników, sami ponosząc niewielkie straty w liczbie 2 zabitych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto