Materiał Dziennikarza Obywatelskiego |
Wielu żołnierzy i partyzantów nie złożyło broni, aby nie dopuścić do przejęcia rządów w naszym kraju ani przez tzw. władzę ludową, ani przez Rosjan spod sztandarów NKWD i Armii Czerwonej.
Był dzień, taki jak dzisiejszy - niedziela 19 maja 1945 roku. Nocą 30 żołnierzy pod dowództwem Tadeusza Orłowskiego, pseudonim „Szatan”, zaatakowało stację kolejową w Nałęczowie.
Była to akcja ekspriopracyjna, w wyniku której partyzanci zabrali z kasy 80.000 zł., rozmundurowali kolejarzy i czterech czerwonoarmistów. W ten sposób chcieli pomścić śmierć kolegi – Tadeusza Frydrycha, pseudonim „Kłos”, którego zranili pepeerowcy we wsi Buchałowice. Był to „dziki” niewielki oddział, gdyż powstał bez rozkazu dowództwa. Partyzanci pochodzili z warszawskiej „Pragi”, zbiegli z aresztu UB. Dołączyła do nich ludność cywilna.
Akcja „Szatana” zakończyła się sukcesem. Następnie oddział skierował się w stronę posterunku Milicji Obywatelskiej. Tym razem nie poszło im już tak dobrze. Milicjantów ktoś ostrzegł, zabarykadowali się. A ludzie Tadeusza Orłowskiego „Szatana” nie mieli wystarczającej ilości broni, nie miał granatów. Sam dowódca był ranny w nogi. Partyzanci podjęli decyzję o wycofaniu się. Szybko i chaotycznie udali się na polanę harcerską, gdzie mieli wyznaczoną zbiórkę.
Ale w pogoń za akowcami ruszyli samochodem milicjanci, wspomagając Grupę Operacyjną NKWD, która na posterunku urządziła zasadzkę na partyzantów. Przeciwko akowcom Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie skierował na samochodach od 80-150 żołnierzy, głównie Rosjan z Narodowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych.
Oddział „Szatana” cofnął się i zaczął uciekać w kierunku kolonii Wojciechów. Jechali furmankami. Milicjanci i NKWD-ziści już ich doganiali, więc partyzanci musieli szybko zmienić plany. Nie zdążyliby uciec do swej kryjówki. Przemieszczali się wąwozem w stronę pól. Rozproszyli się. Wtedy ujrzeli przed sobą celujące w nich karabiny. Rozpoczął się bój, trwający 2 godziny.
Nie wszyscy partyzanci zdołali uciec. Kule radzieckie i milicyjne dosięgły 17 osób na skraju lasu, tuż przy drodze prowadzącej do wsi Łubki. Poległych obrabowano z ubrań, a ich ciała wrzucono do remizy strażackiej. Następnego dnia partyzantów pochowano w zbiorowej mogile. Ich pogrzeb przerodził się w wielką manifestację patriotyczną.
„Szatan” ocalał, ale był ciężko ranny. Oddziału już nie miał, został on rozbity. Sam Tadeusz Orłowski po tej akcji został pozbawiony dowództwa i dołączył do zgrupowania akowców majora Mariana Bernacika, pseudonim „Orlik”, jako szeregowy żołnierz
W tydzień po klęsce swego oddziału, „Szatan” u boku „Orlika” krwawo pomścił swych ludzi. Polscy partyzanci rozbili kilkusetosobową ekspedycję NKWD, zabijając ponad 30 przeciwników, sami ponosząc niewielkie straty w liczbie 2 zabitych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?