- Zażądam wyjaśnień od prezydenta. Ta uchwała nie była konieczna, ratusz tuż przed wyborami wykonuje gwałtowne, nerwowe ruchy, aby zabezpieczyć posadę "swojego" człowieka - grzmi Michał Widomski, przewodniczący Komisji Budżetowo-Ekonomicznej Rady Miasta.
Jacek Drozd, przewodniczący rady nadzorczej LPEC, zapewnia, że prezes Kalinowski nawet bez dodatkowej uchwały nie zostałby zwolniony, bo wynika to z kodeksu pracy. Chodzi o art. 39, który mówi, że "pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę pracownikowi, któremu do osiągnięcia wieku emerytalnego brakuje nie więcej niż 4 lata, jeżeli okres zatrudnienia umożliwia mu uzyskanie prawa do emerytury z osiągnięciem tego wieku". Drozd dodaje, że jeśli pracownik zostałby zwolniony w wieku emerytalnym, to wówczas przysługuje mu roszczenie o przywrócenie do pracy z poprzednią pensją lub zapłaty odszkodowania.
Skoro gwarantuje to kodeks pracy, to po co była ta uchwała? - Z taką inicjatywą wyszła rada nadzorcza. O ile mi wiadomo, chodziło o wprowadzenie takich samych zasad zatrudniania dla członków zarządu, jak również zwykłych pracowników - odpowiada Krzysztof Żuk, z-ca prezydenta Lublina, który sprawuje nadzór nad spółkami komunalnymi.
Z kolei Krzysztof Sudoł, z-ca okręgowego inspektora pracy, uważa, że to nadprogramowe zabezpieczenia. - To dodatkowe gwarancje. Stwarza to pewność, że pracownik nie będzie musiał walczyć w sądzie o to, co mu się należy - tłumaczy Sudoł.
Dla Moniki Wac, radnej SdPl, sprawa jest jasna. - Chodzi o to, aby nikt nie pomyślał o roszadach personalnych w zarządzie LPEC po ewentualnej przegranej PO. To nieetyczne - podkreśla radna lewicy.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?