Wielkim wrogiem koszykarzy Startu okazała się być na pierwszym, poniedziałkowym treningu... pogoda. Nieznośne słońce, mimo stosunkowo późnej pory (godz. 17-18) prażyło niemiłosiernie. Przy takich warunkach logiczne było, że zawodnicy nie wyśrubują rewelacyjnych wyników.
Choć Dominikowi Derwiszowi dopisywał wyjątkowo humor, na rezultaty osiągnięte przez swoich podopiecznych, kręcił głową z lekkim niesmakiem. - Cóż... powiem krótko: jest gorzej niż rok temu, ale jeśli mówi pan, że forma, którą osiąga w sezonie Michał Sikora, jest odwrotnie proporcjonalna do wyniku na teście Coopera, to jest się z czego cieszyć - uśmiechał się szkoleniowiec.
Jeden z najlepszych w zeszłym sezonie koszykarzy Startu i rewelacyjnie przygotowany do niego "Sikor" rok temu nie był najlepiej dysponowany. Braki nadrobił jednak w piorunującym tempie i w rozgrywkach harował na boisku po 40 min, a jego wielką formę złamała dopiero kontuzja, która przypałętała się w okolicach środka rozgrywek. W poniedziałek Sikora miał jeszcze gorszy rezultat niż poprzednio. Ale tak jak i inni. Przyzwoite wyniki osiągnęli nieliczni. I tak, "wygrał" Michał Ejiofor, a kroku dotrzymali mu nowi zawodnicy w Starcie: Daniel Wilkusz i Michał Aleksandrowicz.
Obaj koszykarze powoli aklimatyzują się w Starcie i wchodzą do zespołu. Aleksandrowicz, choć przyznawał, że miał trochę obaw przed nowym, obcym miejscem, zapewniał o swojej wielkiej chęci przyjścia tutaj. Skąd taka miłość do Lublina? - Chciał grać u najlepszych trenerów - odpowiadał żartobliwie Derwisz. - Słyszał też, że tutejsza prasa pisze wyjątkowo dobrze o sportowcach - dodawał ze śmiechem Pelczar.
Koszykarze, oprócz testu Coopera, zaliczyli też tradycyjny mecz piłkarski (jak zwykle brylował Sikora, choć umiejętności wyraźnie zazdrościł mu Adam Myśliwiec, który starał się popisywać efektownymi dryblingami) oraz mieli oficjalne ważenie...
W tym elemencie nie było wielu powodów do narzekań. Generalnie żaden z zawodników nie przekroczył granicy, której nie dałoby się w ciągu kilku tygodni zniwelować. - Wiadomo, że to dopiero początek przygotowań i są słabsze wyniki. Ale po to robimy te wszystkie testy i sprawdzamy zawodników, żeby dobrać dla każdego odpowiedni program ćwiczeń - tłumaczył z poważną miną często żartujący tego dnia Derwisz.
Dobre humory w Starcie dziwić jednak nie mogą. Koniec końców bowiem, jeśli uda się zakontraktować jeszcze Tomasza Celeja, okaże się, że skład lublinian będzie sporo mocniejszy niż ten przed rokiem. Zapał do pracy też było widać już na pierwszych zajęciach, więc o odpowiednie przygotowanie do sezonu nie ma sensu się martwić.
Jeszcze bez Tomasza Celeja
Na treningu nieobecny był Tomasz Celej, zeszłoroczny lider drużyny. Zawodnik nie ustalił jeszcze warunków kontraktu. Do czasu aż to nastąpi, nie będzie brał udziału w zajęciach.
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?