Nie taki straszny maraton filmowy Halloween w Cinema City [Relacja za akredytację]

Dlaczego? Ponieważ w wieczór Halloween widzowie liczyli na horrory z prawdziwego zdarzenia, w zamian za to zafundowano im dwa thrillery oraz czarną komedię.

W ramach maratonu można było obejrzeć takie filmy, jak „Oczy Julii”, „Imperium Wilków” i „Kołysanka”.

"Oczy Julii"
Hiszpańska produkcja „Oczy Julii” reżyserii Guillema Moralesa jest historią kobiety, tytułowej Julii, która nie dopuszcza do siebie, że jej siostra bliźniaczka popełniła samobójstwo.

Obie kobiety łączy choroba oczu powodująca ślepotę. Prywatne śledztwo Julii doprowadza ją do poznania zaskakujących okoliczności śmierci siostry. Okazuje się, że siostra została zabita przez psychopatę i już wkrótce sama stanie się kolejną ofiarą.

Atutami filmu są obsada aktorska, muzyka oraz podwójnie prowadzona narracja, niestety pozostałe kwestie pozostawiają wiele do życzenia.

Widz trzymany jest w napięciu przez pierwsze 30 minut filmu, po czym zaczyna się po prostu nudzić, ponieważ kolejne wydarzenia można bardzo łatwo przewidzieć. Uważam, że największą klapą jest sam koniec, czyli brak jakiejkolwiek puenty.

„Imperium Wilków”

Kolejnym filmem, jaki można było zobaczyć podczas maratonu filmowego Halloween był francuski thriller akcji „Imperium wilków” w reżyserii Chrisa Nahona.

Jest to historia, która scala ze sobą dwie różne opowieści. Z jednej strony poznajemy Annę Heymes, żonę wysokiego urzędnika francuskiego, którą od dłuższego czasu dręczą okropne halucynacje oraz napady amnezji, przez które nie rozpoznaje swojego męża.

Równolegle z historią, Paul Nertaux, francuski policjant, prowadzi śledztwo dotyczące trzech brutalnych zabójstw obywatelek Turcji. Wszystkie z nich łączy jedno – łudzące podobieństwo do mającej halucynacje Anny. Zabójstwa te są popełniane przez tajemnicze ugrupowanie zwane "Imperium wilków".

Inspektor prosi o pomoc w śledztwie emerytowanego policjanta Jean-Louisa Schiffera, w którego rolę wcielił się Jean Reno. Po pewnym czasie okazuje się, że Anna została poddana praniu mózgu w ramach eksperymentów prowadzonych przez francuskie władze. Bohaterka odkrywa swoją tożsamość dzięki pomocy psychoterapeutki i poprzysięga zemstę na swoich oprawcach. W pewnym momencie losy francuskiego policjanta i Anny się splatają.

Film bez wątpienia warto obejrzeć, choćby ze względu na fakt, że akcja cały czas trzyma widza w napięciu, a także ze względu na doskonałą kreację stworzoną przez francuskiego aktora Jeana Reno.

„Kołysanka”

Ostatnim filmem w ramach maratonu filmowego była czarna komedia Janusza Machulskiego „Kołysanka”. Jeżeli oglądaliście „Rodzinę Adamsów” i wam się podobała, to na pewno nie będziecie zawiedzeni. Jednak miłośnicy horrorów będą czuli wielki niedosyt.

Film opowiada historię rodziny wampirów Makarewiczów, która prowadzi sielsko anielski żywot w jednej z mazurskich wsi. Wielodzietna rodzina wampirów utrzymuje się z produkcji glinianych wielkanocnych królików, na co dzień borykając się z biedą oraz głodem, który jest zaspokajany w nietypowy sposób. Wiele zmartwień i kłopotów przysparza im bowiem pragnienie świeżej krwi, który zaspakajają jak tylko mogą. Film jest śmieszny, lekki i przyjemny, przez co nie nadaje się moim zdaniem do repertuaru maratonu związanego z Halloween.

Widzowie, którzy nie oglądali wyżej wymienionych filmów oraz nie czytali wcześniej recenzji na ich temat, a którzy czekali na mocne wrażenia podczas halloweenowego wieczoru w Cinema City, mogli poczuć się zawiedzeni – o czym świadczy fakt, że przed emisją ostatniego filmu sala niemal opustoszała.