Nie jestem polonistą, więc wybaczcie mi błędy. Chciałbym rozpocząć dyskusję na temat sytuacji w Bydgoszczy. Bydgoszcz to podobno miasto sportu i kultury. Zastanawiam się czy na pewno.
Do napisania listu do redakcji zainspirowało mnie wyjście na mecz koszykówki w Bydgoszczy. W naszym mieście gra reprezentacja Polski. Przyjeżdża Marcin Gortat. I co? Na trybunach pustki. Pewnie cały Grudziądz czy Inowrocław oszalałby, gdyby przyjechał do nich gwiazdor parkietów NBA. Wszystkich on rusza, tylko nie bydgoszczan. Mimo że bilety drogie nie były, ponadto można było wygrać je także w konkursach.
Na żużlu pustki. I w pierwszej lidze i wcześniej w ekstralidze. Ciągle coś nie tak. To zły skład, to brudna ławka. Problemem były nawet zwycięstwa. Po co iść na mecz, skoro i tak nasi wygrają. Nawet na ostatnim turnieju Grand Prix w Bydgoszczy, czy finale DPŚ tłumów nie było. Co jest więc faktycznym problemem?
W piłce nożnej nie lepiej. Zawisza grał dwa sezony w ekstraklasie. Wydawało się, że na meczach może pojawiać się ponad 10 tysięcy widzów. Tylko mogło się wydawać, bo średnia jest znacznie niższa. I nawet bojkot kiboli nie jest tutaj głównym powodem. Nawet gdy ci się pojawiali frekwencja nie powalała na kolana. Ekstraklasa za mało, Liga Europy za mało dla bydgoszczan. Ciekawie czy przyszliby na Ligę Mistrzów.
I jedziemy dalej. Siatkówka. Na meczach naszych siatkarzy frekwencja coraz niższa. Niby możemy oglądać najlepsze drużyny w Polsce, ale na meczach więcej pojawia się kibiców Skry Bełchatów, niż bydgoskiej drużyny. Na Astorii mała, ale wierna grupa kibiców. Na Artego na Glinkach były niby komplety, ale w nowej hali widać, że zainteresowanie było akurat takie. Na mecze koszykarek nie będą ruszać tłumy.
Specjalistą od kultury nie jestem. Ale np. Camerimage to podobno jedyna taka impreza w Polsce. I co? G****. Bydgoszczanie nie żyją tym festiwalem. Most z kłódkami miłości nie zapada się pod naporem tłumu zmierzającego się do Opery. Także na co dzień tłumów tam nie widać. A koncerty? Jakość też nie czuć tematu.
Tłumy widać głównie w ogródkach piwnych. Choć trzeba przyznać wyszły także koncerty na wodzie. Festiwale kolorów w Bydgoszczy były raczej czarno-białe, a w Toruniu czy Inowrocławiu była superzabawa. A waszym zdaniem co jest dobre? A co złe w Bydgoszczy? Zapraszam do dyskusji.
Od redakcji: Komentarze internautów nie muszą być zgodne ze stanowiskiem redakcji. Zapraszamy także Państwa do publikowania materiałów na naszym portalu. Wystarczy się tylko zarejestrować na naszym portalu i wysłać materiał do moderacji.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?