- Przyszliśmy pokojowo i grze- cznie, chcemy się tylko pokazać. Może radni zwrócą uwagę na nasz problem - tłumaczyła Beata Pocheć. Organizatorce walki o budowę toru w Lublinie towarzyszyło w Urzędze Miasta kilkanaście osób z transparentami.
Miłośnicy motoryzacji chcą, by miasto zbudowało nowy tor, po tym, jak do likwidacji przeznaczono obiekt przy ul. Zemborzyckiej. Planowali zorganizowanie w mieście pikiety w tej sprawie, jednak ratusz nie wyraził na to zgody.
Jego decyzję podtrzymał wojewoda. Mimo to, Beata Pocheć nie zamierza zrezygnować z oficjalnego protestu. - Dzisiaj złożę kolejne zawiadomienie o organizacji zgromadzenia publicznego - podkreślała.
Fani szybkich aut twierdzą, że budowa toru to jedyna alternatywa dla niebezpiecznych ulicznych wyścigów. Tam zmotoryzowani mogą testować swoje maszyny i umiejętności, a przy okazji dobrze się bawić. - Poznaliśmy się z żoną na wyścigach. Mamy do nich dostosowany samochód, a nie mamy gdzie jeździć - przyznał wczoraj Bartłomiej Wawer.
Małżeństwo było w grupie ok. 90 kierowców samochodów, którzy wczoraj postanowili wyrazić swoje poparcie dla budowy toru. O godz. 15.30 spotkali się na parkingu przy al. Unii Lubelskiej, po czym wyjechali na ulice Śródmieścia i Wieniawy. Z tego powodu w centrum utworzyły się większe niż zwykle o tej porze korki.
Nowy tor może powstać w gminie Lubartów, w dawnej kopalni piasku. - Chcemy porozumienia, ale musi pojawić się sponsor, który włączy się w finansowanie budowy - tłumaczyła Beata Krzyżanowska z Urzędu Miasta.
We wtorek odbędzie się tam wizja lokalna z udziałem prezydenta Lublina, wójta Lubartowa i przedstawicieli sportów motorowych.
Walczą o tor wyścigowy w Lublinie. Mimo zakazów wciąż protestują
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?