Schiller, który zapisał się wizją teatru „monumentalnego”, miał też drugą - gatunku, którego nie można określić bez używania takich słów, jak „folklor”, „staropolskość”. Jego „Kram...” jest to zbiór utworów prostych, niekiedy naiwanych, za to niezwykle prawdziwych i czerpiących z ukochanej przez niego staropolszczyzny.
Wytrwale, każdego dnia, kolekcjonował utwory - te wykonywane przez mieszczan, żołnierzy czy artystów w pierwszej połowie XX wieku. W ten sposób narodził się swego rodzaju muzyczny Polaków portret własny, taki z łagodnym przymrużeniem oka. - Wodewile, piosenki i tańce, które niesłusznie kojarzą się dziś z pojęciem lżejszej muzy, a które są kwintesencją teatru - dodają twórcy spektaklu.
Zbiór pieśni jednej z najwybitniejszych postaci polskiego teatru po raz pierwszy został wystawiony w 1945 r. w polskim teatrze w Lingen, w obozie dipisów. Kostiumy i scenografię do lubelskiego spektaklu zaprojektowała Barbara Wołosiuk, za choreografię odpowiada Urszula Pietrzak, za muzykę Łukasz Damrych.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?