- Zauważyliśmy też inne nieprawidłowości - wyjaśnia Barbara Sawa-Wojtanowicz z lubelskiego sanepidu. - W dyskotece nie było m.in. warunków do mycia rąk, a pracownicy nie mieli odzieży ochronnej. Prowadzona była też prawdopodobnie produkcja żywności, a lokal nie spełniał do tego odpowiednich wymagań.
Kontrolerzy prześwietlili też dom weselny.
- Stwierdzili m.in. ogólny bałagan, ryzyko zanieczyszczenia żywności, przechowywanie jej niezgodnie z obowiązującymi zasadami, brak zabezpieczeń zakładu przed szkodnikami - wylicza Sawa-Wojtanowicz.
Sanepid wydał wczoraj decyzję o zamknięciu obu lokali. Wymierzył też mandat - w sumie 700 zł.
Stefan Odój, właściciel Malibu, nie chciał tłumaczyć, dlaczego prowadził działalność bez wymaganych pozwoleń sanepidu.
- Na wynikach kontroli odbił się m.in. fakt, że w dniu jej przeprowadzenia miałem urodziny. Byłem zaangażowany w organizację uroczystości, więc nie mogłem wszystkiego dopilnować - wyjaśniał. - Podejmę wszelkie działania zmierzające do usunięcia nieprawidłowości. Postaram się też, żeby taki przypadek nigdy więcej się nie powtórzył -zapewnił Odój.
Lokale pozostaną zamknięte do czasu, gdy sanepid wyda decyzję zatwierdzającą ich funkcjonowanie. Właściciel musi jednak złożyć w tej sprawie odpowiedni wniosek oraz dostosować pomieszczenia do charakteru prowadzonej działalności. - Zrobię to jak najszybciej się uda - zapowiada Odój.
Zadowolenia z decyzji sanepidu nie kryją okoliczni mieszkańcy. - Chociaż na jakiś czas zapanuje u nas spokój - komentuje mieszkanka Krężnicy Jarej. - Hałas to najmniejszy problem. Gorsza jest młodzież, która po wyjściu z dyskoteki niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze, m.in. przystanki. Poza tym zrobiło się niebezpiecznie, w sobotę strach wyjść z domu po zmroku - opowiada kobieta.
Kłopotliwa dyskoteka
O dyskotece Malibu pisaliśmy kilkakrotnie. M.in. o proteście mieszkańców w sprawie lokalu. Ludziom nie podobał się m.in. hałas i fakt, że podchmielona młodzież dewastuje przystanki i znaki drogowe. Zbierali podpisy pod petycją w sprawie likwidacji lokalu. Opisywaliśmy też sytuację pasażerów ostatnich kursów linii nr 8 MPK, którą młodzież podróżuje na dyskotekę. - Palą papierosy, piją piwo, wyzywają pasażerów. Kierowcy niewiele mogą zrobić, bo są sami i się boją - zaalarmował nas mieszkaniec Zemborzyc. Skończyło się nalotem policji i kontrolerów MPK na „ósemkę”.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?