Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W lubelskich podstawówkach robi się coraz ciaśniej

Aleksandra Dunajska
Nauczyciele, psychologowie i rodzice są zgodni, że dziecięce umysły pracują najlepiej rano, kiedy są wypoczęte. Im później, tym efektywność nauki spada
Nauczyciele, psychologowie i rodzice są zgodni, że dziecięce umysły pracują najlepiej rano, kiedy są wypoczęte. Im później, tym efektywność nauki spada archiwum
Podstawówki w Lublinie mają coraz większe problemy lokalowe.

- Liczę, że uda nam się utrzymać obecne godziny prowadzenia zajęć - od 8 do 17.30. Nie mogę jednak obiecać, że tak będzie. Wszystko stanie się jasne, kiedy ułożymy ostateczny plan czyli w sierpniu - mówi Alina Broniowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4. Od września szkole przybędą trzy lub cztery oddziały. - Ile ich finalnie będzie trudno na razie mówić. Rodzice jeszcze zapisują dzieci, ale też przenoszą do innych szkół - dodaje.

W związku z reformą oświaty we wrześniu naukę zaczną ósmoklasiści. Dyrektorzy stanęli więc przed koniecznością zmieszczenia w budynkach dodatkowych kilku klas. Jeden ze sposobów to przedłużenie czasu działania placówki. Tylko że w niektórych już dziś lekcje trwają do późna. Problem dotyczy m.in. SP nr 52 na Felinie, gdzie ostatni dzwonek brzmi o 17.10. W przyszłym roku może być jeszcze później. Szkoła ma być rozbudowywana, ale zakończenie inwestycji jest planowane na wrzesień 2020 r. Jak uniknąć lekcji do późna w przyszłym roku? Początkowo planowano, że część zajęć mogłaby się odbywać w pomieszczeniach położonego niedaleko Inkubatora Przedsiębiorczości. Okazało się jednak, że te są niedostosowane do prowadzenia tam lekcji. - Jednym z tymczasowych rozwiązań, które rozważamy, jest więc dowożenie dzieci do Szkoły Podstawowej nr 15 - tłumaczy Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina.

Ta placówka do niedawna była gimnazjum. Za rok opuszczą ją ostatni gimnazjaliści a uczniów podstawówki nie przybywa tam tak szybko, jak zakładano. W budynku będzie więc miejsce, które można by wykorzystać dla uczniów SP 52. To jednak na razie tylko propozycja, która nie wszystkim rodzicom się podoba.

Kontrowersje wywołuje także pomysł dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 30 przy ul. Nałkowskich. W ub. r., w związku z reformą, przyłączono do niej zlokalizowane w sąsiednim budynku (można przejść łącznikiem) Gimnazjum nr 3. Od września mają się tam uczyć klasy I-III. - Problem w tym, że budynek nie jest dostosowany dla małych dzieci, chodzi np. o sanitariaty. Nie ma stołówki, trzeba będzie przechodzić z dziećmi do drugiego gmachu, co zajmie z takimi maluchami co najmniej pół godziny - tłumaczy jedna z nauczycielek.

Dyrektor Beata Jezierska zapewnia jednak, że to dobre rozwiązanie. - Pozwoli na dużo lepsze ułożenie planu, lekcje nie będą się kończyły później, w budynku po gimnazjum jest bowiem 11 sal, w podstawówce 26 - wyjaśnia. - A siedziba gimnazjum jest już przygotowywana na potrzeby najmłodszych uczniów, trwają m.in. remonty toalet - dodaje.

- Szkoda tylko, że o planach nikt nie poinformował rodziców - podkreśla mama jednego z uczniów, która zadzwoniła do naszej redakcji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto