Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Speed Car Motor Lublin. Goście napędzili stracha, ale finał był szczęśliwy

Krzysztof Nowacki
Adrian Tomczyk
Około 9 tysięcy kibiców obserwowało na lubelskim stadionie zwycięstwo żużlowców Speed Car Motoru ze Startem Gniezno 46:44.

- Jestem pod wielkim wrażeniem kibiców. Super to wygląda. To był dopiero trzeci mecz, a już tyle ludzi przychodzi na stadion. Nie trzeba było długo czekać na odbudowanie popularności żużla w Lublinie - przyznał Daniel Jeleniewski.

Z każdym meczem na stadion przychodzi coraz więcej kibiców i chociaż żużlowcy Speed Car Motoru jeżdżą tylko w 2. lidze, to pod względem frekwencji dorównują już klubom w ekstralidze.

Przy okazji meczu ze Startem z kibicami spotkali się zawodnicy, którzy w 1991 roku zdobyli wicemistrzostwo Polski: Hans Nielsen, Marek Kępa, Dariusz Stenka, Dariusz Śledź, Robert Jucha, Jerzy Głogowski i Tomasz Pawelec. To właśnie na początku lat 90-tych stadion przy Al. Zygmuntowskich zapełniał się do ostatniego miejsca. W niedzielę starsi kibice, patrząc na trybuny, wspominali lata świetności lubelskiego żużla, które skończyły się wraz z upadkiem klubu RKS Motor.

- Potem, w tzw. „międzyczasie”, nie pamiętam takich tłumów na stadionie. Bardzo dziękuję kochanym kibicom i zapraszam już na kolejne nasze spotkanie - mówi Śledź, który żużel nad Bystrzycą odbudowuje w roli trenera.

Potyczka ze Startem Gniezno (który przyjechał do Lublina bez swojego lidera, Czecha Eduarda Krcmara) była dla żużlowców Speed Car Motoru najtrudniejszym meczem w tym sezonie. Tym razem tor nie był dla gospodarzy takim handicapem, jak w poprzednich spotkaniach. - Mecz miał status meczu zagrożonego, więc niewiele mogliśmy zrobić z torem. Mniej się usypał, niż w poprzednich spotkaniach, więc było mniej walki na dystansie - twierdzi Śledź.

- Taki tor zrobił nam komisarz. Gniezno czuło się na nim, jak ryba w wodzie, bo u siebie mają nawierzchnię twardą. Teraz taką mieliśmy my i stąd taki przebieg meczu - uważa Jeleniewski. - Mieliśmy problemy głównie ze startami. Na trasie, jak ktoś nie popełniał błędów, to było ciężko go wyprzedzić. Ja sprawdzałem dwa motocykle, różnych ustawień szukaliśmy, ale nie czułem się szybki na tym torze. Jeśli ze startu szybko wyskoczyłem, to później brakowało prędkości. I odwrotnie - dodaje.

Przed ostatnim wyścigiem goście mieli jeszcze szanse na zwycięstwo. Ale 15. bieg zakończył się wynikiem 3:3 i całe spotkanie drużyna “koziołków” wygrała 46:44.

- Było gorąco, ale spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, ponieważ gnieźnianie są bardzo dobrą drużyną. Napędzili nam stracha, ale mecz od początku nam się nie układał. Paweł Miesiąc miał upadek (w 5. wyścigu zahaczył o bandę - red.), po którym musiał zmienić motocykl. Myślę jednak, że kibice byli zadowoleni, bo obejrzeli nasze zwycięstwo - podsumowuje Dariusz Śledź.

ZOBACZ TEŻ:

Kozienalia 2017 już za nami (DUŻO ZDJĘĆ i WIDEO)
Majówka Historyczna w Zawieprzycach 2017 (ZDJĘCIA)
Festiwal "Rytm i Melodia" już za nami (ZDJĘCIA)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto