Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Saperzy z Dęblina nie mylą się ani razu

Marcin Koziestański
Na Lubelszczyźnie pozostało wiele niewybuchów z czasów I wojny światowej, m.in. bomby lotnicze
Na Lubelszczyźnie pozostało wiele niewybuchów z czasów I wojny światowej, m.in. bomby lotnicze Tomasz Bolt
Od zakończenia II wojny światowej minęło 70 lat, ale śmiercionośne „pamiątki” w postaci niewypałów i niewybuchów nadal zalegają na polach i w lasach i wciąż dają o sobie znać. Lubelszczyzna i południowa część województwa mazowieckiego to tereny, na których „zardzewiałą śmierć” spotyka się niemal na każdym kroku. Działa tu 34. Patrol Rozminowania z Dęblina.

- Od początku roku wyjeżdżaliśmy w teren już ponad 170 razy - mówi kpt. Krzysztof Pokorski, rzecznik prasowy 34. Dęblińskiego Batalionu Drogowo-Mostowego, którego pododdziałem jest Patrol Rozminowania. - Na akcje wyruszamy 2-3 razy dziennie, ale zdarza się nawet po 5 interwencji jednego dnia - dodaje.

Obszar działania patrolu obejmuje m.in. miasta Lublin, Radom oraz powiaty: lubelski, puławski, opolski, rycki, radomski, kozienicki, zwoleński i lipski.

Ile niewybuchów podczas jednej interwencji zabezpieczają saperzy? - Czasami jest to od 1,5 do 5 kg, a czasami wracamy z kilkoma zapełnionymi ciężarówkami - wyjaśnia kpt. Pokorski.

Ponad 30 proc. akcji saperzy z Dęblina przeprowadzają w Lublinie i wokół miasta. - W okolicach Lublina często znajdujemy niewypały z czasów I wojny światowej - przekonuje rzecznik batalionu.

Najwięcej „pamiątek” odkrywa się jesienią i wiosną. - Na Lubelszczyźnie toczyło się wiele walk w czasie obu wojen światowych. Teraz, podczas prac polowych czy drogowych, znajdowane są w ziemi pozostałości po wojennych działaniach - wyjaśnia kpt. Pokorski.

Niewybuchy znajdują również spacerowicze, grzybiarze, a także osoby, których pasją jest szukanie w ziemi „pamiątek” wojennych.

Asortyment zabezpieczany przez saperów z Dęblina jest naprawdę szeroki. Począwszy od amunicji karabinowej, poprzez granaty moździerzowe, pociski artyleryjskie, kończąc na ciężkich niemieckich pociskach rakietowych i bombach lotniczych.

Czy znalezienie pocisku z czasów wojny może być niebezpieczne? Okazuje się, że jak najbardziej. - Pociski mają różny stopień skorodowania zapalników, przestrzegamy przed ich dotykaniem, a tym bardziej samodzielnym rozbrajaniem - tłumaczy Pokorski.

Jak w takim razie powinno wyglądać prawidłowe zachowanie w przypadku natrafienia na niewybuchy? - Pocisk należy doraźnie zabezpieczyć i zgłosić znalezisko na policję, która informuje nas. Wtedy mamy 72 godziny na interwencję. Po przyjeździe na miejsce zabie-ramy niewybuch i wywozimy na nasz poligon. Tam pocisk zostaje zdetonowany - wyjaśnia rzecznik batalionu.

Do zadań 34. Patrolu Rozminowania należy również działalność profilaktyczna oraz szkoleniowa. Saperzy jeżdżą również do szkół na spotkania z dziećmi, podczas których ostrzegają o zagrożeniach, jakie niosą ze sobą niewybuchy i niewypały.

Dębliński Batalion Drogowo-Mostowy powstał w 2007 r. Jego miejscem stacjonowania są mury XIX-wiecznej Twierdzy Dęblin.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto