Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Naukowiec z artystyczną duszą

Redakcja
Artysta z zamiłowania, przyrodnik z wykształcenia, naukowiec zakochany w tundrze Spitsbergenu. Jego grafiki i ekslibrisy znane są na całym świecie. Talentem i zapałem do pracy mógłby obdarzyć kilka osób. Mowa o Zbigniewie Jóźwiku, światowej sławy mieszkańcu Węglina.

Sztuka towarzyszyła panu Zbigniewowi od małego. Jeszcze w technikum zainteresował się ekslibrisami, które nazywa współczesnymi herbami. To graficzne wizytówki z nazwiskiem i symbolicznym rysunkiem, które umieszcza się na wewnętrznej stronie okładki książki.

– Zawsze otaczałem się książkami i pomyślałem, że dobrze byłoby mieć własny znak biblioteczny – opowiada. – Jestem artystycznym samoukiem. Zaczynałem od tworzenia ekslibrisów, potem rzeźbiłem w drewnie, wkrótce zacząłem pasjonować się grafikami. Pierwsze próby rytowania były trudne. W opanowanie warsztatu włożyłem wiele pracy.

Prace pana Zbigniewa szybko zyskały światowy rozgłos. Do dziś spod ręki artysty wyszło ponad 700 ekslibrisów, które zdobią książki wielu miłośników literatury, ludzi sztuki i nauki. W jego kolekcji jest także grubo ponad 300 linorytów i niezliczona ilość rysunków, które upiększają książki oraz tomiki wierszy. Misterne prace artysty wzbudzają zachwyt na całym świecie, co owocuje wieloma wystawami i nagrodami, którymi uhonorowano lublinianina.

Motywem przewodnim prac artysty jest natura. – Jestem bardzo związany z przyrodą, która stała się treścią mojej pracy naukowej, jak i artystycznej – wyjaśnia. – Znajduję w niej inspirację, dlatego chętnie umieszczam na swoich pracach wizerunki roślin, ptaki, krajobrazy, czy obrazuję zjawiska biologiczne.

Równie ważną inspiracją jest dla pana Zbigniewa religia. Dzięki wierze powstały cykle Madonn, grafiki o tematyce biblijnej, a także prace przedstawiające krzyż.

Pan Zbigniew jest emerytowanym doktorem nauk przyrodniczych. Zna go wielu wychowanków UMCS, gdzie wykładał i zajmował się m.in. badaniami skażenia środowiska metalami ciężkimi, a także lekami przeciwgruźliczymi. Badania prowadził m.in. na Spitsbergenie, położonym na Morzu Arktycznym. Sześć wypraw zaowocowało nie tylko dorobkiem naukowym, ale też cyklem grafik, opublikowanymi zapiskami z wyprawy oraz tomikiem poezji.

– Tundra po prostu mnie urzekła – opowiada. – Nazywam ją Panią Tundrą. Wyprawy na Spitsbergen były spełnieniem moich marzeń, odcisnęły się na moim życiu, zostawiły po sobie niezapomniane wrażenia.

Choć jest na emeryturze, pan Zbigniew nie osiada na laurach. Można spotkać go na licznych wystawach, spotkaniach bibliofilów i Towarzystwa Biblioteki im. H. Łopacińskiego.

Mieszka na Węglinie. – Jestem związany z tą dzielnicą od dziecka – podkreśla. – Do lat 80-tych mieszkaliśmy po drugiej stronie al. Kraśnickiej. Po wywłaszczeniu przenieśliśmy się do domu przy ul. Parysa. To piękna okolica, choć supermarkety dają się mieszkańcom nieco we znaki.

Wolne chwile artysta chętnie spędza w towarzystwie rodziny. – Zawsze cieszę się, gdy odwiedzają nas wnuczki bliźniaczki, które studiują w stolicy – mówi. – To ważne, by rodzina była jak najczęściej razem.

Zainteresowani pracami pana Zbigniewa mogą do połowy stycznia oglądać wystawę p.t. „XXIV Biennale Współczesnego Exlibrisu Lubelskiego 2008” w dworku Wincentego Pola.

Marta Ćwik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto