- Działka jest tak mała, że można ja przenieść w czymkolwiek. Kamera tutaj nie pomoże - mówi ppłk Marek Kulewicz, dyrektor Zakładu Karnego w Raciborzu. Przyznaje jednak, że od czasu, gdy na początku ubiegłego roku wybuchła afera w zakładzie (pisaliśmy o tym na łamach Dziennika Zachodniego), wprowadzono tu dodatkowe środki kontroli. - W tej chwili każdy pracownik oraz inne osoby wchodzące na teren zakładu są kontrolowane za pomocą wykrywacza metalu oraz urządzenia do prześwietlania bagażu - mówi nam Marek Kulewicz.
Przypomnijmy, Prokuratura Okręgowa w Gliwicach skierowała do Sądu Okręgowego w Gliwicach – Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku akt oskarżenia przeciwko trzem funkcjonariuszom Służby Więziennej, podejrzanym o niedopełnienie obowiązków służbowych, handel narkotykami, a także pranie pieniędzy pochodzących z tego procederu.
Opisane przestępstwa miały miejsce w okresie od lipca 2008 roku do marca 2013 roku. Oskarżony Tomasz G., któremu osadzeni nadali pseudonim „Chemia”, zatrudniony był w Zakładzie Karnym w Raciborzu na stanowisku oddziałowego.
Początkowo, w zamian za stosowne wynagrodzenie, dopuszczał on do posiadania i zażywania przez skazanych środków odurzających i substancji psychotropowych. Z biegiem czasu sam zajął się ich dystrybucją. Narkotyki wnosił na teren jednostki penitencjarnej w paczkach po papierosach, a następnie rozprowadzał poprzez osadzonych, pełniących funkcje porządkowych. Pieniądze za środki psychoaktywne skazani przelewali na wskazane przez wymienionego konta bankowe. W celu udaremnienia stwierdzenia przestępnego pochodzenia tych środków rachunki te zostały otwarte na podstawione osoby.
Poza wyżej wymienionym, procederem takim zajmowali się również oddziałowi pełniący funkcję szefów kuchni – Krzysztof T. i Krzysztof H. Narkotyki wnosili oni na teren Zakładu Karnego w sztyftach dezodorantów. Dostarczali skazanym również tytoń i alkohol oraz umożliwiali korzystanie z telefonów komórkowych. Dopuszczali także do wynoszenia z kuchni produktów żywnościowych, którymi kucharze handlowali wśród osadzonych. Z tego tytułu pobierali stosowną prowizję.
Jedynie Tomasz G. przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw. Krzysztof T. i Krzysztof H. wyjaśnili, że mieli tylko świadomość, że skazani kradną żywność. Przestępstwa zarzucone oskarżonym zagrożone są karami do 10 lat pozbawienia wolności. Z uwagi jednak na to, że z popełnienia przestępstw uczynili sobie stałe źródło dochodu, sąd może wymierzyć im kary pozbawienia wolności do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?