Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzeum w Grodnie (Białoruś). Zwiedzanie krok po kroku (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)

Wikki
Wikki
Warto zwiedzać, warto obserwować, warto przeżywać nowe emocje. Chciałabym się podzielić swoimi obserwacjami z pięknego Grodna. Pozwólcie, przyjaciele, że będę waszym przewodnikiem...
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Grodno (rus. Гродно) – miasto obwodowe na zachodzie Białorusi, nad Niemnem, w pobliżu granicy z Polską. Liczy około 317 tys. mieszkańców, jest dobrze rozwijającym się - jak na białoruskie warunki - miastem.

Po raz pierwszy Grodno wzmiankowane było w 1128 r. w kronice „Powieść lat minionych”, gdzie opisane zostało jako miejsce, którym władał książę Wsiewłod.

Ponad osiemset lat historii pozostawiło tu po sobie wiele wspaniałych zabytków: Stary Zamek i Nowy Zamek; Kościół pojezuicki (katedra); Kościół pobernardyński Znalezienia Krzyża Świętego; Kościół Zwiastowania NMP i Klasztor brygidek; Kościół Matki Bożej Anielskiej i Klasztor franciszkanów; Cerkiew Św. Borysa i Gleba, tzw. Kołoża (Коложа); Batorówka z poł. XVI w.

Nadal jest czynna i chętnie odwiedzana przez mieszkańców Grodna apteka jezuicka z 1709 r., znajdująca się tuż przy katedrze, w której mieści się nie tylko farmacja, ale także niewielkie muzeum przedstawiające historię apteki. Mieszkańców i gości miasta zachwycają swoim pięknem nie tylko Cerkiew i Klasztor bazylianek z XVIII w., ale również Pałac Chreptowiczów z końca XVIII w.; Zespół zabudowań wzniesionych przez Antoniego Tyzenhauza, czyli Pałac Stanisławówka z 2 poł. XVIII w., Dwór Administratora z XVIII w., Krzywa oficyna z XVIII w., Dom Majstra z XVIII w. i Teatr z 1772 r. Wśród tej niezliczonej ilości zabytków nie sposób nie wymienić takich jak: Kościół luterański; dom Elizy Orzeszkowej, otwarty dla zwiedzających; Dwór Poniemuń; Pałac Sapiehów z XVII w.; Synagoga chóralna z 1905 r. i cmentarz farny.

Ciężko wyobrazić sobie, iż wszystkie wymienione zabytki mieszczą się na powierzchni tak niewielkiego miasta, jakim jest Grodno (powierzchnia wynosi zaledwie 80 km²).

Mówiąc o zabytkach, od razu na myśl przychodzi Stary Zamek, świadek wielowiekowych losów Grodna. Zespół budowli obronnych, kultowych i świeckich, budowanych od XI do XIX w., wznosi się na Górze Zamkowej na brzegu Niemna. Z jego murów roztacza się widok na drugą stronę rzeki i znajdujący się tam kościół Franciszkanów. W 1391 r. miasto stało się jedną z głównych siedzib wielkiego księcia litewskiego Witolda. Twierdza była także siedzibą Kazimierza Jagiellończyka, który w 1445 r. przyjął tu dostojników małopolskich oferujących mu tron, a w 1492 r. zmarł w komnatach zamkowych.

Na zamku przebywał swego czasu także król Stefan Batory, który z Grodna uczynił faktyczną stolicę ówczesnej Rzeczypospolitej. Często podejmował tu zagranicznych posłów – cara Iwana Groźnego, króla szwedzkiego Jana III Wazy czy królowej angielskiej Elżbiety I. Zmarł na zamku w 1586 r.

Po śmierci Batorego zamek służył przede wszystkim starostom grodzieńskim. W 1655 r. został doszczętnie zniszczony przez moskiewskie wojska Chowańskiego – stare mury podniósł z ruin Krzysztof Pac, kanclerz litewski i starosta grodzieński. Od 1678 r. ustalono, by na zamku odbywał się co trzeci sejm zwyczajny Rzeczypospolitej.

Na początku XVIII w., podczas wojny północnej, zamek znów został doszczętnie zniszczony, tym razem przez Szwedów, i nigdy już nie powrócił do czasów świetności. Nadeszły one za to dla nowo powstającego Nowego Zamku (znajdującego się tuż obok Starego Zamku). To tam i w Batorówce odbywały się posiedzenia kolejnych sejmów. Od czasów saskich Stary Zamek pozostawał ruderą. W XIX w. został przebudowany na carskie koszary. W czasach międzywojnia zamek odremontowano i umieszczono w nim siedzibę muzeum, którego twórcą i kustoszem był Józef Jodkowski (1890–1950), znakomity archeolog, historyk i krajoznawca, autor wielu prac o Grodnie i ziemi grodzieńskiej, inicjator prac wykopaliskowych na terenie Starego Zamku.

W czasie wojny muzeum zostało zamknięte, sam zamek podniszczony podczas bombardowań artyleryjskich, część jego zbiorów zaś zniknęła. Po wojnie muzeum ponownie otwarło swoje podwoje. Obecnie w zamku mieści się Muzeum Historyczno-Archeologiczne.

Stary Zamek z trzech stron otacza głęboka fosa, przez którą, od strony Nowego Zamku przerzucono most o wysokich, łukowatych przęsłach.

Na terenie dziedzińca zamkowego – prowadzi nań ozdobna brama – zachowały się resztki murów i fundamentów tzw. cerkwi Dolnej (XII w.) i Górnej (XIV w.) oraz elementy wystroju, m.in. fragmenty podłogi cerkwi Dolnej z ornamentem geometrycznym. Cały teren Góry Zamkowej wraz ze Starym Zamkiem i wykopaliskami stanowi zabytkowy zespół historyczno-archeologiczny objęty ochroną państwową od 1967 r.

W Nowym Zamku mieszczą się zbiory biblioteki im. Karskiego, zawierają one materiały z różnych dziedzin, takich jak medycyna, literatura, pedagogika, historia, ekonomika i wiele innych.

Po krótkim wprowadzeniu przenieśmy się bezpośrednio do samego muzeum.

Jesteśmy na dziedzińcu Starego Zamku, na który wchodzi się przez ozdobną metalową bramę, jak już było mówiono wcześniej. Budowla znajduje się na wzgórzu, dlatego stojąc przy murach - pozostałościach dawnych murów obronnych - otwiera się niesamowity widok na Niemen, przeciwległy brzeg razem z kościołem Franciszkanów i na most łączący dwie części miasta.
Do środka muzeum prowadzą strome schody (gdy schodziłam po nich miałam wrażenie, że schodzę do dawnych podziemi zamku).

Muzeum mieści się na dwóch piętrach. Pierwsza sala na parterze przedstawia ludzkość u zarania dziejów. Możemy tu zobaczyć przedmioty codziennego użytku plemion Słowian i Bałtów, takie jak wyroby z gliny (przede wszystkim garnki), biżuterię z brązu i żelaza (kolczyki, bransolety, pierścionki), elementy uzbrojenia (np. zaostrzone żelazne końcówki pik). Tuż obok przedstawiona jest scena polowania na mamuta (oczywiście jest to makieta kilkakrotnie zmniejszona).

Przy makiecie spoczywają olbrzymie kości zwierząt żyjących w erze paleolitu i mezolitu. Plemiona Słowian i Bałtów, zamieszkując w epoce brązu i żelaza terytorium, na którym obecnie znajduję się Grodno, pozostawili po sobie wiele przedmiotów, dzięki którym możemy odtworzyć niektóre epizody z życia naszych przodków.

Inny klimat panuje w drugiej sali, gdzie pokazane zostały przedmioty z ww. XV-XVIII. Znajdziemy tu np. mapę Rzeczypospolitej, dokumenty (m.in. świadectwo o ukończeniu szkoły mularskiej wydane Józefowi Kundziczowi w r. 1696, przywilej, nadany grodzieńskim rzemieślnikom przez króla Augusta II w 1699 r., przywilej nadany miasteczku Prywałki przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w r. 1792).

Dumnie prezentuje się oczom odwiedzających statut Wielkiego Księstwa Litewskiego z 1588 r. – całkiem spora, ładnie oprawiona księga, w której zebrano prawa kodeksu państwowego, rodzinnego, ziemnego, cywilnego i kryminalnego. Centralne miejsce w sali natomiast zajmują zbroje z XI i XVI ww., tuż obok znajduje się uzbrojenie artylerii rosyjskiej z w. XVIII.

W następnej sali od razu rzuca się w oczy wielka czarna kanapa rzeźbiona w drewnie z XVIII w. W ciągu trzech wieków wcale nie uległa zniszczeniu i, można z pewnością powiedzieć, że świetnie się prezentuje. Tuż przy niej za szklaną witryną wisi słynny pas słucki do obwiązywania kontusza. To właśnie w Słucku w jednej z najbardziej znanych manufaktur do produkowania pasów, tkano szerokie (30-40 cm), ozdobne rozmaitymi wzorami, przeplatane dodatkowo złotymi i srebrnymi nićmi, dwustronne pasy, które zdobyły uznanie na terenie całego Księstwa Litewskiego i nie tylko. Pas taki zakładano (a raczej omotywano się nim, ponieważ był dosyć długi od 3 do 4 m) na szczególne okazję czy święta stroną bardziej ozdobną, zaś stroną mniej ozdobną – na co dzień.

W popularnej internetowej encyklopedii – Wikipedii – znajdziemy następujące zdanie pod hasłem ‘pas kontuszowy’ (czyli inaczej słucki): „Pas mówił wiele o jego właścicielu. Określał nie tylko status społeczny i materialny szlachcica (najpiękniejsze pasy osiągały horrendalne ceny), ale nawet wyznanie. Kolor pasa i jego węzeł oraz wzór niosły dodatkowe informacje. I tak złoty pas ubierano w czasach pokoju, a karmazynowy obowiązywał w czasie wojen.”

Do naszych czasów zachowała się również Gazeta Grodzieńska – pierwszy periodyk na terytorium Białorusi, wydawany w Grodnie od maja 1776 r. po r. 1783 (?). Końcowa data jest niestety niedokładna i ulega wątpliwościom.

Przechodzimy dalej. Sala czwarta jest podzielona tematycznie. Znajdziemy tu eksponaty związane z nauką i oświeceniem (kalendarz na rok 1831, podręczniki i gramatyki szkolne), rozbiorami Rzeczypospolitej (zdjęcia powstańców, wśród których jest oczywiście zdj. samego Tadeusza Kościuszki – przewodniczącego powstania, dokument o przyjęciu Konstytucji 3 maja 1791 r.). Wiele uwagi poświęcono teatru i muzyce (afisza grodzieńskiego teatru zapowiada przedstawienie pod tytułem Neron – 1806 r.), literaturze (w muzeum przechowuje się m.in. oryginał książki Adama Mickiewicza Konrad Wallenrod, wydanej w Warszawie w 1858 r., jak również pisma Elizy Orzeszkowej razem z zasuszonymi w nich kwiatkami, które być może miały spełniać rolę zakładki). Oprócz pism Orzeszkowej w muzeum w Starym Zamku możemy zobaczyć także jej portret i krzesło, w którym z pewnością przesiadywała wieczorami pisząc na przykład Nad Niemnem czy Chama, lub inną równie wspaniałą powieść.

Tym, którzy są zainteresowani życiem i twórczością pisarki polecam odwiedzić jej domek w Grodnie na ulicy Elizy Orzeszkowej, w którym obecnie mieści się muzeum poświęcone pisarce.

Wracając do Starego Zamku, nadal jesteśmy w czwartej sali. Dość dużo uwagi poświęcono w niej tematyce powstania listopadowego w 1863 r. na Białorusi, kiedy to uczestnicy powstania dzielnie walczyli o wolność. Na ich czele stanęli K. Kalinowski, Wróblewski, R. L. Traugutt, S. S. Minejko, czyje zdjęcia znajdują się teraz za szklaną szybką muzealnej witryny.
Niestety nie wszyscy doczekali się końca powstania. Tak jak dla jednego z uczestników, Dominika Talińkiego (jego wyrok widzimy wśród innych eksponatów) dla wielu skończyło się ono śmiercią.

W ostatniej sali na parterze zostały zebrane i przedstawione eksponaty związane z życiem białoruskiej wsi na początku XX w.: stroje, wnętrze domu, przedmioty codziennego użytku, narzędzia pracy. Tu można zobaczyć prawdziwe krosna. Szkoda tylko, że nie wolno ich dotknąć i już tym bardziej nie ma mowy, by wypróbować co potrafią.

Zostawiając krosna nietknięte wchodzimy na drugie piętro. Pierwszą salą, do której się wchodzi, jest sala ze zdjęciami i aparatami fotograficznymi różnych modeli. Zobaczymy za pomocą jakich aparatów robiono zdjęcia pod koniec XIX – na początku XX ww.

Kolejna sala jest dużo mniejsza w porównaniu z poprzednimi i mieści tylko dwa eksponaty: duży wysoki zegar z ciężarkami i krzesło z siedzeniem i oparciem wykonanym z czerwonego zdobionego haftem materiału (Rosja 1914 r.).

W trzeciej z kolei znajdują się przedmioty z okresu okupacji – kiedy to po raz kolejny złączyły się losy dwóch bliskich sobie narodów – białoruskiego i polskiego – w walce z faszyzmem. Wśród wielu rzeczy pozostałych po wojnie zobaczyć można: m.in. kask franko-polski z czasów I wojny światowej, broń, dokumenty i świadectwa wojenne, maszynę do drukowania nielegalnej komunistycznej literatury.

Tuż obok została odtworzona część pokoju, a raczej biura: charakterystyczne dla czasów komunizmu duże biurko (za podobnym biurkiem zazwyczaj zasiadali wysoce postawione osoby), na biurku – kalendarz, zegarek, przybory do pisania i prawie niespotykany dziś patefon.

Sala czwarta i piąta są kontynuacją tematyki wojennej, tym razem chodzi o II wojnę światową, a konkretniej – o ruch partyzancki na terenie Białorusi w latach 1941-1944 i obronę twierdzy brzeskiej. Cofnijmy się kilka lat wstecz: od 1919 r. twierdza należała do Polski, jednak tuż po wybuchu II wojny światowej (dokładnie 17 września 1939 r.) została zdobyta przez Niemców po krótkotrwałej obronie Polaków. Do 1944 r. znajdowała się pod okupacją niemiecką. Obecnie jest jednym z najczęściej odwiedzanych obiektów w Brześciu, dla wielu twierdza jest i pozostanie symbolem waleczności, odwagi i męstwa.
By nie pozwolić wrogowi przejąć twierdzy używano różnej broni, na przykład armaty przeciwczołgowej z 1940 r., która obecnie zajmuje w sali środkową pozycję, oprócz tego są zaprezentowane również inne rodzaje broni palnej, oprócz tego są zaprezentowane również inne rodzaje broni palnej, a także mundury żołnierskie, dokumenty (drukowane w języku polskim), zdjęcia żołnierzy.

Nie sposób opowiedzieć o wydarzeniach wojennych, nawet tych najważniejszych, za pomocą przedmiotów umieszczonych w trzech salach, dlatego, myślę, że pokazano tam rzeczy najbardziej interesujące, reszta natomiast przechowuje się w archiwum muzeum.

Ostatnią salą do obejrzenia na pierwszym piętrze jest sala uwieszona, i to dosłownie, zdjęciami. Są to zdjęcia robione w salonach artystycznych (czy inaczej fotograficznych) w Grodnie na początku XX w.: Wenus (działający w l. 20-30. XX w.), Orion, salon M. Palnica i wiele innych.

Fotografię oczywiście różnią się pod wieloma względami od robionych współcześnie, mimo wszystko są pełne uroku i tajemnicy. Gdy stoisz tak i wpatrujesz się w twarze osób na zdjęciach, myślisz o tym, kim byli, czym się zajmowali, jakie prowadzili życie. Czarno-białe czy w sepii, portrety czy zdjęcia rodzinne – od wszystkich wieje przeszłością, czymś w rodzaju melancholii.

W tejże sali znajdują się również dwa manekiny (jeden w stroju kobiecym, drugi – w męskim) ubrane według ówczesnej mody. Nie umieszczono ich za szklaną witryną, dlatego można podejść bardzo blisko, by przyjrzeć się na przykład koronkom narzutki czy ozdobnym kwiatkom na damskim kapeluszu. Po tylu latach wszystko jest nienaruszone. Przekonałam się po raz kolejny, że, jak się mówi, nowe – to dobrze zapomniane stare. Moda powraca (niekiedy po wielu latach) i często nieświadomie ubieramy się zgodnie z modą sprzed kilku lub nawet kilkudziesięciu lat. Nie wpędzam się w dygresje, ponieważ o czym innym teraz mowa.

By przejść do następnych pomieszczeń, trzeba zejść na dół, ponieważ znajdują się one na parterze, tylko że w innej części zamku (przypomnę, iż pierwsze sześć sal, o których była mowa wyżej, znajdują się również na parterze). Pierwsza sala, tak samo jak ta na początku, przedstawia czasy prehistoryczne. Jednak jest istotna różnica: sale tej części muzeum przedstawiają minerały, florę, faunę, gospodarkę – wszystko co występuje naturze i ziemi - i znaleziska w nich umieszczone zostały zgodnie z okresami historycznymi, w kolejności chronologicznej. Trzeba pamiętać, iż cały czas mówimy o terytorium, zajmowanym obecnie przez Grodno.

Kontynuujmy: w sali tej widzimy minerały, kamienie, gatunki roślin, modele przedstawiające warstwy ziemi, charakterystyczne dla epok prehistorycznych: paleolitu, mezolitu i innych.

Przechodząc dalej przenosimy się, można powiedzieć, do świata zwierząt. W drugiej sali znajdują się eksponaty najrozmaitszych gatunków zwierząt, występujących obecnie na terytorium Białorusi. Zobaczymy tu takie okazy jak m.in.: łabędź, jeż, kret, młode lisy, zając, łasica i wiele innych. Nie brakuje także ptaków, na przykład bażant, kuropatwa, kukułka, dzięcioł, wśród nich znaleźli się nawet wydawałoby się takie pospolite ptaki jak kruki, wrony czy chociażby gołębie. Wystawę uzupełniają barwne fotogramy prezentujące różne typy siedlisk, w których występują prezentowane zwierzęta.

Następnie, krąg eksponatów zostaje rozszerzony o gatunki ptaków i ryb, zamieszkujące białoruskie stawy i rzeki, a także o gatunki roślin, występujące w okolicach zbiorników wodnych czy w nich samych i drzew. Wymienię kilka eksponatów-ptaków dla przykładu. Znajdują się tu m.in. kaczki, mewy, dzikie gęsi, łabędzie, bociany, czarna czapla, a także ptaki drapieżne, takie jak jastrząb, orzeł czy sowa.

Sporo miejsca trzeba było przeznaczyć dla eksponatów zwierząt bardziej okazałych. Przy wejściu do przedostatniej sali omal że nie twarzą w twarz stykasz się z królem białoruskich lasów, a zwłaszcza słynnej ze swojej dzikości i dziewiczości Puszczy Białowieskiej. Puszcza nie należy wyłącznie do skarbów Białorusi, jest wspólnym skarbem polsko-białoruskim, żeby nie powiedzieć światowym, ponieważ wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Czyli jak już powiedziałam, na środku sali umieszczono rodzinę żubrów: samiec, samica i mały żubrzyk, tuż koło nich widzimy wilka z upolowanym zającem w paszczy i dzika. Te dwa eksponaty niestety są w szklanej obudowie, resztę zwierząt można dotknąć, tak by niczego nie uszkodzić. Zapomniałam o jednym wyjątku. Ryś i sowa witają gości z góry. Drapieżny kot zamieszkujący nie tylko białoruskie lasy i ukrywający się niekiedy wśród gałęzi drzew, w muzeum też znalazł się w naturalnym dla siebie otoczeniu, czyli na gałęzi. Makieta pary borsuków przy norze przedstawia zwierzaków w ich naturalnym środowisku. Wszystko to oczywiście zostało zrobione prowizorycznie.

Nie tylko żubry zachwycają swoją wielkością. Może trochę mniejsze od nich, ale nie mniej fascynujące są łosie i jelenie. Przykrym faktem jest to, że wiele z tych pięknych zwierząt ginie w sposób banalny, na drogach, potrącone przez samochód. Nie zawsze jest to wina kierowcy. Mogą pojawić się niespodziewanie jak w miejscach oznakowanych (gdy jest znak, ostrzegający o możliwości pojawienia się na drodze zwierzęcia), tak i w nie oznakowanych i wtedy nie ma dla nich ratunku, a często i dla samego kierowcy. By zbytnio nie pogłębić się w refleksje na temat życia i śmierci, przejdźmy dalej.

W ostatniej sali muzeum są nie tylko ptaki różnych gatunków, ale także jaja składane przez niektóre z nich. Wyjątkiem może być jedynie strusie jajo. Myślę, że nie trzeba wyjaśniać dlaczego.

Zwiedzanie muzeum, to nie tylko oglądanie znajdujących w nim przedmiotów. Każda z opisanych tu sal jest autonomiczna, ma motyw przewodniczący, jednak dopiero połączone ze sobą stanowią jedną harmonijną całość.

Przechodząc po kolei z jednej sali do drugiej, krok po kroku, poznajemy wybrane momenty historii od zarania jej dziejów po czasy współczesne, a także świat zwierząt i roślin. W ciągu wielu lat swojego istnienia muzeum zebrało ogromną ilość eksponatów. Wiadomo, że przestrzeń zamku ogranicza możliwość wystawienia ich wszystkich, dlatego większość znajduję się w archiwum muzealnym.

W zbiorach przechowuje się także oryginał testamentu Tadeusza Kościuszki z 1817 roku. Ogromną wartość mają zbiory rękopiśmienne i kartograficzne, a także biblioteka licząca 36 tysięcy woluminów z licznymi starodrukami, na którą złożyły się pozostałości biblioteki dominikanów grodzieńskich oraz księgozbiory Krasińskich, a także Pusłowskich ze Świsłoczy i Potockich z Rutki. Nie każde muzeum może się pochwalić takim zbiorem.

Mam nadzieje, że z każdym rokiem ściany zamku będą witać coraz większe tłumy odwiedzających, którzy zabiorą ze sobą w sercu jakąś cząsteczkę białoruskiej, tak słabo znanej kultury.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto