Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Motor Lublin zmierzy się dziś w Krośnie z Karpatami

Marcin Puka
Łukasz Kaczanowski
Początek meczu zaplanowano na godz. 16.

Żółto-biało-niebiescy są głównym faworytem do awansu. Kluczem do sukcesu oprócz regularnego punktowania w Kozim Grodzie, mają być także zwycięstwa (styl gry schodzi na dalszy plan) na obcych stadionach.

W rundzie jesiennej nie było z tym najlepiej. Na Arenie Lublin podopieczni Marcina Sasala wywalczyli aż 22 punkty (7 zwycięstw, remis, bez porażki), a z “delegacji” przywieźli 13 oczek (cztery wygrane, remis, cztery porażki).

- Poprzednia runda to już przeszłość. Na pewno dyskutowaliśmy na bieżąco, co poprawić i jak cały czas ulepszać grę i trening, bo tylko tak można iść do przodu - mówi Andrzej Sobieszczyk, bramkarz Motoru, który w poprzedniej kolejce w wygranym meczu ze Stalą Rzeszów zadebiutował w lubelskiej drużynie. - Wiadomo, że u siebie kibice bardzo nam pomagają, ale my mamy swój cel i musimy go realizować także na wyjazdach i robić swoje bez względu na wszystko - dodaje.

Jak nowy bramkarz żółto-biało-niebieskich ocenia swój pierwszy oficjalny mecz w nowym klubie? Przypomnijmy, że w potyczce ze Stalą Rzeszów początkowo między słupkami miał się pojawić Paweł Socha, ale na przedmeczowej rozgrzewce poczuł ból w nodze, a sztab szkoleniowy lublinian nie chciał ryzykować poważniejszej kontuzji golkipera? - Wydarzyło się to dosyć niespodziewanie, ale bardzo cieszę się że zagrałem, ponieważ też bardzo chcę, jak najczęściej pojawiać się na murawie. Co do samej gry, to również wszystko ułożyło się tak jak chciałem, bo wygraliśmy, a przy tym nie straciliśmy bramki. Były pozytywne sytuacje oraz kilka, z których po analizie wyciągnąłem wnioski, żeby w przyszłości to jeszcze lepiej funkcjonowało – mówi Sobieszczyk.

Karpaty są na przeciwległym biegunie. Ekipa prowadzona przez Dariusza Jęczkowskiego (w zimie zastąpił Adama Fedoruka) zajmuje szesnaste, spadkowe miejsce, ale ma niewielką stratę do bezpiecznych lokat.

- Zapowiada się bardzo ciekawe widowisko. Czy jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę? Na to pytanie mogę odpowiedzieć dopiero po sobotnim meczu - mówi Marek Fundakowski, zawodnik Karpat, wcześniej występujący m.in. w Motorze i Hetmanie Zamość. - Na pewno będziemy walczyć w tym, jak i w każdym innym spotkaniu do ostatniej minuty. Nasza sytuacja w tabeli nie jest komfortowa, w każdym meczu musimy grać o jak największą ilość punktów - dodaje napastnik, który trafił do zespołu z Podkarpacia zimą tego roku z Izolatora Boguchwała.

30-latek sądzi, że w czerwcu to jego byli koledzy będą się cieszyć z promocji do wyższej klasy rozgrywkowej. - Mam dwa typy - Motor i Stal, chociaż duży krok do tego zrobili lublinianie, którzy pokonali Stal. Z tego miejsca pozdrawiam kibiców, którzy dopingowali zespół Motoru, kiedy jeszcze ja byłem w zespole - wyjawia “Fundek”.

Fundakowski do Motoru trafił wiosną 2010 roku i w klubie spędził 1,5 roku. Jak wspomina tamte czasy? - Będąc w Motorze były trochę inne czasy. Zaczynałem przygodę z żółto-biało-niebieskimi od pierwszej ligi. Wtedy nie było jeszcze nowoczesnego obiektu jaki maja zawodnicy teraz – mówi napastnik Karpat. - Graliśmy na słynnych Alejach Zygmuntowskich. Patrząc z perspektywy czasu, Motor zrobił bardzo duży krok do przodu. Powstał nowy stadion, zespół cały czas jest budowany, poprawił się marketing, widać że pojawiła się tam odpowiednia w końcu osoba na stanowisku prezesa. Bardzo miło wspominam pobyt w Motorze, poznałem wielu dobrych ludzi, z którymi kontakt jest cały czas. Wspomnień jest bardzo dużo. z uśmiechem na twarzy mogę powiedzieć że jest co opowiadać - kończy wychowanek Krośnianki Krosno.

Karpaty pod wodzą młodego szkoleniowca (przez kilka lat występował w ekipie z Krosna), Dariusz Jęczkowskiego, w rundzie wiosennej spisują się nieźle, a piłkarze podkreślają, że w zespole poprawiła się atmosfera. Biało-niebiescy najpierw bezbramkowo zremisowali w Nowym Targu z Podhalem, a w poprzedniej kolejce wywieźli punkt z wyjazdowego starcia z Resovią (1:1), z którą Motor uległ przed własna publicznością 0:1.

- Nie mam w zwyczaju bać się jakiegoś rywala i staram się takim samym podejściem zarażać piłkarzy. Kadra lublinian wygląda efektownie, ale gramy o utrzymanie i w każdym meczu powalczymy – mówi Jęczkowski, na łamach rzeszowskich Nowin.

- Najważniejsze to do każdego meczu podchodzić bez spinania się w szczególny sposób. Trzeba być wyluzowanym, ale utrzymywać maksymalny poziom zaangażowania, koncentracji i walki. Musi to być od pierwszej do ostatniej minuty, bo bez tego nie ma co liczyć na korzystny rezultat - podkreśla bramkarz Motoru.

Pytanie, czy Sobieszczyk pojawi się ponownie w podstawowym składzie. Marcin Sasal, trener Motoru rotuje składem. Ze Stalą nawet w meczowej osiemnastce zabrakło wcześniej grających Dmytro Kozbana i Radosława Kursy.

– Tak jak powiedziałem wcześniej, bardzo chcę grać, ale to czy znowu pojawię się na boisku zależy od trenera, więc pewnie dowiem się w sobotę – kończy Sobieszczyk.

Jesienią 2017 roku, lublinianie wygrali na Arenie z Karpatami 5:0. Gole strzelali Artur Gieraga, Igor Korczakowski, Dmytro Kozban i Szymon Rak, a bramkę samobójczą zdobył Patryk Kołodziej.

Motor do Krosna jedzie podbudowany domową wygraną 1:0, z innym pretendentem do awansu, Stalą Rzeszów. Małą podróż sentymentalną odbędzie Przemysław Szkatuła. Obrońca Motoru występował w klubie z Podkarpacia od sezonu 2015/16 do zimy 2017 roku. – Chcemy wygrać wysoko i wrócić na właściwe tory - mówi zawodnik na oficjalnym portalu internetowym klubu. - Praktycznie zimą zmienił się tam cały zespół, ale to dobra drużyna – dodaje.

W Krośnie po nieudanej rundzie jesiennej doszło do rewolucji kadrowej. Karpaty jesienią ubiegłego roku spisywali się kiepsko nawet na własnym stadionie. U siebie tylko w jednym meczu nie pozwolili rywalowi strzelić gola. Z ekipy znajdującej się w strefie spadkowej odeszli m.in. Mateusz Kantor (Resovia) i Kamil Wawoczny, któremu skończyło się wypożyczenie z Piasta Gliwice. Do drużyny dołączyli m.in. dwaj zawodnicy ze Stali Rzeszów - Adrian Buszta i Marcel Stec.

Natomiast w piątek do Motoru dołączył 19-letni bramkarz Patryk Rojek z Górnika Łęczna. Nie oznacza to jednak, że Sobieszczyk i Socha mają konkurenta do miejsca w składzie, chociaż ambitny zawodnik z pewnością ma swoje cele. - Mamy dużym problem, jeśli chodzi o obsadę bramki w zespole Centralnej Ligi Juniorów U-19. Są kontuzje, a z gry zrezygnowali Michał Andrzejkiewicz i Daniel Karczewski, dlatego wypożyczyliśmy Rojka na pół roku - wyjaśnia Leszek Bartnicki, prezes klubu z Koziego Grodu. - Okienko transferowe jest już, co prawda zamknięte, ale widząc, że jesteśmy w trudnej sytuacji, Polski Związek Piłki Nożnej warunkowo zgodził się zatwierdzić tego zawodnika - dodaje sternik lubelskiego trzecioligowca.

Do Krosna wybierają się także lubelscy kibice. Ci, którzy jednak zostaną w domach, mogą wygrać się do Perła Sport Pubu, w którym będą mogli obejrzeć bezpośrednią relację z dzisiejszego spotkania.

Marcin Sasal wraca na ławkę

Marcin Sasal, trener Motoru, odcierpiał karę zawieszenia na trzy mecze, za niestosowne zachowanie wobec sędziego po spotkaniu z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Sasal, którego zastępował jego asystent, Piotr Zasada, może ponownie prowadzić swój zespół.

Czy zagra Dzięgielewski?

W meczu ze Stalą Rzeszów, w 51. min. boisko opuścił Dawid Dzięgielewski. Pomocnik Motoru, wiosną będący w niezłej dyspozycji, doznał urazu mięśnia przywodziciela. Przez kilka dni był w rękach “masera”. Ostateczna decyzja, czy będzie mógł pojawić się na boisku w Krośnie zapadnie w dniu meczu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto