Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Zarabiamy mniej niż średnio

Aleksandra Dunajska
Hanna Mazurek z Lublina jest księgową. Ma 25 lat stażu pracy i "na rękę" dostaje nie więcej niż 2 tys. zł.

W sondażu, przeprowadzonym przez Instytut Homo Homini dla Kuriera Lubelskiego, aż 44 proc. mieszkańców zadeklarowało - podobnie jak pani Hanna - że ich zarobki netto mieszczą się w przedziale od 1 do 2 tysięcy złotych. Okazuje się więc, że niewielu lublinian "wyciąga" średnią wyliczoną przez Urząd Statystyczny - w sierpniu br. wynosiła ona w regionie 3097 zł brutto (nieco ponad 2200 zł netto).

20 proc. ankietowanych przez Homo Homini odpowiedziało, że otrzymuje co miesiąc mniej niż tysiąc zł. 19 proc. respondentów przyznało się do płac w przedziale od 2 do 3 tys. zł. Między 3 a 5 tys. zł mieszczą się zarobki 5 proc. ankietowanych. Zaledwie 4 proc. badanych lublinian stwierdziło, że ich pensja wynosi więcej niż 5 tys. zł "na rękę".

- Myślę, że wynik sondażu odzwierciedla realny poziom wynagrodzeń w Lublinie - uważa Andrzej Kozak, p.o. zastępcy dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Lublinie. I nie pozostawia złudzeń - sytuacja szybko się nie zmieni: - Nie ma symptomów, które mogłyby zapowiadać wzrost płac. Kryzys gospodarczy w Europie pozwala prognozować sytuację raczej odwrotną.

Dane GUS pokazują, że lubelskie jest też jednym z województw, gdzie zarobki należą do najniższych w Polsce. W sierpniu przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw na Lubelszczyźnie wynosiło 3097,45 zł. W skali całego kraju było ono prawie o 500 zł wyższe. Podobną prawidłowość pokazują coroczne raporty firmy doradczej Sedlak&Sedlak. W 2010 r. na Lubelszczyźnie zarabialiśmy średnio o 25 proc. mniej niż np. na Dolnym Śląsku. W samym Lublinie jest nieco lepiej niż w całym województwie, ale stolica regionu też odstaje od reszty kraju.

Córka Hanny Mazurek poszła w jej zawodowe ślady. - Mieszka w stolicy i już dziś, dwa lata po studiach, zarabia więcej niż ja - zaznacza pani Hanna. - Czy ja także nie chciałabym się przenieść? Nie, absolutnie. Lublin to moje miasto. Choć oczywiście wolałabym zarabiać więcej. Ile? 3 tysiące złotych "na rękę" byłoby super - dodaje.

Dlaczego zarabiamy mniej niż wrocławianie czy warszawiacy? - W województwie lubelskim firm jest niewiele w stosunku do chętnych na wolne stanowiska. Taka sytuacja kreuje rynek pracodawcy, gdzie to on, nie pracownik, dyktuje warunki - mówi Damian Żmigrodzki z Sedlak&Sedlak.

W sondażu Homo Homini na pytania o zarobki odpowiedziało 1050 lublinian.

Gospodarka i kultura w jednej parze

Na pytanie: Czy priorytetem rozwoju Lublina powinna być kultura czy gospodarka 27 proc. mieszkańców odpowiedziało, że zdecydowanie to drugie. Na kulturę postawiłoby zaledwie 5 proc. ankietowanych. Ale największa grupa - 66 proc. - uważa, że te dwie sfery powinny iść ze sobą w parze.

Co do tego, że Lublinowi i całemu województwu potrzeba lepszej infrastruktury, m.in. drogowej i że ważne jest przyciąganie do miasta inwestorów, nikt nie ma wątpliwości. Karolina Rozwód, dyrektorka Teatru Starego, uważa, że równie ważnym elementem rozwoju gospodarczego naszego miasta jest kultura.

- Przy lokowaniu przez firmy inwestycji znaczenie ma, wśród innych czynników, jakość życia w danym mieście. A na nią wpływa również bogata oferta kulturalna. Może więc być jednym z elementów przyciągających inwestorów. Poza tym, jak pokazują badania, kultura wpływa na rozwój społeczeństwa, kreatywności, potencjalnej kadry menedżerskiej - wylicza Rozwód. I dorzuca twarde dane: - W skali kraju dofinansowanie dla szeroko pojętej kultury to 1 proc. budżetu. Tymczasem wytwarza ona blisko 5 proc. PKB. Przecież atrakcyjna impreza kulturalna to m.in. wzrost obrotów w hotelach i restauracjach. Kultura więc nie tylko kosztuje, ale też przynosi zyski - tłumaczy Karolina Rozwód.

Jej zdanie podziela Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka prezydenta Lublina. - Ciekawe wydarzenia, jak np. Carnaval Sztuk Mistrzów, są produktami, które przyciągają ludzi do miasta. A to niesie ze sobą dodatkowe korzyści - zaznacza Mieczkowska-Czerniak.

Jak wynika z sondażu Homo Homini, przeprowadzonego dla Kuriera Lubelskiego, także wielu mieszkańców Lublina uważa kulturę za potencjał, w który należy inwestować. Być może liczą, że przyczyni się do szybszego rozwoju Lublina, dzięki temu powstaną nowe miejsca pracy, a lublinianie zaczną zarabiać nieco więcej?

Bo jak na razie pod tym względem lubelska sytuacja nie prezentuje się różowo. Instytut Homo Homini przepytał mieszkańców Lublina także o ich zrobki. Okazało się, że 44 proc. zarabia pomiędzy tysiącem a 2 tys. zł netto. Przy tym aż 20 proc. dostaje "na rękę" mniej niż tysiąc złotych. Pensję powyżej 5 tys. zł ma zaledwie 4 proc. lublinian.

Zobacz: Lubelski Smile i Mimika nagrodzeni na Rybnickiej Jesieni Kabaretowej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto