18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubelska kostiumografka, co na stole burmistrza Nałęczowa szyła: Rozmowa z Martą Elbruzdą Góźdź

Ewelina Krawczyk
Zdjęcie z planu filmowego filmu przyrodniczego "A Ciotio" (najnowszy projekt, w którym Elbruzda bierze udział)
Zdjęcie z planu filmowego filmu przyrodniczego "A Ciotio" (najnowszy projekt, w którym Elbruzda bierze udział) fot. Andrzej Kolba
Z własnych kostiumów śmieje się wraz z widzami, czasem sama grywa w spektaklach, które „ubiera”. Nie mówi się o niej wiele, ale w opisie wielu spektakli jest zapis: „Kostiumy – Elbruzda”, a to opisy spektakli Pawła Passiniego Janusza Opryńskiego czy Witolda Mazurkiewicza. Dama kostiumu w teatrze lubelskim, Marta Elbruzda Góźdź.

„Znana projektantka mody z Lublina” – to o Tobie?
Owszem, stąd pochodzę:) Znajomych mam bardzo wielu, nie tylko z Lublina. Projektuję odzież i kostiumy teatralne a nawet wykonuję swoje projekty. Jeśli chodzi o modę - rzadko się widujemy;)

Jak zaczęła się Twoje przygoda z modą? Idąc dalej... kiedy dołączyła do tego moda teatralna, okres tworzenia „Pool (No Water)” z Markiem Ravenhillem, czy wcześniej?
"Pool(No Water)" to było pierwsze zlecenie, ale nie początek romansu z teatrem. Na studiach jeszcze będąc współpracowałam z trupami studenckimi. Wtedy też objawił się mój pociąg do zwierząt. Jedną z pierwszych kolekcji był "Łańcuch pokarmowy" - tragikomiczna wizja zależności międzygatunkowych. Potem "Kolekcja kataklizmów Muerty" wystawiona w legendarnej Dupie - koszmarne wizje Ognia, Wojny, Zarazy, Opium, Głodu itd. tańczące i błąkające się między stolikami publiczności spożywającej obiad. Na przełomie wieków "Rex Mundi" - przedstawione przez członków Alef Zero wcielenia mitycznych postaci w królewskich szatach w komnatach, które zwiedzali zaskoczeni, wstrząśnięci albo nawet zdegustowani widzowie. Uważam, że pokazy mody - przechadzanie się w "te i nazad" po "catwalku" to straszna nuda. Dlatego lubię współpracować z tancerzami i aktorami i pokazywać rzeczy "dziwne". Moja praca dyplomowa "Ćma" na Łódzkiej ASP to też nie "pret-a-porter" - sztuczne futra, kudły, farfocle. Bardzo lubię używać nietypowych materiałów lub specjalnie je preparować. Do ostatniego spektaklu Pawła Passiniego "Księga blasku" uszyłam piękną czerwoną suknię, którą następnie musiałam częściowo podpalić, najpierw robiłam to za blokiem, ale lato było upalne i od sukienki zajął się krzak, więc pod Warsztatami Kultury gdzie odbywały się próby zawiesiłam ją na murze i na oczach aktorów znęcałam się nad nią zapalniczką do barbeque. Płaszczem z "Homo viator" umyłam podłogę w warsztatach samochodowych kiedy zalegał tam jeszcze smar i kurz – dzięki temu wyglądał autentycznie jakby przewędrował całą ziemię. Kostiumy teatralne dają możliwość "wyżycia się" i mimo twórczych męczarni prowadzą mnie do artystycznego spełnienia.

Współpraca przy takich spektaklach, jak m.in. "Bracia Karamazow" czyni Cię jedną z najważniejszych dam kostiumu teatru lubelskiego - to miejsce, w którym chcesz zostać, czy stopień, po którym pójdziesz dalej?
Mistrzowska literatura, najlepsza aranżacja, doborowa obsada, wybitny reżyser i wyrafinowana scenografia - to stopień, po którym chciałabym zawsze iść.

Ubrałaś też zapalonych.org podczas pracy nad "Snem nocy letniej", były "Zwierzątka, małe zwierzenia", przy współpracy pojawiły się takie nazwiska, jak Paweł Passini, Witold Mazurkiewicz, Janusz Opryński, Joanna Lewicka - którą z tych przygód wspominasz najlepiej, która przyniosła najwięcej doświadczenia?
Współudział w ubieraniu więźniów to ostatnie moje zlecenie. W "Śnie nocy letniej" jestem nie tylko kostiumografem, ale również słoniem. Ze wszystkich doświadczeń przygody ze "Zwierzątkami" kręciły mnie najbardziej. Myślę, że z Passinim dobrze się rozumiemy. Lubię też pracować z Asią Lewicką. Wykreowanie leśnego świata "Snu" przyniosło mi dużo satysfakcji, zwłaszcza głowa osła, którego pojawienie się na scenie, za każdym razem powoduje wybuch śmiechu na widowni i mój za kulisami. Z każdym z reżyserów było inaczej. Najbardziej lubię gdy wizja reżysera pokrywa się z moją. Najlepiej mi się pracuje, gdy otrzymuję dużo zaufania i swobody. Wstępne rozmowy, czytanie scenariusza, pomiary a potem juz tylko twórczy szał:)
Cenię sobie również współpracę z Lizą Szczęśliwą i Stowarzyszeniem Sztucznym. Wyprodukowaliśmy razem spektakl "Merdytacje" na podstawie sztuki Alfreda Jarry "Król Ubu". Występujemy w kostiumach wyprodukowanych przeze mnie na osobistym stole burmistrza Nałęczowa, który wspaniale się nami zaopiekowal. Gram w tym spektaklu Matkę Ubicę i świetnie się przy tym bawię. Zapraszam wszystkich 31ego maja, na reaktywację "Merdytacji" w Ochronce Żeromskiego w Nałęczowie.

Jaki jest Lublin Elbruzdy?
Teraz wyidealizowany, bo jestem daleko i tęsknię, głównie za ludźmi, miejscami, w których lubię bywać, no i za moją pracownią. Brakuje mi widoku z okna na Park Rury i panoramę miasta. Obecnie brakuje też spektakli do wyprodukowania, więc poświęcam się innym dziedzinom życia. Na wezwanie teatru przybywam:)

Kilka objaśnień:

D.U.P.A.- Dobrze Ukryta Przestrzeń Artystyczna - klub festiwalowy Konfrontacji przed remontem CK
Muerta – tak nazywają Elbruzdę znajomi
Warszataty Kultury powstały w miejscu dawnych warszatów samochodowych na Popiełuszki

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto