Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lama Rambo już bezpieczna w podlubelskiej wsi (ZDJĘCIA)

Daniel Harasim
Uciekł, a służby długo nie mogły go schwytać. Tropicielom wymykał się ponad miesiąc. Groźny przestępca? Nie, to lama Rambo, nowy lokator minizoo w Malibu w Krężnicy Jarej koło Lublina.

To historia jak z dobrego, gangsterskiego filmu. Słynny uciekinier, bezradni funkcjonariusze i mistrz w swoim fachu, który przemierzył cały kraj, by w końcu zamknąć sprawę.

Rambo uciekł z minizoo w Bieruniu (woj. śląskie) na początku marca. W okolicy odbywała się impreza, ktoś prawdopodobnie otworzył zagrodę Rambo. Zwierzę zaczęło tułać się po okolicy.

- Spaceruje po ulicach, polach, błąka się po lesie... Skontaktowałam się z osobą ze śląskiego zoo odpowiedzialną za zwierzęta kopytne, która oświadczyła, iż jest to zwierzę, które może być niebezpieczne. Bo jak się zdenerwuje, to może stratować - alarmowała nauczycielka jednej z bieruńskich szkół.

Sprawą zajęła się Straż Miejska, ale nie potrafiła schwytać lamy. No i był problem, bo uciekające, dzikie zwierzę urosło do rangi małej, miejskiej legendy.

Mieszkańcy Bierunia zaczęli „polować” na lamę, żeby zrobić sobie z nią zdjęcie. A przestraszona lama, to groźna lama.

Tak było do czasu, aż jej historią nie zainteresowały się lokalne, a potem ogólnopolskie media.

Wtedy o uciekającej lamie usłyszał Stefan Odój, właściciel Malibu, ośrodka rekreacji w Krężnicy Jarej pod Lublinem.

Pan Stefan prowadzi przy Malibu minizoo, w którym żyją m.in. strusie, kozy, owce, bażanty, pawie i lamy właśnie. Póki co miał dwie - samicę Alice i samca Metysa. Zainteresował się losem bieruńskiego okazu.

- Kocham zwierzęta i bałem się, że tej lamie coś się stanie, na przykład będą ganiać ją psy, wpadnie w sidła albo co gorsza pod samochód i zrobi sobie i komuś krzywdę - opowiada Odój.

Pan Stefan odkupił więc Rambo od poprzedniego właściciela i wyruszył na poszukiwania. Jak sam mówi, kupił „wiatr w polu”, bo zapłacił przecież za lamę, której nawet nie widział.

Na łowy wybrał się z „przynętą”. Posłużyła za nią samica Alice. Rambo od razu zwrócił na nią uwagę, ale nie dał się ponieść emocjom.

- Czas spędzony na wolności sprawił, że stał się dziki i nieufny. Oswajał się z nami powoli - opowiada Odój.

Pierwsza wyprawa zakończyła się fiaskiem.

W drugiej pan Stefan wdrożył nowe metody. Wykorzystał przenośne ogrodzenie, a zatrudniony weterynarz potraktował Rambo strzałką ze środkiem usypiającym.

Lama pozostała jednak nieugięta, dawka była zbyt mała.

Rambo udało się okiełzać dopiero podczas trzeciego wyjazdu pana Stefana do Bierunia. Potrzebne do tego były aż dwie dawki środków usypiających.

Lama trafiła do Lublina trzy dni temu. Jak zapewnia jej nowy właściciel, bardzo szybko zadomowiła się na Lubelszczyźnie.

- Już daje „buziaki”, przytula się, można prowadzić ją na smyczy. Ma tu dobre warunki: zagrodę, łąki, na których wypasamy zwierzęta. Je marchewkę, siano, zboże, czyli to co inne lamy. Będzie u nas szczęśliwy! - zapewnia pan Stefan.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lama Rambo już bezpieczna w podlubelskiej wsi (ZDJĘCIA) - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto