Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Księża rozpoczynają wizyty duszpasterskie

Ewa Pajuro
MARCIN OLIVA SOTO/POLSKAPRESSE
- Co roku ten sam problem - żartuje pani Jadwiga, emerytka z Lublina. - Trzeba przygotować obrus, kropidło, no i jakiś datek do koperty - wylicza. Nie wyobraża sobie jednak, by nie przyjąć księdza z wizytą duszpasterską. - Przecież to jest wysłannik Boga. Przychodzi z dobrą nowiną, błogosławi domowników, święci mieszkanie. Bez tego nie ma dobrego roku - tłumaczy nasza rozmówczyni.

Są osoby, które nie wpuszczają księdza, mimo że deklarują wiarę w Boga. - To trochę skomplikowane, bo mieszkamy z moim chłopakiem razem, ale nie mamy ślubu i na razie go nie planujemy - tłumaczy Edyta, studentka UMCS z Lublina. - Nie chcemy, żeby ksiądz wypytywał - wyjaśnia. Gdy duchowny pojawia się w jej bloku, zamyka drzwi na klucz i czeka "aż minie zagrożenie".

Księża nie są zaskoczeni takimi zachowaniami. - Są domy, w których ludzie nas nie przyjmują. Powody bywają różne. Nie wnikamy w to - mówi ks. Bogdan Zagórski, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja na lubelskim Czwartku. Jego parafia liczy ponad 7700 wiernych. Duchowny rozpoczyna we wtorek wizyty duszpasterskie. Szacuje, że potrwają do końca stycznia. Czy jest jeszcze coś, co jest w stanie zaskoczyć księdza, gdy przychodzi do domów? - Oczywiście - przekonuje. - Rok temu byłem w mieszkaniu, w którym zgromadziła się cała rodzina, ale nie było ojca, bo przebywał w Australii. Domownicy prosili, żebym chwilę zaczekał. Ktoś z nich ustawił na stole laptopa i połączyliśmy się z głową rodziny przez internet. Dzięki kamerce on widział nas, a my jego. Rodzina mimo odległości chciała być w tej chwili razem - wspomina duchowny.

We wtorek chodzenie po kolędzie rozpoczyna też ks. Grzegorz Trąbka z parafii pw. bł. ks. Popiełuszki na lubelskim Wrotkowie. Czego kapłan by sobie życzył? - Miłych zaskoczeń. Żeby ludzie czekali na naszą wizytę, żeby nie zamykali drzwi - wylicza ks. Trąbka.

To, co wzbudza największe kontrowersje, to kwestia ofiary, którą wręcza się duchownemu. W ubiegłym roku lublinianie przekazywali zwykle 50 zł. Księża powtarzają, że ofiara jest dobrowolna.

Zdarza się, że duchowny jej nie przyjmuje. - Przygotowałem kopertę z pieniędzmi. Była modlitwa i rozmowa. Ksiądz zorientował się w mojej sytuacji finansowej i pieniędzy nie wziął - opisał na naszym forum internetowym jeden z użytkowników.

Chodzenie po kolędzie to obowiązek, który nakłada na duchownych prawo kanoniczne. W czasie wizyty ksiądz powinien rozmawiać z wiernymi i umacniać ich wiarę.


Czytaj Kronikę policyjną Lubelszczyzny
Czytaj nasz luźny serwis - Z przymrużeniem oka

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto