Kozłówka tegoroczną Perłą Lubelszczyzny (ZDJĘCIA)

Wśród malowniczych, kozłowieckich lasów, z zieleni wynurza się okazała rezydencja Zamoyskich zwana „małym Wersalem”. Turyści z całej Polski pielgrzymują do tego miejsca, zwiedzają pałac, drepczą po parku krok w krok za pysznymi pawiami i podglądają przyzwyczajone do ludzkich oczu bażanty. Nic dziwnego, że w tym sielskim otoczeniu Jerzy Antczak nakręcił swój film: „Chopin - pragnienie miłości”.

O tym, że coś więcej jest na rzeczy, są przekonani pracownicy Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. - To trudno wytłumaczyć, ale tu jest po prostu bardzo dobra atmosfera. Można to poczuć zaraz po wejściu - przekonuje Grażyna Antoniuk.

Początki rezydencji były skromne. Jej historia sięga I połowy XVIII wieku, kiedy budowę rozpoczął wojewoda chełmiński Michał Bieliński. Wykonawcą projektu był prawdopodobnie Józef Fontana. W końcu stulecia Kozłówka trafiła w ręce Zamoyskich, a w siedzibę godną królów przemienił ją Konstanty Zamoyski. Hrabia nie miał sobie równych w uwielbieniu dla francuskiej kultury i sztuki. Pałacyk zmienił się nie do poznania, stając się jedną z najokazalszych ziemiańskich rezydencji w Królestwie Polskim. Stanowiła ona dowód potęgi rodu Zamoyskich i była ucieleśnieniem marzenia o stworzeniu drugiego Wersalu.

O Perłach i Perełkach Lubelszczyzny czytaj na: perly.kurierlubelski.pl

Dlatego też Kozłówka bywa nazywana „muzeum kopii”. Kaplica była wzorowana na tej wersalskiej. Podobnie zresztą jak kominki, fontanna czy meble. Sieć obrazów niemal całkowicie przykryła pałacowe ściany. Wśród nich znalazły się repliki europejskiego malarstwa i gros portretów. W panteonie przodków honorowe miejsce zajmuje Zofia Czartoryska, zwana matką rodu i podobno jedna z najpiękniejszych kobiet ówczesnej Europy.

Kozłówka ma szczęście. W tajemniczy sposób oszczędziła ją wojna, a w parku najspokojniej w świecie rosną pokaźne wiązy. Te drzewa są prawdziwą dumą muzeum. - W Europie i w świecie szaleje wirusowa choroba wiązów, która pustoszy ten gatunek. Tymczasem nasze drzewa wydają się być na nią zupełnie odporne - cieszy się dyrektor muzeum Krzysztof Kornacki.

Klimat odległej epoki i błysk francuskiej elegancji przyciąga nie tylko turystów. Rosarium to ulubione miejsce zakochanych i nowożeńców, którzy z upodobaniem fotografują się wśród róż o wszystkich barwach tęczy.

Całkiem inny świat czeka na nas za drzwiami dawnej powozowni, gdzie siermiężna forma spotyka się z nachalnie serwowaną ideologią. W Kozłówce znajdują się bowiem największe w Polsce zbiory sztuki socrealizmu. W zbiorach znajdują się obrazy, rzeźby, ordery, medale, odznaki, pocztówki i etykiety. Najwięcej jednak jest portretów, zarówno przywódców, jak i przodowników pracy.

Za wzorowo przeprowadzoną renowację Muzeum Zamoyskich w Kozłówce jest laureatem prestiżowego wyróżnienia - medalu Europa Nostra (nazwa pochodzi od federacji stowarzyszeń, które stawiają sobie za cel chronienie dziedzictwa Starego Kontynentu).

W każdym miesiącu muzeum ustala dzień (za każdym razem inny), w którym zwiedzanie odbywa się bezpłatnie. Bliższe informacje można uzyskać telefonicznie: 81 852- 83-10.

Legenda o zjawie

W niektórych informacjach dla turystów możemy natrafić na wzmianki o istnieniu ducha w okolicach Kozłówki. Kobieca postać nosi przydomek Czarnej Damy. Owa istota to rzekomo Anna z Granowskich Zamoyska, żona Aleksandra. Legenda, która ją otacza jest dość makabryczna. Po śmierci męża i ponownym wyjściu za mąż zmarła w połowie XIX w. i pochowano ją w pobliskiej Kamionce. Jakiś czas później okazało się, że kościelna krypta, gdzie spoczywała Anna Zamoyska, wymaga przebudowy. Ze zgrozą odkryto wówczas, że nieszczęsna kobieta najprawdopodobniej obudziła się i próbowała wydostać się z trumny.