- Ten ksiądz od wielu lat znany jest ze swoich "niekonwencjonalnych" metod" - mówi mama jednego z uczniów III klasy. - Nie rozumiem, dlaczego tak wiele mówi się o seksie na lekcjach religii prowadzonych przez niego - dodaje.
Ks. Grzegorz nie odbierał wczoraj telefonu. Jego przełożony, ks. Stanisław Dziwulski, proboszcz lubelskiej parafii pw. św. Józefa, nie chciał komentować sprawy.
- Ksiądz Grzegorz na pewno miał uzasadnienie dla swojego zachowania. Sięgnął do słownika wulgaryzmów, bo miał określony cel - uważa zaś ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik prasowy lubelskiej Kurii. - Metoda była może radykalna, ale nie oszukujmy się też, że młodzież takich słów nie używa na co dzień. Wiemy przecież, że niestety jest inaczej - dodaje.
Uczniowie, w przeciwieństwie do rodziców, wcale nie są zachowaniem księdza zniesmaczeni. - On może jest trochę dziwny. I surowy - za żucie gumy w czasie przygotowań do bierzmowania kazał dziewczynie klęczeć przez pół godziny. Ale to zdjęcie z wyrażeniami na tablicy było wyrwane z kontekstu, ksiądz napisał to jako przykłady. A niektórzy rodzice niepotrzebnie zareagowali za bardzo emocjonalnie - mówi trzecioklasista Maciek (imię zmienione).
Nastolatek tłumaczy, że rodzice przesadzają również w innych sprawach. - O żadnej "nauce seksu" nie ma mowy. Było coś o popędzie seksualnym i o tym, że trzeba nad nim umieć zapanować. Ksiądz mówił też o tym, co jest grzechem - czyli np. masturbacja - wylicza Maciek.
Ks. Puzewicz zaznacza, że takie tematy podejmowane przez księdza na religii nie wydają mu się dziwne ani niestosowne. - O seksualności, podobnie jak o moralności, powinno się rozmawiać z młodzieżą - tłumaczy ks. Puzewicz.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?