Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna przegrał pierwszy mecz pod wodzą Franciszka Smudy

Karol Kurzępa
Mecz Legia- Górnik
Mecz Legia- Górnik Szymon Starnawski /Polska Press
W starciu z Legią na ławce trenerskiej Górnika zadebiutował Franciszek Smuda. Efekt “nowej miotły” nie był jednak w stanie sprawić, by łęcznianie urwali choćby punkt faworyzowanym rywalom z Warszawy. W niedzielnym meczu gospodarze od początku do końca przewyższali “Górników” kulturą gry oraz umiejętnościami. Zaowocowało to szybkim wyjściem “Wojskowych” na prowadzenie.

W 5. minucie, po błędzie Adama Dźwigały, Vadis Odjidja-Ofoe uruchomił prostopadłym podaniem Walerego Kazaiszwiliego. Gruzin wpadł w pole karne i wyłożył piłkę Nemanji Nikolicowi, który trafił na 1:0.

Kolejny gol padł, gdy Ofoe wrzucił piłkę do stojącego w szesnastce Miroslava Radovicia. Serb podwyższył prowadzenie, pomimo tego, że na jego plecach “zawieszony” był Brazylijczyk Leandro.

Miejscowi schodzili na przerwę przy dwubramkowym prowadzeniu, choć “Górnicy” także mieli swoje okazje bramkowe. Najlepszą stworzył Grzegorz Piesio, jednak jego strzał nieznacznie minął słupek. Bardzo dobrą szansę miał także Gerson, który zdecydował się na przewrotkę po jednym z rzutów rożnych. Do szczęścia zabrakło mu centymetrów.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. “Legioniści” prowadzili grę i zdobyli trzeciego gola jeszcze przed upływem kwadransa drugiej połowy. Po prostopadłym zagraniu Radovicia za linię obrony, w sytuacji “sam na sam” znalazł się Nikolić. Węgierski napastnik pewnym strzałem pokonał Wojciecha Małeckiego.

Następnie gospodarze oddali inicjatywę przyjezdnym. Łęcznianie ambitnie dążyli do wpisania się na listę strzelców. Po jednym ze stałych fragmentów, Aleksander Komor obił słupek bramki strzeżonej przez Arkadiusza Malarza. Z kolei wprowadzony z ławki Łukasz Bogusławski popisał się mocnym strzałem z dystansu.

Górnik nie wykorzystał swoich szans, a podopieczni Jacka Magiery nadal byli bezlitośni dla rywali. W 76. minucie Ofoe zagrał piłkę wzdłuż linii pola karnego, a Nikolić skompletował hat-trick, strzelając z pierwszej piłki tuż obok słupka.

Legia nadal walczyła o to, by uczynić zwycięstwo bardziej okazałym. Najpierw, bliski kolejnego trafienia był Radović, którego kąśliwe uderzenie zza pola karnego zatrzymało się jednak na słupku.

Miejscowi dopięli swego w doliczonym czasie gry. Z lewego skrzydła wrzucał Adam Hlousek, fatalny błąd popełnił Maciej Szmatiuk i wynik spotkania na 5:0 ustalił Kasper Hämäläinen.

Co ciekawe, ekipa z Warszawy oddała w tym meczu tylko pięć celnych strzałów na bramkę Górnika. Łęcznianie mieli na swoim koncie jedno uderzenie w światło bramki więcej.

Legia Warszawa – Górnik Łęczna 5:0 (2:0)

Bramki: Nikolić 5, 58, 76; Radović 20, Hämäläinen 90+3

Legia: Malarz - Bereszyński, Rzeźniczak, Pazdan, Hlousek, Kopczyński (59 Hämäläinen), Moulin, Kazaiszwili (73 Aleksandrow), Ofoe, Radović, Nikolić (79 Szymański) Trener: Jacek Magiera.

Górnik: Małecki - Sasin, Komor, Gerson (60 Szmatiuk), Leandro, Dźwigała (46 Bogusławski), Drewniak, Bonin, Pitry (65 Hernandez), Piesio, Śpiączka. Trener: Franciszek Smuda.

Żółte kartki: Kopczyński, Radović – Leandro
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 21901

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto