Sześć kotów i jedenaście psów powędrowało do domów po niedzielnym Dniu Otwartym w lubelskim schronisku. - To rekord - cieszy się Maria Wojtalik, pracownica placówki. Jednak to wciąż kropla w morzu potrzeb. Na ciepły kąt czeka ponad trzysta zwierząt.
Wiele z boksów jest przepełnionych, a to oznacza, że zimą niektóre z psy będą musiały nocować na zewnątrz, bo zwyczajnie nie będzie dla nich miejsca. Dlatego pracownicy i wolontariusze cieszyli się z każdego koca, ręcznika i podkoszulka (w schronisku nadal trwa zbiórka karmy i niepotrzebnych ubrań, pościeli itp).