– Dzięki powstaniu naszego udało się zwiększyć dokładność lokalizacji wyładowań atmosferycznych w Europie Wschodniej. Udaje nam się też wychwycić potężne wyładowania, do których dochodzi nawet 3,5 tys. km od Lublina – wyjaśnia Marek Kopciuszyński, doktorant i członek KNSF.
Dzięki posiadaniu własnego detektora, żacy mogli uruchomić stronę www.burza.umcs.lublin.pl. To na niej znajdziemy mapę Polski oraz samej Lubelszczyzny i naniesioną na nią, automatycznie aktualizowaną, drogę przemieszczania się wyładowań atmosferycznych. Wczoraj na terenie kraju do godz. 17 nastąpiło 2856 wyładowań z czego 1232 na samej Lubelszczyźnie.
– To niemiecka sieć decyduje o tym, czy chce, aby w danym miejscu znalazło się jej urządzenie. Każdy, kto ma odpowiednią wiedzę i umiejętności, może je sam złożyć. Wystarczy zamówić materiały i części składowe urządzenia z Niemiec – zaznacza Kopciuszyński. Te jednak wcale nie są tanie. Żacy z UMCS, chcąc zmniejszyć koszty, sami zaprojektowali antenę detektora. Dzięki temu jest większa niż ta standardowa i ma większą moc. Złożeniem całego urządzenia i zlutowaniem jego fragmentów zajęli się Marek Dachniewicz i Dariusz Wójcik, studenci II roku fizyki technicznej.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?