Podopieczni trenera Davida Dedka przegrali trzy ostatnie wyjazdowe potyczki – w Toruniu (86:87), Koszalinie (122:126) i Ostrowie Wielkopolskim (84:87). Wszystkie mecze były wyrównane i równie dobrze mogły zakończyć się zwycięstwami lubelskiej ekipy. - Większość zawodników, których mamy nie odgrywała wielkich ról w dużych klubach i nie byli na boisku w takich decydujących momentach. To dla nas dobra szkoła, która jednak bardzo dużo nas kosztuje. Ale walczymy dalej – przyznał Dedek w rozmowie z telewizją klubową Arged BMSlam Stal.
Większość zawodników, których mamy nie odgrywała wielkich ról w dużych klubach i nie byli na boisku w takich decydujących momentach. To dla nas dobra szkoła, która jednak bardzo dużo nas kosztuje
Szkoleniowiec TBV Startu zwrócił uwagę, że to nie jedyne wyrównane mecze w tym sezonie, których jego podopiecznym nie udało się przechylić na swoją korzyść. - W końcówce przegraliśmy też z Treflem, a na styku był także mecz w Warszawie – przypomina Dedek.
W czwartek w Ostrowie Wielkopolskim „czerwono-czarni” przegrywali na początku trzeciej kwarty różnicą 15 punktów. - Na początku ostrowianie dominowali w zbiórkach. Nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Był to jeden z decydujących elementów. Drugim było to, że nie radziliśmy sobie z ich penetracjami i dzięki temu zbudowali sobie tak dużą przewagę – powiedział Dedek.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Arkadiusz Pelczar (prezes TBV Startu Lublin): Zmiany w przepisach ułatwią trenerom rotację zawodników
W ostatniej sekundzie meczu lublinianie mogli jednak doprowadzić do dogrywki. Ale rzut Jamesa Washingtona, który w tym spotkaniu miał duże problemy z trafianie, był nieskuteczny. Na boisku w tym momencie nie było już najlepszego strzelca Startu, Joe Thomassona, który chwilę wcześniej wyleciał za piąty faul.
- Nasza akcje miała wyglądać trochę inaczej. Zabrakło nam jednak cierpliwości – przyznał Dedek. - Ktoś mógłby powiedzieć, że przed ostatnim atakiem Ostrowa należało ściągnąć Thomassona i dać kogoś innego. Ale tak naprawdę w tej akcji próbowaliśmy pójść na przechwyt, a nie na faul. A Thomasson jest bardzo szybki i ma długie ręce. I jeśli udałoby nam się przechwycić piłkę, to chcieliśmy mieć go wówczas na boisku. Tym razem ryzyko się nie opłaciło – dodał szkoleniowiec.
W niedzielę o godzinie 12.35 TBV Start podejmie w hali Globus Arkę Gdynia. Rywale w tym sezonie przegrali tylko trzy mecze, a do Lublina przyjadą z serią dziewięciu wygranych z rzędu. „Czerwono-czarni” potrzebują punktów walce o play-off. Na sześć meczów przed zakończeniem rundy zasadniczej Start zajmuje w tabeli 7. miejsce z dorobkiem 35 punktów.
Tuż za ósemką są Legia Warszawa (34 pkt) i MKS Dąbrowa Górnicza (33 pkt). Obie te drużyny rozegrały o jedno spotkanie mniej. Obie wzmocniły również swoje składy w ostatnich godzinach okienka transferowego. Do Legii wrócił Hiszpan Jorge Bilbao, a do MKS dołączy pochodzący z Sudanu Południowego, ale mający paszport australijski, Deng Deng.
ZOBACZ ATMOSFERĘ PODCZAS MECZÓW TBV STARTU W HALI GLOBUS
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?