Akcja powieści dzieje się w Lublinie. Autor ujawnia negatywny stosunek do tego, że multipleks zastąpi legendarne kino Kosmos.
- Nazwa Lublin nie pojawia się w książce ani razu – precyzuje Grzegorz Filip. - Stwierdziłem, że nie ma co się krygować. Kto zna to miasto, tego naprowadzą na właściwy trop takie elementy jak Wieża Trynitarska czy Brama Krakowska. Każdy ma jakieś swoje miasto, miejscowość, z której pochodzi, którą za coś kocha, za coś nienawidzi, o coś ma pretensje - tłumaczy.
Marta Horabik-Piasecka, kierowniczka Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego w Lublinie zauważyła, że autor niezwykle wnikliwie opisuje kobiety. Z pewnością pomogła mu w tym zastosowana metoda pisarska. Tworząc "Studnię" autor korzystał z metody Stephena Kinga. Na czym ona polega?
- Polega na wrzuceniu bohaterów w pułapkę, która wymaga wysiłku, by z niej wyjść – wyjaśnia Grzegorz Filip. - Znacznie różni się od metody, którą pisał Kurt Vonnegut, tworząc powieść, miał z kolei końcową scenę, wiedział do czego ma zmierzać, dopisywał początek. Ja nie piszę rzeczy, które się dzisiaj chętnie bierze pod względem stylu, języka, jak i świata, który kreuję.
Czy powieść mocno osadzona w lubelskich realiach spodoba się czytelnikom? To się okaże. Na wydanie czeka kolejna, tym razem pełna kryptocytatów, powieść Grzegorza Filipa „Cover”, w której autor odważnie kpi z niektórych pisarzy i ich książek. Jak pokazuje historia literatury, pisanie z dużą dozą ironii czasem się opłaci.
Małgorzata Wielgosz
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?