Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CSK, czyli kulturalny kosmodrom. Rozmowa z Piotrem Franaszkiem, dyrektorem instytucji (ZDJĘCIA)

Leszek Mikrut
Centrum Spotkania Kultur w Lublinie
Centrum Spotkania Kultur w Lublinie Leszek Mikrut
O trwającej budowie Centrum Spotkania Kultur oraz o przyszłości tej instytucji z Piotrem Franaszekiem, dyrektorem instytucji rozmawia Leszek Mikrut.

Historia obiektu sięga stosunkowo zamierzchłych już czasów, bo roku 1972. Wówczas podjęto decyzję o powstaniu nowego teatru i filharmonii w Lublinie, opracowano projekt, a dwa lata później ruszyły prace budowlane.

Instytucje te miały działać w jednym dość pokaźnym obiekcie, w którym zaplanowano docelowo trzy sale widowiskowe. Łączną ilość miejsc szacowano na poziomie 2300. Pierwotny pomysł dotyczący podobnego rozwiązania należał do ówczesnego dyrektora Teatru Osterwy w Lublinie Kazimierza Brauna i przewidywał powstanie niewielkiego teatru, ale w nowoczesnym stylu. Jednakże w epoce PRL, gdy panowała moda na przesadne wyolbrzymianie, podjęto decyzję polityczną i zdecydowano o budowie znacznie większego gmachu o kubaturze przekraczającej 10 tys. m kw. Jego projektantem został Stanisław Bieńkuński. Budowa ruszyła w 1974 roku.

W nowym obiekcie miało powstać centrum telewizyjno-teatralne, opera i pomieszczenia dla instytucji kulturalnych. Z powodów finansowych budowę jednak szybko przerwano, a budynek przez wiele lat stał niedokończony. Dopiero tuż przed końcem XX stulecia ukończono remont części gmachu i przeniesiono do niego Teatr Muzyczny oraz Filharmonię Lubelską. Część pomieszczeń od strony ul. Artura Grottgera została zaadoptowana na sale ćwiczeniowe UMCS.

Dopiero po wielu perturbacjach, na przełomie października i listopada 2012 roku przystąpiono do rozbiórki części nieużytkowej gmachu. Tym samym rozpoczęła się nowa batalia związana już z powstawaniem Centrum Spotkania Kultur.

- Koncepcja instytucji ulegała ciągłym przeobrażeniom jak też sam budynek, pierwotnie miał to być teatr operowy z największą sceną obrotową w Europie – mówi Piotr Franaszek, dyrektor Centrum Spotkania Kultur. - Pomysł okazał się przeszacowany, budowa stanęła i w konsekwencji uzyskała miano „Teatru w Budowie”, wiecznie inspirującego obelisku - dodaje. - Obecnie tworzymy interaktywną instytucję dedykowaną spotkaniom kultur. Stara scena, a właściwie jej elementy znalazły się w wykańczanym obiekcie. Architekt nawiązuje do historii „teatru w budowie”, eksponując stare filary i śruby sceniczne. Tworzymy w ten sposób koncepcję teatru, który jest ciągle w procesie i przeobraża się. Współczesna technologia zastosowana w obiekcie należy do najnowocześniejszych na świecie. W tym momencie kończymy tę inwestycję, dedykując ją wszystkim tym, którzy ją rozpoczęli i kontynuowali na różnych etapach - wyjaśnia.

Leszek Mikrut: Co leży u podstaw nowej instytucji?

Piotr Franaszek: Historia Lubelszczyzny predestynuje nas do tego, aby eksplorować temat relacji kulturowych, być miejscem otwartym, fascynującym, modnym i taką właśnie instytucję będziemy tworzyć. Pojawiają się pytania, co tak naprawdę znaczy spotkanie kultur. Ta kwestia jest fundamentem naszego projektu. Jesteśmy na etapie badań, konsultacji środowiskowych, pozycjonowania instytucji. Szukamy odniesień do antropologicznych źródeł kultury, przygotowując się do prezentacji kultur etnicznych, różnic językowych i religijnych. Z drugiej strony szukamy trybalizmów w bardzo współczesnych zjawiskach, jak subkultury, grupy zainteresowań, itp.

Ważnym punktem odniesienia będzie współpraca w naszym regionie. Kolejne spektrum stanowi obszar państw Partnerstwa Wschodniego, dla którego chcemy być kluczowym narzędziem prezentacji i rozwoju kultury na świecie. Nie uciekamy też od aspiracji europejskich. Naszym odbiorcą będzie nie tylko mieszkaniec Lublina i Lubelszczyzny, ale przede wszystkim - będą nim środowiska kulturotwórcze w szerokim rozumieniu tego słowa. Będziemy zapraszać twórców i kolektywy artystyczne z całego świata, ale też planujemy zajmować się ekologią, turystyką, czy przemysłami kreatywnymi.

A jak wygląda dzień dzisiejszy tej ogromnej instytucji?

Najważniejszym zadaniem na obecnym etapie jest zaprojektowanie infrastruktury i opracowanie programu. Nasza sala jest nadal świetnie przygotowaną salą operową z pełną technologią. Będziemy chcieli zaspokoić aspiracje mieszkańców Lubelszczyzny w tym zakresie, mimo iż regularna, etatowa opera w naszym mieście nie będzie miała racji bytu. Liczymy na nowe projekty rodzimych twórców i instytucji, współpracę z najlepszymi markami na świecie, zapraszanie produkcji artystycznych z zewnątrz i programy edukacyjne, które zbudują zainteresowanie nowych widzów.

Jeden z gości odwiedzających budowę, po zapoznaniu się z koncepcją programową określił instytucję mianem: „kosmodromu”. Wskazał tym samym na wyjątkową architekturę i położenie, ale też interaktywność instytucji, gdzie kultura rozumiana jest wielopłaszczyznowo i wieloaspektowo. Będą tu rezydowały organizacje pozarządowe i okołobiznesowe. Będziemy wykorzystywać również dach obiektu, gdzie powstaną ogrody, drzewa, a nawet... pszczele ule. Sądzę, że - jako Lublin - posiadamy wszelakie predyspozycje i kompetencje do organizowania tego rodzaju przedsięwzięć - zauważa.

Skąd taka nazwa instytucji, czy jest to wariant finalny?

Myślę, że dedykowanie zdań związanych z dialogiem kultur, naszej właśnie instytucji jest jak najbardziej zasadne. A wynika to z regionalnych kompetencji, z naszego położenia geograficznego. Mało instytucji na świecie zajmuje się tak dogłębnie relacjami międzykulturowymi. Sama nazwa zostanie przez nas trochę przewartościowana, będziemy szukać odpowiedniego symbolu, identyfikacji na poziomie kształtowania marki instytucji. Będzie to idea, za pomocą której planujemy się komunikować.

Od przecięcia wstęgi dzieli nas jeszcze niecały rok...

To prawda, mnie można trzymać za słowo, ale wiele aspektów nie zależy od nas, a od procesu budowlanego. Na niego, jako instytucja, nie mamy dużego wpływu, gdyż są to terminy związane z wykończeniami, odbiorami i oddaniem do użytku tak trudnej budowlanej inwestycji. Ale wszystko jest pod kontrolą i późną wiosną przyszłego roku wstęga powinna zostać przecięta.

A co będzie „the day after”?

Nazajutrz bardzo płynnie zechcemy wejść w realizację całego planu i kolejnych działań, które już wcześniej muszą być gruntownie zaplanowane. Dzień ten dla mieszkańców Lubelszczyzny i samego Lublina będzie symbolicznym momentem pomiędzy tym 40-letnim okresem budowy obiektu, tą niemocą, a już naszą regularną działalnością i pracą. Hasło „Teatr w Budowie” pozostanie, aby odzwierciedlić fakt, iż chcemy być instytucją w rozwoju, w ciągłym progresie, a nie podmiotem, który po przecięciu wstęgi osiądzie na laurach. Przyświecają nam hasła: transformacja, metamorfoza, zmiana, progres. Sam moment przejścia, otwarcia instytucji może być niezwykle istotny dla całego regionu, jego stolicy i dla każdego mieszkańca. Dlatego pragnę, aby wszyscy w nim uczestniczyli, a otwarcie będzie procesem, z który każdy będzie mógł się zmierzyć, odnajdzie w nim swą cząstkę, coś dla siebie i jednocześnie będzie z nami, aby ten czas celebrować.

Instytucja zacznie działać za niecały rok...

To, co teraz jest dla nas najważniejsze, to formalna jej organizacja. Osobiście nie pamiętam przypadku w naszym regionie, aby tak duża instytucja była gruntownie tworzona, mając w perspektywie dosłownie za płotem wykańczaną, przebudowywaną swą przyszłą siedzibę. Musimy tę nową instytucję sformatować. W ogromnej części są to już czynności zrealizowane, jak np. regulaminy, plany kontroli zarządczej czy plany zamówień publicznych. Na myśli mam nawet tak oczywiste kwestie, jak choćby sprzęt, meble, wyposażenie. Ważne są również szeroko prowadzone konsultacje z twórcami, dyrektorami innych podmiotów, animatorami, ale także ze środowiskami akademickimi, biznesowymi i innymi.

Chcemy poznać pomysły, opinie mieszkańców i przedstawicieli środowisk zainteresowanych działalnością CSK. Przed nami jeszcze bardzo wiele spotkań i analiza potencjału Lublina, Lubelszczyzny. W ramach tego procesu szeroko rozmawiamy z instytucjami nie tylko w naszym regionie i w Polsce, ale także w Europie oraz na świecie. Prowadzimy z nimi dialog o potencjalnej współpracy, jak również konsultujemy rozwiązania. Zajmujemy się przyszłą użytecznością i administracją samego budynku. Oprócz interesującego i funkcjonalnego planu architektonicznego ważne jest już teraz to, co ma być realnie w środku, jakie do tego potrzebne są obecnie narzędzia, jakie wyposażenie, w jaki sposób mamy tam pracować. To jest teraz przedmiot naszej bardzo ciężkiej i żmudnej pracy, bo tak naprawdę każde pomieszczenie już dziś musimy przemyśleć i zaprojektować. No i ostatni moduł – praca nad samą organizacją uroczystości otwarcia Centrum, koncepcją, programem, nad modelami współpracy z partnerami, no i nad promocją. Właśnie trwa konkurs na identyfikację wizualną obiektu.

A jak będzie biło serce Centrum Spotkania Kultur?

Głównym obszarem naszej działalności, a zarazem, właśnie niezaprzeczalnym sercem całej instytucji będzie oczywiście sala widowiskowa, która cały czas musi pracować. Jej przeznaczeniem nie będą tylko przedstawienia operowe. Będziemy ją wykorzystywać również i w innych kontekstach – przy organizowaniu przedstawień teatralnych, koncertów, kongresów. Będziemy otwarci na różnego rodzaju niestandardowe przedsięwzięcia mieszczące się w konwencji instytucji. Mamy już w tym względzie ciekawe projekty, ale to niespodzianka.

Drugim filarem naszej działalności jest obszar społeczny. Już teraz zapraszamy do współpracy organizacje, stowarzyszenia, które właściwie funkcjonują w powiązaniu z nami lub chcą się z nami związać. Dajemy im pole do działania. Ma być to miejsce inspiracji, rozwoju, które chcemy udostępniać dla wszelkich praktyk mieszczących się w konwencji instytucji. A mamy tu również do dyspozycji dachy, place, które także muszą, jak i sala operowa, tętnić życiem, muszą działać. Wszystkie te przedsięwzięcia będą odbywały się pod parasolem, który dedykowany jest spotkaniom, dialogowi, różnicom kultur i odkrywaniu ich genezy.

A wszystko to jest niezwykle istotne w kontekście sytuacji politycznej na świecie.

Kultura jest jedynym uniwersalnym narzędziem komunikacji, to dzięki niej świat się rozwija. Wszelkie konflikty polityczne są destrukcyjne, możemy wygrać tylko kulturą. W tym też duchu będziemy z każdym współpracować. Nie możemy bowiem mówić, a nawet myśleć o dialogu kultur, wykluczając kogokolwiek.

Jestem pełen pokory wobec misji, którą mi powierzono. Mamy konkretną wizje i cel, ale chcę też dać pole do działania naszym partnerom. Taka jest również misja tej instytucji oraz model mojego nią zarządzania. Oprócz odważnych celów i kręgosłupa programowego tworzymy federacyjny model współpracy z już istniejącymi organizacjami, które pod swoim szyldem realizują świetne pomysły.

Współpraca, dialog, współdziałanie... Czy rzeczywiście dorośliśmy już do tego?

I to jest zasadnicze pytanie, czy Lublin i Lubelszczyzna są gotowe na współpracę i na dialog, czy raczej na konkurencję i zawiść. Tu nie chodzi też o bezrefleksyjną akceptację wszelkich propozycji, gdyż my dokładnie wiemy, czego chcemy i posiadamy jasne kryteria wyboru. Dążymy do współdziałania. I wierzę, że z tej misji wywiążemy się dobrze. A to wymaga zaangażowania i wielu poświęceń, dlatego liczymy na wsparcie i dobre słowo.

Z dyrektorem Centrum Spotkania Kultur Piotrem Franaszkiem na kolejne spotkanie umówiłem się po stu dniach od chwili przecięcia wstęgi w momencie symbolicznego otwarcia tej instytucji. Postaramy się wtedy skonfrontować słowa, które dziś padły, z tym, co przyniesie niedaleka już przyszłość.

ZOBACZ TEŻ:
Photoday na budowie Centrum Spotkania Kultur w Lublinie (ZDJĘCIA, WIDEO)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto