Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bała się, że domowe porno trafi do ludzi

Witold Michalak
- Występowałem w obronie godności Anety - tłumaczy się Piotr W. Mężczyzna razem ze znajomymi napadł na mieszkanie lublinianina. Napastnicy poszukiwali pornograficznych filmów oraz zdjęć, na których pojawiała się pani ...

- Występowałem w obronie godności Anety - tłumaczy się Piotr W. Mężczyzna razem ze znajomymi napadł na mieszkanie lublinianina. Napastnicy poszukiwali pornograficznych filmów oraz zdjęć, na których pojawiała się pani Aneta.

Nagrania z łóżkowych igraszek to jedna z niewielu rzeczy, jakie pozostały po związku Anety W. i Grzegorza C. Para miała w zwyczaju utrwalać swoje zabawy. Namiętny seks nie ocalił związku i para się rozeszła.

Mężczyzna nie dał jednak o sobie zapomnieć. Już po rozstaniu jego partnerka odebrała SMS-a. Były przyjaciel radził, by sprawdziła swoją pocztę elektroniczną. Kobieta weszła na konto w kafejce internetowej.

Kliknęła na wiadomość pt. „To na nową drogę życia prezent ślubny” i zamarła. Na ekranie zobaczyła swoje zdjęcie z intymnej sesji nagraniowej z Grzegorzem C.

Skontaktowała się z ekspartnerem. Ten obiecał, że odda kompromitujące nagrania. W zamian chciał pieniędzy z ubezpieczenia opla vectra i przeniesienia na siebie prawa do samochodu. Na koniec rozmowy zagroził, że jeśli jego żądania nie zostaną spełnione, to kompromitujące nagrania trafią do jej znajomych.

Aneta W. postanowiła działać. Odwiedziła Grzegorza W. w mieszkaniu. Były partner zanim ją wpuścił, popatrzył jeszcze przez wizjer. Stała sama. Otworzył. Wtedy poczuł szarpnięcie za klamkę.

Do mieszkania wtargnęła grupa mężczyzn. Zaczęła się szarpanina. Napastnicy zniszczyli kamerę pokrzywdzonego - żeby już więcej nie nagrywał filmów porno. Zabrali z mieszkania komputer, na którym, jak podejrzewali, były nagrania kompromitujące Anetę W. Napastnicy starali się uszkodzić sprzęt elektroniczny. Upuszczali go kilka razy na ziemię. Później wrzucili do kanału.

O napadzie Grzegorz C. powiadomił policję. Opowiedział, że w najściu brała udział jego była dziewczyna i jej chłopak. C. nie przyznał się do szantażu.

Sprawcy najścia szybko zostali zatrzymani. Aneta W. i Paweł W. przyznali się do winy. Tłumaczyli, że nie mieli wyjścia. Ona bała się szantażu. On twierdzi, że musiał dbać o honor swojej narzeczonej.

Akt oskarżenia w sprawie wydarzeń z marca 2003 roku trafił właśnie do III Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Lublinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bała się, że domowe porno trafi do ludzi - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto