Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

76 lat temu urodził się Czesław Niemen-Wydrzycki

Leszek Mikrut
Było to 16 lutego 1939 roku, w przededniu wybuchu II wojny światowej, w niewielkiej białoruskiej wiosce (na należącej wtenczas do Polski Grodzieńszczyźnie), we wsi Stare Wasiliszki - niedaleko Lidy i Szczuczyna, ale też w pobliżu Grodna.

Czesław Juliusz Wydrzycki, później znany jako Niemen, śpiewał i grał przez całe życie, komponował niezapomniane przeboje, pisał teksty, był multiinstrumentalistą, poszukiwał swego niepowtarzalnego stylu, zachwycał, a jednocześnie budził wielkie kontrowersje. Aż wreszcie stał się klasykiem, artystą, który, jak przyznają krytycy i znawcy muzyki, wyprzedził swą epokę. Odszedł na zawsze 17 stycznia 2004 roku w Warszawie. Pochowany jest na Powązkach.

Jego ojciec, Antoni, miał, jak twierdzą ludzie jeszcze pamiętający go, przysłowiowe złote ręce. Umiał nastroić fortepian, organy, potrafił naprawić maszynę do pisania, rower czy nawet zegarek. Pan Antoni Wydrzycki był organistą w miejscowym kościele, śpiewał. To właśnie on, żołnierz Armii Krajowej, zaszczepił młodemu Cześkowi zainteresowanie muzyką, które pielęgnowała w nim także matka, Anna z Markiewiczów, śpiewająca w kościelnym chórze.

W domu państwa Wydrzyckich stał fortepian, patefon, stale rozbrzmiewała muzyka. A ich syn, po ukończeniu „dziesięciolatki” pierwsze bardziej profesjonalne kroki stawiał w szkole muzycznej w radzieckim już wtenczas Grodnie. Tam grał na bajanie, będącym rosyjską wersją akordeonu. Tej szkoły Czesław jednak nie ukończył, gdyż został z niej usunięty ze względu na złą frekwencję na zajęciach. Później, już po przesiedleniu do Polski, uczył się w gdańskiej szkole muzycznej w klasie fagotu.

W maju 1958 roku, niedługo po skończeniu 19 lat, Czesław Wydrzycki ożenił się z pielęgniarką z tychże Wasiliszek - Marią Klauzunik. W ramach masowych przesiedleń Polaków z Kresów Wschodnich rodzina Wydrzyckich wyjechała w tym samym roku z Białorusi. Powodem, może nawet głównym, był oczekujący Czesława pobór w szeregi Armii Czerwonej, ale także zaproszenie Władysława Gomułki – ówczesnego szefa polskich socjalistów - do osiedlania się w nowej ojczyźnie.

Maria i Czesław Wydrzyccy zamieszkali najpierw w Świebodzinie, a następnie przenieśli się do Białogardu, a potem do Kołobrzegu. Wreszcie osiedlili się w Sopocie. Tu w 1960 roku przyszła na świat ich córeczka – również Maria, którą tata nazywał Misią. Jednakże jesienią 1971 roku rodzice Misi rozwiedli się po 13 latach wspólnego pożycia. W tym czasie artysta występował jako piosenkarz bigbitowy, wykonując rockowe i rock and rollowe utwory w stylu grupy „The Beatles”. Na estradzie pojawiał się z zespołem „Niebiesko-Czarni”, później z „Akwarelami”. Urzekały go również ballady, od których nie stronił przez całe życie.

W 1963 roku w okresie występów w paryskiej Olympii krytycy muzyczni doradzili artyście, aby zaczął używać artystycznego pseudonimu Niemen, jako bardziej atrakcyjnego marketingowo i łatwiejszego do wymówienia przez cudzoziemców. Po pewnym czasie Czesław oficjalnie zmienił nazwisko na Niemen-Wydrzycki. Ten nowy człon nawiązywał oczywiście do rzeki, w której dorzeczu urodził się on i wychował. Jednak muzyk nie zachował w tym wypadku tradycyjnej odmiany nazwy rzeki, a w odniesieniu do swego nowego nazwiska zastosował inną, indywidualną, a przez to niepowtarzalną zarazem.

W 1975 roku Czesław Niemen poślubił Małgorzatę, z którą miał dwie kolejne córki: Natalię oraz Eleonorę. Obecnie, po śmierci artysty, w prasie pojawiają się od czasu do czasu różne informacje dotyczące opieki nad spuścizną tego wielkiego Polaka, realizacji ostatniej jego woli, a do nich jak najbardziej pasuje tytuł jednego z niezapomnianych szlagierów piosenkarza: „Dziwny jest ten świat”.

Czesław, ale nie Wydrzycki, tylko już Niemen, gdy miał tylko możliwość, odwiedzał rodzinną wieś na Białorusi. Niezbyt często to jednak było. Po śmierci rodziców artysty - pana Antoniego i jego żony Anny - ich dom w Starych Wasiliszkach pozostawał niezamieszkany. Starsza o 13 lat siostra Czesława – Jadwiga, po wyjściu za mąż również wyjechała z rodzinnej miejscowości. Taki stan rzeczy trwał aż do śmierci wielkiego artysty.

Dopiero później lokalna społeczność postanowiła ocalić od zapomnienia stary drewniany dom państwa Wydrzyckich. W miejscowym kościele pojawiła się tablica pamiątkowa ku czci sławnego mieszkańca Wasiliszek. Na początku 2011 roku w rodzinnym domu Czesława Niemena otworzone zostało niewielkie muzeum. Początkowo dla odwiedzających były tam udostępnione właściwie tylko trzy małe pomieszczenia - dwa pokoje i malutka kuchnia. Obecnie można zwiedzać jeszcze jeden duży trzeci pokój. Wystrój wnętrz pozostaje taki, jak wtedy, gdy mieszkali w nich jeszcze rodzice Czesława. Czuje się tam atmosferę lat 60-70. ubiegłego stulecia. W trzecim pokoju zgromadzone są plakaty, obrazy i inne pamiątki po wielkim Polaku.

A po pomieszczeniach oprowadza i opowiada o nich emerytowany urzędnik z Nowych Wasiliszek, który osobiście znał autora „Snu o Warszawie”.

Na wszystkich meblach, na wszystkich ścianach – wszędzie mnóstwo fotografii z różnych okresów życia Niemena i jego bliskich. Ale przede wszystkim z czasów pobytu piosenkarza jeszcze w Starych Wasiliszkach. Na szafie wysłużony akordeon, na etażerce takaż sama gitara, na których grał Czesiek, na stole patefon z winilowymi płytami. Stół, przy którym siadał, krzesła, jego łóżko, przedmioty codziennego użytku, posłania. No i wszędzie dużo porozkładanych płyt najsłynniejszego mieszkańca Wasiliszek, książek o nim.

- Jak tylko Niemen występował w dawnym Związku Radzieckim, a później w Rosji - wspomina pan Władimir Saniuta – czy to w Moskwie, czy w byłym Leningradzie – za każdym razem zamawiał taksówkę i przyjeżdżał do nas setki kilometrów. Rozmawiał, śpiewał, spacerował po okolicy. Gdy żyła jeszcze jego pierwsza żona, też tu przyjeżdżała wraz z córką. Teraz bywa u nas, choć rzadko, już tylko Misia, czyli Maria Gutowska. Przyjeżdża do dalszej rodziny matki.

- Wciąż mamy nadzieję – konkluduje znajomy autora „Pod papugami” - że zawita kiedyś do nas także wnuczka Niemena, Julia Balczunas, która uczy się w tej samej, co i jej dziadek, szkole muzycznej w Gdańsku. Niedawno była u nas córka artysty z drugiego małżeństwa - Natalia, ale jego żona, pani Małgorzata, choć przebywała wtedy w pobliskim Grodnie, do nas nie dojechała. Czesiek świetnie znał język rosyjski, a oprócz muzyki, pasjonował się malarstwem, pisał poezje, artykuły krytyczne poświęcone współczesnej muzyce. Grał na wielu instrumentach, a nawet na czymkolwiek, co wcale instrumentu nie przypominało. On do końca był oddany muzyce… - dodaje.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto