40-latek z Biłgoraja zasztyletował żonę. Sąd skazał go na 25 lat więzienia

Do tragedii w Biłgoraju doszło 5 października 2011 roku. Biłgorajscy policjanci otrzymali tego dnia zgłoszenie z jednej ze szkół, że trójka dzieci (6, 7 i 12 lat) nie została odebrana po lekcjach przez matkę. Mundurowi próbowali skontaktować się z kobietą, wypytywali o nią sąsiadów i znajomych. Bezskutecznie. W tej sytuacji weszli do jej mieszkania przy ul. Nadstawnej. W środku znaleźli zwłoki 37-latki. Kobieta nie żyła od kilku godzin.

Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu Doroty F, był cios ostrym narzędziem prosto w serce. W sumie na ciele kobiety znaleziono 10 ran kłutych.

Podejrzany o popełnienie zbrodni, dziś 40-letni Krzysztof F. został zatrzymany jeszcze tego samego dnia w okolicach Józefowa. Uskarżał się na złe samopoczucie (okazało się, że połknął dużą dawkę leków) i trafił do szpitala.

Mąż zamordowanej kobiety nie mieszkał na stałe w Polsce. Od lat ukrywał się przed policją w Anglii. Był poszukiwany za kradzież z włamaniem. Na koncie miał już kilka odsiadek za przestępstwa przeciwko mieniu.
Do Biłgoraja 40-latek przyjechał kilka dni przed tragedią.

5 października, gdy żona odprowadziła dzieci do szkoły, między małżonkami doszło do kłótni podczas, której Krzysztof F. zaatakował żonę nożem. Późniejsze dochodzenie wykazało, że Dorota F. broniła się przed atakami i cierpiała przed śmiercią. Prokuratura oskarżała 40-latka o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

We wtorek (19 marca) w Sądzie Okręgowym w Zamościu zapadł nieprawomocny wyrok: 25 lat więzienia. Mężczyźnie zaliczono jako część wyroku areszt w którym przebywał od momentu zabójstwa. 40-latek nie przyznał się do winy. Sędzia skazał Krzysztofa F. również za wcześniejszą kradzież z włamaniem – mężczyzna ma zapłacić 100 zł zadośćuczynienia.

Dzieci małżonków przebywają w rodzinie zastępczej.