Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co trzeci pacjent nie wykupuje leków

Redakcja
Co trzeci chory nie wykupuje wszystkich przepisanych na recepcie leków, wynika z najnowszych danych Naczelnej Izby Aptekarskiej. Czy jesteśmy mądrzejsi od lekarzy? Nie. Wszystko dlatego, że lekarstwa są drogie, a renty i emerytury większości chorych niskie.

Na Lubelszczyźnie, gdzie zarobki należą do najniższych w kraju, problem jest szczególnie widoczny. - Żaden farmaceuta już się nie dziwi, gdy po wyliczeniu kosztów wykupienia recepty, ludzie z kilku leków rezygnują. Tak robią nie tylko emeryci, ale też i młodsi - przyznaje Krzysztof Przystupa, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.

- Za trzy zastrzyki w kolano, które miały zmniejszyć ból po operacji i ułatwić poruszanie stawem kolanowym, miałem zapłacić 430 zł - opowiada Adam M., 37-letni lublinianin. - Gdyby żona nie utargowała w aptece 50 zł zniżki, zrezygnowałbym z tego leku. Na chorobowym "zarabiałem" 1350 zł, nie było mnie stać na tak drogie zastrzyki.

Krystyna Staszek, emerytka z Lublina, którą spotkaliśmy przed apteką w długiej kolejce po tańsze leki, przyznaje, że choroba zabiera jej jedną trzecią emerytury. Na leki wydaje ponad 200 zł miesięcznie (przeciętny polski emeryt 300 zł).

- Choruję na cukrzycę i serce, mam też kłopoty z kręgosłupem. Wiele razy brakowało mi pieniędzy na wykupienie lekarstw, ale na dłuższą metę nie mogę przestać ich brać, bo znacznie gorzej się wtedy czuję - opowiada kobieta.

Ministerstwo zdrowia już od kilku lat prowadzi akcję uświadamiania chorym, że drogie leki można zastąpić tańszymi zamiennikami. Jednak z badań NIA wynika, że tylko 30 proc. chorych decyduje się czasami zamieniać drogie leki na tańsze. Reszta uważa, że tańsze to gorsze. - Farmaceuci mają obowiązek proponować chorym tańszy odpowiednik, ale większość i tak nie chce zmieniać leku zapisanego przez specjalistę - stwierdza K. Przystupa.

Co więc robić? Aptekarze uważają, że chorzy, dla których wykupienie recepty jest problemem finansowym, powinni otwarcie porozmawiać z lekarzem i poprosić, by zapisał tańsze leki. To lepsze niż udawanie, że nie ma problemu, a potem decydowanie samemu, jaki lek wykupić, a z jakiego zrezygnować, przekonują farmaceuci.

Najbiedniejsi szukają wsparcia

Wielu chorych, których nie stać na wykupienie leków zapisanych przez lekarza na receptach, szuka pomocy w prowadzonym przez Caritas Archidiecezji Lubelskiej punkcie wyda- wania leków. - Codziennie odwiedza nas od 50 do 100 osób - mówi ks. Andrzej Głos, dyrektor lubelskiej Caritas.

Punkt wydaje leki osobom znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji materialnej, ludziom starszym, schorowanym, samotnym, a także bezrobotnym, matkom samotnie wychowującym dzieci, rodzinom wielodzietnym.

- Kiedyś mogliśmy skuteczniej pomagać, ponieważ otrzymywaliśmy leki z zachodu Europy, głównie z Francji i Niemiec. Mieliśmy bardzo szeroki asortyment medykamentów. Jednak po zaostrzeniu przepisów dotyczących sprowadzania leków, funkcjonowanie apteki Caritas opierać się musi na darowiznach rodzimych producentów - wyjaśnia ks. Głos.

Leków jest mniej, ale podczas ostatniej fali przeziębień wielu najbiedniejszych chorych mogło tutaj dostać leki na przeziębienie czy gorączkę.

Lekarstwa w aptece Caritasu Archidiecezji Lubelskiej wydają wolontariusze farmaceuci, których zawsze można poprosić o radę.

W zakupie leków dla najbiedniejszych mieszkańców Lublina może także pomóc Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Żeby skorzystać z zasiłku na zakup leku, trzeba o to poprosić i spełnić kilka warunków. Jednym z podstawowych jest niski dochód.

SONDA Czy lublinianie mają problem z wykupowaniem leków?

Józef Kułaga: - Zdarza się, że nie wykupuję zapisanych leków. Ceny farmaceutyków są coraz wyższe. Ostatnio na kilka dni zabrakło mi tabletek na nadciśnienie. Dopiero gdy otrzymałem emeryturę, czym prędzej udałem się do apteki i je kupiłem. pol

Halina Czerniak: - Zawsze staram się wygos-podarować pieniądze na leki i raczej mi się to udaje. Miesięcznie, wraz z mężem, wydajemy na nie ok. 150 zł. Neurologiczne leki męża są bardzo drogie, do zaakceptowania jest za to cena preparatów kardiologicznych.

Lucjan Siczek: - Zawsze brakuje na coś pieniędzy, również na leki. Ale nie można się bez nich obyć, dlatego nie rezygnuję z ich zakupu. Biorę francuskie leki na niedokrwistość serca i migotanie przedsionków, które są dosyć drogie. Miesięcznie to koszt około 150 zł.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto