Spod gęstych, posiwiałych brwi spoglądają na nas stalowo zimne oczy. Rozwichrzona broda, zmarszczone czoło i purytański strój dopełniają wrażenia człowieka surowego, kogoś, kto raczej nie wzbudza sympatii na pierwszy rzut oka. Może to tylko impresja autora omawianego portretu, a może Sebastian Klonowic, szesnastowieczny poeta i kompozytor, wyglądał tak, jak gorliwy luteranin, rozważający wciąż zagadnienie grzechu, wyglądać powinien?
W każdym razie taki właśnie obraz Klonowica można obejrzeć w jednej z kaplic lubelskiej archikatedry, gdzie uczczono jego pamięć tablicą z epitafium. Cokolwiek by o jego aparycji bowiem mówić, Klonowic to jedna z najważniejszych postaci dla Lublina. Nie tylko ze względu na zasługi polityczne, choć ktoś, kto był pisarzem miejskim, ławnikiem, wójtem, burmistrzem i dożywotnim rajcą Lublina godny jest ważnego miejsca w annałach.
W sobotę ważniejsze będą jego dokonania artystyczne. Zespoły Subtilior Ensemble i Ars Nova wykonają jego kompozycje z odkrytego niedawno tomiku o zabójczym tytule: "Hebdomas, to jest Siedm tegodniowych piosnek wyjętych z pierwszych Ksiąg Mojżeszowych kapituły pierwszej, co którego dnia Pan Bóg stworzył i jako siódmego dnia odpoczynął, krótko zebranych przez Sebastyjana Klonowica z Sulimierzyc, pisarza ławicy lubelskiej".
Na szczęście, same utwory są dużo lżejsze. "Hebdomas..." to siedem pieśni odpowiadających siedmiu dniom stworzenia świata. Zgodnie ze stylem odrodzenia są polifoniczne (kilka melodii prowadzonych równolegle), choć nie udało mu się wyjść poza typowe dla polskiej twórczości tego okresu cztery głosy. Autor nadrabia za to warsztatem literackim. Nie bez powodu swego czasu uważano go za poetę równego Kochanowskiemu.
Legenda głosi, że w czasie rokoszu zebrzydowskiego szlachta, która zajęła Lublin, odebrała Klonowicowi urzędy i zburzyła jego kamienicę. Opuszczony przez przyjaciół i zbiedniały miał znaleźć się w szpitalu św. Łazarza w Lublinie i tam dokonać żywota.
Mało to prawdopodobne, bo zdaniem badaczki historii Marii Stankowej, Klonowic zmarł żyjąc w dostatku, otoczony rodziną. Psuje to romantyczny wizerunek cierpiącego twórcy, ale cóż: Skoro nikt nie łagodził mu rysów na portretach, po co poprawiać mu życiorys?
Sobota, Ars Nova, Subtilior Ensemble, bazylika oo.Dominikanów, godz. 19.00, wstęp wolny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?